reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Grudzień 2011

A dla mnie karmienie piersią jest jedną z rzeczy, które robię dla dziecka, ale na pewno nie dla siebie. Kocham je, wiem że będzie mnie potrzebowało jeszcze długo, ale nie przeżywam ekstazy na myśl "o jak dobrze, że karmię piersią". Jeśli kiedyś się to zmieni, nie będę z tego powodu płakać. Chyba bardziej obawiałabym się popaść w stan uzależniania dziecka od siebie nie dla jego dobra, a dla zaspokojenia jakichś swoich podświadomych potrzeb. Rozmiem dziewczyny, które nie mogą się doczekać odstawienia od piersi i nie widzę w tym nic, co należałoby krytykować.
 
reklama
Mła, trochę Ci zazdroszczę, że umiesz tak do tego podchodzić, ja wiem, że ciężko odchoruję odstawienie małego od piersi, pewnie to wszystko kwestia nastawienia, ale póki co "matka polka" się we mnie obudziła jeśli chodzi o cycowanie i to chorobliwa! :angry:
 
Witam dziewczyny

U nas też pogoda do kitu a tak by chetnie wyszła gdzies chociaz na spacer, ale boje sie ze mała mi sie przeziebi a jutro szczepienie druga dawka- wrrr nie cierpie tych szczepien ,boje sie zawsze o małą jak ona to zniesie, no i mi tez sie łezka ostatnio kreciła jak ona tak przerazliwie płakała,cyca dałam i sie uspokoiła, teraz tez tak zrobie.

Biometr chyba dzisiaj faktycznie niekorzystny bo mala marudna ze hej, w lezaczku ryk w wozku ryk

Inka- historia z malutkim faktycznie straszna, jest to ostrzezenie dla nas zeby uwazac co podajemy za lekarstwa, ale dobrze ze wszystko sie pozytywnie skonczyło.
Gosia- trzymam kciuki za twojego malego,oby szybko wyszedl ze szpitala
Maxwell, zazdroszcze ze wy juz po szczepieniu no i ze Martusia tak dobrze to zniosła,mam nadzieje ze u mnie bedzie podobnie,
Wenus- wspołczuje wiem co przezywasz, u nas juz kolki zelżały prawie ich nie ma, tylko czasem mala sie prezy bo baczka nie moze puscic, no i rzuca sie w nocy ale spi ładnie,wiem co to nieprzespane noce, szkoda ze wam sab simplex nie pomaga, nam pomogl i do dzisiaj go podaje, mam zaczac zmiejszac dawke dopiero jak mala skonczy 3 miesiace a i to powoli i obserwowac, mam nadzieje ze u was te kolki sie skoncza i zaczniesz cieszyc sie macierzynstwem bo wiem jak jest trudno kiedy maly caly czas placze.
 
Moja doktor (której ufam we wszystkim) mówi, że skoro raz szczepiło się 6w1 to potem powinno się już tak samo. Kiedyś stosowało się praktykę, żeby kolejne dawki dawać 5w1 ale odpowiednie organizacje lekarskie stwierdziły, że lepiej nie i już jakiś czas temu od tego odeszli. W szczepionce 6w1 dawka żółtaczki jest trochę mniejsza niż w zwykłej wzw b (np. Engerix junior) właśnie ze względu na to, że wychodzi dodatkowa dawka. My szczepiliśmy raz Infanrix Hexa (6w1) i już do końca zostajemy przy tym.

Jeśli chodzi natomiast o karmienie piersią to dla mnie to cudna sprawa! :) Choć muszę uważać na to co jem to przecież z kolek Emilka wyrośnie mi za chwilę i będę jadła wszystko a cycek zostanie :) Mam nadzieję pokarmić ją choć z półtora roku. Sorry dziewczyny ale dla mnie podejście "nie mogę się doczekać kiedy przestanę karmić bo nie mogę wcinać różnych łakoci" jest bardzo egoistyczne. Jak ktoś nie może się doczekać to przecież półki z MM w sklepach aż się uginają. Dla mnie albo "karmię i się z tego cieszę" albo "nie karmię". Jak można tak traktować dziecko, że nie można się doczekać kiedy odczepi się od cycka?

W sumie to wiedzialam ze zaraz ktos tak napisze :-) Kazdy ma swoje zdanie...Jestem straszna egoistka...z tego wynika...Tylko wydaje mi sie ze bardzo plytko traktujesz temat. Jedzenie jedzeniem ale kazda z nas ma swoje powody i to duzo wazniejsze niz obzeranie sie:szok: Dzielnie znioslam krytyke, zeby nie było..;-)
 
A dla mnie karmienie piersią jest jedną z rzeczy, które robię dla dziecka, ale na pewno nie dla siebie. Kocham je, wiem że będzie mnie potrzebowało jeszcze długo, ale nie przeżywam ekstazy na myśl "o jak dobrze, że karmię piersią". Jeśli kiedyś się to zmieni, nie będę z tego powodu płakać. Chyba bardziej obawiałabym się popaść w stan uzależniania dziecka od siebie nie dla jego dobra, a dla zaspokojenia jakichś swoich podświadomych potrzeb. Rozmiem dziewczyny, które nie mogą się doczekać odstawienia od piersi i nie widzę w tym nic, co należałoby krytykować.

Mla kochana Ty tu pracujesz jako glos rozsadku chyba;-)super ze napisalas ze robisz to dla dziecka a nie siebie bo tak wlasnie jest u mnie. Mam dodatkowy problem bo nie moglam karmic prosto z piersi, a mamy dzieci kolkowych wiedza ile kosztuje wygospodarowanie 15-20 min zeby odciagnac pokarm. U mnie graniczy to z cudem a jak widac cuda sie zdarzaja...Robie to kosztem jakiegokolwiek relaksu i odpoczynku dla siebie, a mimo wszystko ktos napisze ze jestem egoistka. Pozostaje mi tylko odejsc z podkulonym ogonem:-);-)
Przepraszam za 2 posty z rzedu ...
 
Moja doktor (której ufam we wszystkim) mówi, że skoro raz szczepiło się 6w1 to potem powinno się już tak samo. Kiedyś stosowało się praktykę, żeby kolejne dawki dawać 5w1 ale odpowiednie organizacje lekarskie stwierdziły, że lepiej nie i już jakiś czas temu od tego odeszli. W szczepionce 6w1 dawka żółtaczki jest trochę mniejsza niż w zwykłej wzw b (np. Engerix junior) właśnie ze względu na to, że wychodzi dodatkowa dawka. My szczepiliśmy raz Infanrix Hexa (6w1) i już do końca zostajemy przy tym.

ooo dzięki- czyli położna mówiła z sensem ;-)
 
Venus to nie chodzi o krytykowanie kogokolwiek. Można być szczęśliwą mamą kamiąc MM, można być szczęśliwą mamą karmiąc piersią, można bardzo przeżywać karmienie MM i można nie lubić karmienia piersią. Każdy ma swoje podejście i prawo do niego. Odniosłam się do argumentu z jedzeniem bo ktoś tak napisał, że nie może się doczekać kiedy skończy karmić żeby iść do lodówki i zjeść to na co ma ochotę. I nie chodzi mi też o to o czym napisała Mła, ja też nie przeżywam ekstazy. Cieszę się, że karmię piersią, lubię to i wiem, że moje dziecko to czuje, taką wymianę pozytywnych uczuć. Ja nie mam problemów (emocjonalnych) przy karmieniu to i ona sobie spokojnie cyckuje. Obawiam się, że gdybym odczuwała niechęć do karmienia piersią i nie mogła się doczekać końca to i dziecko mogłoby to poczuć. Nie mówię, że Twoje dziecko jest nieszczęśliwe, po prostu nie rozumiem takiego podejścia. Albo robię coś dla dziecka albo nie. Na pewno nie chciałabym robić czegoś co wzbudzałoby we mnie niechęć tylko z poczucia obowiązku.
 
Ała..ja się nie czuję egoistką, świata nie widzę poza moimi dziewczynkami i zrobiłabym dla nich bardzo wiele..a że ograniczam karmienie piersią i coraz bardziej polegam na MM - cóż..i tak się czuję szczęśliwą matką.;-):-)
 
Maxwell tak jak napisałam, ważne żeby mama i dziecko byli razem szczęśliwi, nie chodzi o sposób osiągnięcia tego szczęścia. Chodzi mi o to, żeby nie zmuszać się do karmienia, nie robić tego z poczucia obowiązku tylko jeśli nie sprawia to mamie radości, albo wręcz budzi niechęć to żeby nie przelewać tych uczuć w dziecko razem z tym wymuszonym mlekiem. Nie wyobrażam sobie jak miałabym karmić Emi piersią i ciągle myśleć tylko o tym kiedy to się skończy.
 
reklama
Do góry