reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

In vitro a etyczna strona

A jakie masz AMH?
Pytałam o tę "tradycyjną" metodę, bo u nas mówiono o "klasycznej", czyli zwykłym in vitro, a takie 50/50 nazywało się "pół na pół". I można było zastrzec sobie możliwość zapładniania 3 komórek, ale ostrzegano, że po 38 r.ż. się właściwie tego nie widuje...
A można wiedzieć, gdzie byłoby to Twoje leczenie?
Miałam robione badania krwi parę miesięcy wcześniej, i nie pamiętam. Teraz będę te badania musiała powtórzyć ale dopiero dowiem się co i jak. Kraj to Holandia.
 
reklama
A jakie masz AMH?
Pytałam o tę "tradycyjną" metodę, bo u nas mówiono o "klasycznej", czyli zwykłym in vitro, a takie 50/50 nazywało się "pół na pół". I można było zastrzec sobie możliwość zapładniania 3 komórek, ale ostrzegano, że po 38 r.ż. się właściwie tego nie widuje...
A można wiedzieć, gdzie byłoby to Twoje leczenie?
Znalazłam wynik, AMH 7,30
 
Miałam robione badania krwi parę miesięcy wcześniej, i nie pamiętam. Teraz będę te badania musiała powtórzyć ale dopiero dowiem się co i jak. Kraj to Holandia.
ja też in vitro w Holandii - zarodków mieliśmy 10, jeden dał synka - drugi biochemiczna, podchodzimy do kolejnego transferu. Nigdy nie miałam problemów etycznych, zarodki to jeszcze nie dzieci, tylko połączone komórki. Niekoniecznie może powstać z nich życie.
 
ja też in vitro w Holandii - zarodków mieliśmy 10, jeden dał synka - drugi biochemiczna, podchodzimy do kolejnego transferu. Nigdy nie miałam problemów etycznych, zarodki to jeszcze nie dzieci, tylko połączone komórki. Niekoniecznie może powstać z nich życie.
Dziękuję za odpowiedź, gratuluje synka. Jeżeli mogę się zapytać, co planujecie zrobić z reszta zarodków?
 
Dziękuję za odpowiedź, gratuluje synka. Jeżeli mogę się zapytać, co planujecie zrobić z reszta zarodków?
na razie wracamy po rodzeństwo jak się uda to w zależności ile ich zostanie, albo zniszczenie albo adopcja albo cele naukowe. Na razie się tym nie przejmuje. Jak podchodziłam do ivf po 5 latach starań było mi obojętne byle mieć jakieś zarodki, ze względu na pcos i totalny brak owulacji i miesiączek. Chciałam mieć jakiekolwiek zarodki. Jak pobrali 22 komórki z 36 pęcherzy modliłam się żeby były jakiekolwiek - zapłodniło się 11. A do 5 doby wytrzymało 10. U mnie problemem jest wytworzenie małej ilości pęcherzy. (Pierwsza stymulacja 30, druga na mniejszych dawkach leków 36) to loteria. Jak podchodziłam do ivf miałam 29 lat, teraz za chwilę 35. Na pewno produkcję zatrzymujemy na dwóch maluchach. Zobaczymy nad jaką ilością zarodków będziemy się zastanawiać bo nie wiem który da rodzeństwo, ale biorę pod uwagę każdą opcję.
 
Katolikom jest trudniej podjąć taką decyzję, ale mi się zawsze przypomina taka przypowieść o rozbitki na tratwie, który spotyka rybaka na łódce i chce go ratować. On odpowiada: Nie, Bóg obiecał że mnie uratuje, poczekam na niego " potem pyta Boga "Dlaczego mnie nie uratowałeś?" Bóg: "przecież wysłałem ci rybaka "
Dla mnie invitro jest właśnie tą boską ręką, a inyerpretacje każdy może dopasować do siebie...

Osobiście nie martwiłabym się na zapas tym, że zostaną zarodki, martwiłabym się, żeby był chociaż jeden który da mi dziecko.
Naturalne ciąże kończą się różnie, nie wszystkie pozytywnie. Taka jest natura. Bóg/los zdecyduje tak samo w twoim przypadku co dalej, ale musisz mi na to pozwolić.
Jeśli wiesz że na prawdę chcesz tego dziecka, a procedury cię nie przerażają i masz ewentualne środki na dodatkowe badania itd temat tego co później zostanie, zostaw sobie na później.
We wcześniejszych komentarzach dziewczyny już wszystko pięknie merytorycznie wytłumaczyły, ale jeśli nadal Cię to niepokoi, możesz przegadać to z psychologiem, on pomoże to przyjąć na klatę.
 
Katolikom jest trudniej podjąć taką decyzję, ale mi się zawsze przypomina taka przypowieść o rozbitki na tratwie, który spotyka rybaka na łódce i chce go ratować. On odpowiada: Nie, Bóg obiecał że mnie uratuje, poczekam na niego " potem pyta Boga "Dlaczego mnie nie uratowałeś?" Bóg: "przecież wysłałem ci rybaka "
Dla mnie invitro jest właśnie tą boską ręką, a inyerpretacje każdy może dopasować do siebie...

Osobiście nie martwiłabym się na zapas tym, że zostaną zarodki, martwiłabym się, żeby był chociaż jeden który da mi dziecko.
Naturalne ciąże kończą się różnie, nie wszystkie pozytywnie. Taka jest natura. Bóg/los zdecyduje tak samo w twoim przypadku co dalej, ale musisz mi na to pozwolić.
Jeśli wiesz że na prawdę chcesz tego dziecka, a procedury cię nie przerażają i masz ewentualne środki na dodatkowe badania itd temat tego co później zostanie, zostaw sobie na później.
We wcześniejszych komentarzach dziewczyny już wszystko pięknie merytorycznie wytłumaczyły, ale jeśli nadal Cię to niepokoi, możesz przegadać to z psychologiem, on pomoże to przyjąć na klatę.
Dziękuję za twoją odpowiedź. Dałaś mi do myślenia, chyba potrzebowałam takich słów co twoje. Dziękuję
 
reklama
Zgadzam się z tobą co do tego, to jest niesprawiedliwe. Zyczę Ci powodzenia i trzymam kciuki żeby wszystko się udało. Mam super synka, poczętego droga naturalna, staramy się o drugie dziecko ale ze względu na mój wiek zostaje in vitro. Nie mam pojęcia czy się uda, i czy psychicznie dam radę.
ja też mam dziecko poczęte naturalnie, o drugie staramy się 2 lata, nie ma innej możliwości jak ivf. Teraz myślę o tym żeby się udało. A o komórkach będę myśleć później.
Tak jak wyżej ktoś napisał, żeby udało się w ogóle pobrać, zapłodnić i wyhodować komórki,

Porozmawiaj z psychologiem? Może pomoże:)
 
reklama
Do góry