Ja mam obie córki zimowe, teraz będzie trzecia i z reguły na lato przechodziłam na spacerówkę. Tyle że ja tej z zestawu używałam niewiele, bo tylko na wsi, gdzie mieszkałam. A na każdy wypad poza dom zabieraliśmy parasolkę. Ja mam Cybex z homologacją od urodzenia, mega nam się sprawdziła. Przyda się i teraz.
A jeśli chodzi o spacery, zdania podzielone. Wszystko niby zależy od temperatury. I jak jest poniżej -12 to już się nie powinno, niby. Z drugiej strony to śmieszne trochę, bo moja siostra mieszka w Norwegii i syna urodziła w grudniu. Temperatury -15 i więcej są tam standardem, więc przez całą zimę musiałby siedzieć w domu. U nas w Polsce ogólnie przegrzewa się dzieci i przesada we wszystkim. Nawet latem niektóre matki czapki i uszy zakrywają, dramat. A potem odporności zero. W Norwegii dzieci malutkie w żłobkach mają leżakowanie w wózkach na dworze, na powietrzu. Bez względu na porę roku. Byłam, widziałam.
Ale do rzeczy, zaleca się werandowanie ale tak naprawdę dziecko pierwsze powietrze łapie chociażby w drodze ze szpitala do samochodu. Tak czy siak, zwłaszcza w zimie, przed pierwszym spacerem przez kilka dni (2-3) powinno się dziecko przyzwyczajać do chłodnego mroźnego powietrza, ubierając je ciepło, prawie jak do wyjścia i stawiając na kilka minut przy otwartym oknie czy balkonie.