reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

In vitro 2024 - refundacja

A np. Gin z kliniki na podstawie wyników badań nie mógł przepisać Ci accofilu od razu tylko czekał aż będziesz mieć od immuno ?
Wiesz co, moja historia wygląda tak: staraliśmy się przez dwa i pol roku o dziecko, nigdy nie doszło do ciąży i tym samym do poronienia. W sierpniu otrzymaliśmy wyniki kir/hlac. Byłam na wizycie u dwóch immunologow, którzy stwierdzili, ze te robi się badania oraz wdraża leczenie dopiero po poronieniach i że mam podejść do pierwszego transferu i dopiero jak poronie to zadziałamy z terapią. Stwierdziliśmy z mężem, ze skoro mamy takie dwie opinie to tak też zrobimy. Jedna z tych immunolożek zleciła mi rekonsultacje po transferze, na która umówiłam się do innego lekarza, bo do niej nie było żadnych terminów. Wizytę miałam w 4tc5d. Ta z kolei stwierdziła, ze wg niej jest zbyt duże ryzyko straty ciazy. Zapytałam jak to się ma z faktem, ze dziecko już się zaimplantowało, odpowiedziała, ze nadal istnieje ryzyko straty, bo na takie ciąże również może zareagować organizm w późniejszym czasie. Zapytałam ja, czy wdrożenie leczenia na tym etapie w jakikolwiek sposób może zaszkodzić dziecku - powiedziała, ze nie ma takiej opcji. Jedynie, jeżeli mimo wszystko dojdzie do straty, to wtedy będzie to informacja, ze leczenie zostało wdrożone za późno. Zapytałam tez ja, co ona jako człowiek by zrobiła na moim miejscu i powiedziała, ze by wdrożyła leczenie. Nie będę ukrywać, ze była to trudna decyzja dla nas w tamtym momencie, ale postanowiliśmy jej zaufać. Jeżeli chodzi o lekarza z kliniki to on na hasło kir przerywa i mówi, ze to nie jego działka, wiec nie za bardzo jest jak z nim na ten temat pogadać. Natomiast powiedział tez, ze wszelkie zalecenia immuno będzie respektował. U niego mamy jedna wizytę we wtorek na potwierdzenie ciazy i po tym koniec leczenia u niego, przechodzimy na prowadzenie ciazy. Pierwsze wizyty na prowadzenie mam zaplanowane na środę 9.10. oraz piątek 11.10. Ta z piątku jest z ginekolożką/ immunolożką, wiec z nią tez zamierzam to omówić.
 
reklama
Wczoraj wyszłam ze szpitala dziś 6+5 a ja jestem znowu. Znowu krwawienie ale na usg zarodek z serduszkiem nadal. Krwiaka już lekarz nie widział. Mam nadzieję że zrobią mi rano kontrolne USG bo w tej całej krwi pojawiły się też skrzepy i bardzo chciałabym sprawdzić jutro czy wszystko ok
ehhh😢nastresujesz się bidna
 
Jestem po swiezym transferze. Blastocysta 2, zapłodnienie mogło być ok 11 w poniedziałek. Z tych czterech prawidlowo zaplodnionych, jedna podana, zostaly jeszcze dwie 2, jedna 1/2 blastocysty, dadza znac czy i co zamroza. Trochę sie zalamalam ze dopiero takie stadium (w poprzednich miałam 4ba, 3ba z 5tej i 4bb z 6tej - nie dały ciąży). Tłumaczyła mi embriolog że one za dwie trzy h mogą być inne. Ze hodują do 7 dnia ale i tak już w mojej głowie jakich stres i popłoch. Dostałam clexane i acard 75, prog mam 82 ng więc kontynuuje...nadzieja umiera ostatnia. Może za wczesnie na martwienie się. Powodzenia Dziewczyny
 
Jestem po swiezym transferze. Blastocysta 2, zapłodnienie mogło być ok 11 w poniedziałek. Z tych czterech prawidlowo zaplodnionych, jedna podana, zostaly jeszcze dwie 2, jedna 1/2 blastocysty, dadza znac czy i co zamroza. Trochę sie zalamalam ze dopiero takie stadium (w poprzednich miałam 4ba, 3ba z 5tej i 4bb z 6tej - nie dały ciąży). Tłumaczyła mi embriolog że one za dwie trzy h mogą być inne. Ze hodują do 7 dnia ale i tak już w mojej głowie jakich stres i popłoch. Dostałam clexane i acard 75, prog mam 82 ng więc kontynuuje...nadzieja umiera ostatnia. Może za wczesnie na martwienie się. Powodzenia Dziewczyny
trzymam kciuki!!
 
Dobrze kojarzysz :)

Byłoby jednak nudno, gdyby wszystko poszło zgodnie z planem - w 2dc, podczas usg, miałam jeszcze widoczne ciałko żółte na jednym jajniku + niepęknięty pęcherzyk, a na drugim sam niepęknięty pęcherzyk, więc nie mogliśmy rozpocząć stymulacji. Natomiast w 5dc, miałam już dwa, owulacyjne pęcherzyki 😅

Doktorek stwierdził, że to świetny moment na naturalne zachodzenie w ciążę 🤦‍♀️ W związku z tym, że za chwilę jedziemy na meksykańskie wakacje to, akurat teraz, wcale w ciąży być nie chce, a ponieważ mój kolejny cykl zacznie się za kilka dni to, przed wyjazdem, nie byłoby czasu na zrobienie stymulacji (a ewentualna punkcja tuż przed wylotem, to również słaby pomysł), dlatego umówiliśmy się na początek listopada.

Tak więc teraz - mam urlop - nie tylko wakacje za kilka dni, ale i 1,5 miesięczny urlop od ciągłych badań i rozkładania nóg podczas usg ;D
A gdzie lecicie do Meksyku?
 
Ja przed stymulacja miałam taki okres, że niby zaczął mi się wcześniej, poplamilam może z półtora dnia a za parę dni przyszedł normalny okres
no tak się spodziewam, ale na dupku strasznie bolał mnie brzuch, a jak dostałam tych plamień to jak ręką odjął i już nic mnie nie boli.
 
reklama
Do góry