reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Hipp, Bobovita czy Gerber?

aga1919

Zaciekawiona BB
Dołączył(a)
7 Czerwiec 2016
Postów
50
Moja córcia skończyła 4 msc,
chce zacząć wprowadzać obiadki ze słoiczków, ale mam wątpliwości co do tych firm.
Które lepsze jakościowo itd.
Co polecacie drogie mamy?
 
reklama
Rozwiązanie
Dzieci to nie praca w której pracodawca chce doświadczenia.Każde dziecko jest inne i wymaga indywidualnego podejścia.Doświadczenie można sobie odłożyć na półkę,bo to co działa przy jednym,przy innym może zaszkodzić.

My mieliśmy Bobovitę i jeszcze Cow&Gate.I piszę o tym dlatego,bo ja do tego drugiego nie byłam przekonana (wydawało mi się mało popularne wśród mam,a przez to myślałam,że coś z nim nie tak) a moje dziecko zajadało się nimi.
reklama
Ja tam i tak zawsze będę za gotowaniem samemu. Bo to taki fajny chwyt marketingowy: producent oświadcza, że wytwarza produkt super zdrowy - więc większość rodziców go kupi w trosce o zdrowie dziecka. Można sobie wyobrazić jak przechowywana jest np. marchewka będąca w słoiczku (bo przecież producent nie trzyma świeżej marchewki na magazynie). Zatem musi być mrożona, potem jest rozmrażana przed przygotowaniem słoiczka (baa - często nawet zanim trafi do producenta jest mrożona, by do niego mogła dotrzeć ;-)) Zdecydowanie lepsza będzie marchewka z bazaru - która trafia tam bezpośrednio z pola rolnika. No i należy pamiętać, że nie tylko warzywa słoikowe są kontrolowane. KAŻDY produkt, który ma swoje miejsce na półce w sklepie musi spełniać szereg wymogów.
No i większość obiadków wypełniona jest zagęszczaczami i wodą (bo tak jest taniej), a zagęszczacze zawierają konserwanty (o czym producenci już nie wspominają na ulotkach - kukurydza, ryż, skrobia ulegają wybielaniu podczas ich przetwarzania). Jeszcze bodajże Gerber przyznaje się do ilości wody, ale Bobovita już nie (więc nie wiemy czy nie płacimy w większości za wodę z zagęszczaczem)

Dobra rozpisałam się - jeśli kogoś przekonałam do samodzielnego gotowania to super. Jeśli nie - nie będę nikogo potępiać za podawanie słoiczków. Jak dla mnie słoiczki to super sprawa na wyjazd czy inne awaryjne sytuacje. Ale niech każdy postąpi zgodnie z własnym sumieniem.
 
Ja tam nie neguję kupowania słoiczków. Każdy robi jak ma czas, produkty i pieniądze. A co do firm to tak jak dziewczyny pisały wcześniej, że dużo zależy od maluszka. Jednemu smakuje hipp, innemu Gerber a jeszcze innego będzie uczulać Babydream. Popróbuj na zasadzie jednego słoika z każdej firmy i zobaczysz, co Twojemu smakuje i odpowiada najbardziej :)
 
Jeśli o mnie chodzi to ja kupuję takie obiadki... MOJEMU KOTU.
Sosik do gotowanego mięska dla futrzaka jest z tego niezły... To muszę przyznać.
Mój dzidziuś dopiero w drodze, ale wiem doskonale, że ja nigdy nie będę kupowała dla niego takich wynalazków... Dlaczego? Wystarczy powąchać. Karma w saszetkach przeznaczona dla kotów pachnie bardziej smakowicie. I jakkolwiek źle by to nie brzmiało... Musicie się ze mną zgodzić. Jak dziecko kiedy dorośnie ma zjadać ze smakiem wszystko co ląduje na jego talerzu i być świadome smaków kiedy od najmłodszych lat karmi się je papkami, które ani ładnie nie pachną, a już na pewno nikt mi nie powie, że dobrze smakują?
No dobra powymądrzała się i co z tego? Co dać dziecku do jedzenia?
Otóż Drogie Mamy blendery w dłoń!
Kupujecie obiadek np. cielęcinka z marchewką i dynią
No i mamy skład" marchew 25%, dynia 25%, woda (użyta do przyrządzenia), mięso cielęce 10%... Ok według wstępnego opisu to powinno być na tyle, prawda? Ale mamy jeszcze: ziemniaki, mąka ryżowa, oleje roślinne (rzepakowy niskoerukowy, słonecznikowy). Czyli wychodzi na to, że mamy w takim obiadku 40% rzeczy których wcale nie chcemy. To skład przepisany akurat z etykiety gerbera opisanego "po 5 miesiącu). Robią to w fabryce na masową skalę więc nie mamy pojęcia jakiej jakości są to produkty... A przecież patrząc na tę papkę nie jesteśmy sobie w stanie tego zweryfikować.
Jaki problem kupić marchewkę, kawałek dyni i kawałek mięska? Ile pracy potrzeba by to ugotować? Niewiele. Bo wystarczy to obrać i postawić, a potem przemielić to na papkę, która na pewno wyjdzie maluchowi na lepsze. Wiadomo konkretne produkty podajemy zależnie od wieku dziecka. Wystarczy odrobinę poczytać lub zapytać lekarza, a potem poświęcić odrobinę pracy dla dobra malucha i dla własnego czystego sumienia.

Oczywiście każda z Was zrobi co uzna za słuszne dla swojego dziecka. To tylko moje przemyślenia i rada na nich oparta.
Pozdrawiam
 
Jeśli o mnie chodzi to ja kupuję takie obiadki... MOJEMU KOTU.
Sosik do gotowanego mięska dla futrzaka jest z tego niezły... To muszę przyznać.
Mój dzidziuś dopiero w drodze, ale wiem doskonale, że ja nigdy nie będę kupowała dla niego takich wynalazków... Dlaczego? Wystarczy powąchać. Karma w saszetkach przeznaczona dla kotów pachnie bardziej smakowicie. I jakkolwiek źle by to nie brzmiało... Musicie się ze mną zgodzić. Jak dziecko kiedy dorośnie ma zjadać ze smakiem wszystko co ląduje na jego talerzu i być świadome smaków kiedy od najmłodszych lat karmi się je papkami, które ani ładnie nie pachną, a już na pewno nikt mi nie powie, że dobrze smakują?
No dobra powymądrzała się i co z tego? Co dać dziecku do jedzenia?
Otóż Drogie Mamy blendery w dłoń!
Kupujecie obiadek np. cielęcinka z marchewką i dynią
No i mamy skład" marchew 25%, dynia 25%, woda (użyta do przyrządzenia), mięso cielęce 10%... Ok według wstępnego opisu to powinno być na tyle, prawda? Ale mamy jeszcze: ziemniaki, mąka ryżowa, oleje roślinne (rzepakowy niskoerukowy, słonecznikowy). Czyli wychodzi na to, że mamy w takim obiadku 40% rzeczy których wcale nie chcemy. To skład przepisany akurat z etykiety gerbera opisanego "po 5 miesiącu). Robią to w fabryce na masową skalę więc nie mamy pojęcia jakiej jakości są to produkty... A przecież patrząc na tę papkę nie jesteśmy sobie w stanie tego zweryfikować.
Jaki problem kupić marchewkę, kawałek dyni i kawałek mięska? Ile pracy potrzeba by to ugotować? Niewiele. Bo wystarczy to obrać i postawić, a potem przemielić to na papkę, która na pewno wyjdzie maluchowi na lepsze. Wiadomo konkretne produkty podajemy zależnie od wieku dziecka. Wystarczy odrobinę poczytać lub zapytać lekarza, a potem poświęcić odrobinę pracy dla dobra malucha i dla własnego czystego sumienia.

Oczywiście każda z Was zrobi co uzna za słuszne dla swojego dziecka. To tylko moje przemyślenia i rada na nich oparta.
Pozdrawiam
Nic dodać nic ująć :) jestem za.

Wysłane z mojego Tiger przy użyciu Tapatalka
 
Hmmmm... Mnie też się dużo więcej wydawało i byłam najmądrzejsza jak moje dziecko jeszcze było w brzuchu.
Pochodzenie produktów ze słoiczka według niektórych jest z góry złe i sama chemia a skąd wiadomo skąd te warzywa z warzywniaka czy marketu pochodzą.Niektóre już na drugi dzień leżenia w lodówce wyglądają podejrzanie.Do tego to odmierzanie... ciekawa jestem czy za każdym razem mamy są spokojne o to,że we własnoręcznie przygotowanym obiadku jest wszystkich składników tyle ile dziecko w danym okresie potrzebuje.
I co najważniejsze-Drogie Mamy dziecko na początku nie ma smaku,dopiero się go uczy.Pani moje perfumy mogą się nie podobać a ja mogę uważać,że lepszych nie ma.
Moje dziecko ma 16 miesięcy,nie ma rzeczy których nie zjada.Z talerza wyciąga palcami groszek,pietruszkę,por itd i zajada się nimi.Z moich kanapek "kradnie" rzodkiewkę,paprykę,sałatę.Jak wyciągam z lodówki ogórka to aż się trzęsie.
My rozszerzaliśmy dietę po skończonym 4 miesiącu.A każdy lekarz mówił,że najlepsza piramida żywieniowa to ta którą nasze dziecko nam pokaże.Czyli reagując dobrze na podane produkty.A 6 miesięczne dziecko nie powinno jeść tylko miodu i orzechów i żółtko od 7 miesiąca.

Pozatym obiadki w słoiku to nie jest papka.Ich struktura jest dostosowana do wieku dziecka.Z każdym miesiącem kawałki są większe i przystosowują do gryzienia.Nawet jeśli dziecko nie ma jeszcze zębów,jest w stanie rozdrobnić je dziąsłami.My kupowalimy bobovitę.2 razy w tygodniu była ryba i wtedy sama gotowałam obiady na parze.
To tak jak z tym karmieniem piersią... Mamy karmiące piersią to ideały a te karmiące mlekiem modyfikowanym to wyrodne matki.
Bzduuuraaa.
 
Tez jestem za tym ze najlepiej gotowac samemu :) mozesz kupic warzywa bio jak ci zalezy i tez bedzie zdrowe :) potem do malych sloiczkow po koncentracie pomidorowym np i do lodowki :) 4 dni chyba moze stac :) dla mnie te obiadki ze sloiczkow gotowych smierdza :/ sama bym tego nie zjadla co dopiero dala dziecku :/

 
reklama
Do góry