reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

In vitro 2024 - refundacja

reklama
O kurde, ale sam Ci ja odstawił?

Edit w sensie leki
Tak, jak sie kwalifikowalismy to mowilam mu ze biore ten diostinex a ten do mnie, że odstawiamy bo prolaktyna nie jest nam do niczego potrzebna. Ale ze zaczelam miewac takie lekkie kolatanie serca to mowie aa... zrobie sobie przy okazji prolaktyne. I 3x norma ale myslalam ze da mi diostinex i elo. A on mi odpisal ze niestety trzeba zrobic porzadek z hormonami i on mi wytlumaczy na wizycie za tydzien co dalej. Transfer trzeba bedzie odroczyc :(

Pytanie tylko znowu o ile czasu...
 
Tak, jak sie kwalifikowalismy to mowilam mu ze biore ten diostinex a ten do mnie, że odstawiamy bo prolaktyna nie jest nam do niczego potrzebna. Ale ze zaczelam miewac takie lekkie kolatanie serca to mowie aa... zrobie sobie przy okazji prolaktyne. I 3x norma ale myslalam ze da mi diostinex i elo. A on mi odpisal ze niestety trzeba zrobic porzadek z hormonami i on mi wytlumaczy na wizycie za tydzien co dalej. Transfer trzeba bedzie odroczyc :(

Pytanie tylko znowu o ile czasu...
Kurde no smutek..ja faktycznie podczas ivf nie miałam nigdy nawet prolaktyny badanej... Ale wiesz, jakby przez to transfer miał się nie udać to jednak lepiej odroczyć..
 
Kurde no smutek..ja faktycznie podczas ivf nie miałam nigdy nawet prolaktyny badanej... Ale wiesz, jakby przez to transfer miał się nie udać to jednak lepiej odroczyć..
No wieem, oczywiście i zdrowo rozsądkowo masz racje ale wy wiecie i myślę, że rozumiecie doskonale jak bardzo mi teraz smutno :(

Co do leków do transferu - nie napisał nic o odstawieniu więc ja je sobie bede brała, już i tak zaczelam karmic sie estrofemem. Planuje w srode jeszcze raz sobie zbadac prolaktyne przed czwartkową wizyta.
No jestem bardzo ciekawa jak on mi planuje ogarnac moje hormony bo przez 2 lata staran to sie jeszcze nikomu nie udało :)
 
No wieem, oczywiście i zdrowo rozsądkowo masz racje ale wy wiecie i myślę, że rozumiecie doskonale jak bardzo mi teraz smutno :(

Co do leków do transferu - nie napisał nic o odstawieniu więc ja je sobie bede brała, już i tak zaczelam karmic sie estrofemem. Planuje w srode jeszcze raz sobie zbadac prolaktyne przed czwartkową wizyta.
No jestem bardzo ciekawa jak on mi planuje ogarnac moje hormony bo przez 2 lata staran to sie jeszcze nikomu nie udało :)
Jasne, że rozumiem. Pamiętam, jak miałam odroczony transfer przez za wysokiego proga (czyli pewnie jakieś 75% przypadków) to tak się spłakałam, załamałam, przeżywałam...
 
Najgorsze jest chyba to, że układałam sobie w myślach jak bedzie wyglądał każdy dzień do tego transferu. W myśl "byle przetrwać". I teraz ta swoja rzeczywistosc musze ulozyc na nowo. Cieszylam sie ze te swieta wielkanocne beda przynajmniej z nadzieja. Bo ostatnie grudniowy to byla jedna wielka trauma.

No nic, jakoś się podniose. Ale za wszystkie transfery w kwietniu nadal mocno trzymam kciuki :*
 
Najgorsze jest chyba to, że układałam sobie w myślach jak bedzie wyglądał każdy dzień do tego transferu. W myśl "byle przetrwać". I teraz ta swoja rzeczywistosc musze ulozyc na nowo. Cieszylam sie ze te swieta wielkanocne beda przynajmniej z nadzieja. Bo ostatnie grudniowy to byla jedna wielka trauma.

No nic, jakoś się podniose. Ale za wszystkie transfery w kwietniu nadal mocno trzymam kciuki :*
Ah widzisz, plany swoje a życie swoje. I całe ivf - czekanie, a nie wiadomo czy jest na co... Ehhh.
 
reklama
A mnie od soboty trzyma przeziębienie, a jutro transfer. Bol gardla i katar dalej się utrzymuje. Chyba wszystkie naturalne metody już wypróbowałam, ale nie pomogły w 100%. Przed punkcją też zachorowałam ja i mąż, którego nasienie po chorobie było najgorsze z wszystkich 4 lat, a przecież tym razem było potrzebne jak najlepsze do zapłodnienia.

Że też nie może być jakoś normalnie, tylko zawsze kłody pod nogi są rzucane
 
Do góry