Hej dziewczyny.
Strasznie Was zaniedbałam i ciężko odrobić mi zaległości.
Czytam i czytam, i czytam :-)
I w efekcie pamiętam tylko tyle, że miała napisać:
Pomimo, że mój Szymon sie pospieszył i grudniową mamuśką jestem już z sentymentu, to tez piszę się chętnie na zlot grudniówek.
Ataata, w sprawie badania bioderek Darii proponuję Ci, żebyś stanowczo poprosiła pediatrę o skierowanie do ortopedy. Powiedz, że chcesz mieć 100% pewności i chciałabyś, żeby Darię obejrzał specjalista. Dziwi mnie, że w Rydygierze nie napisali Ci w książeczce zalecenia o USG w 6 tygodniu. Mnie wpisali.
Ataata, mam jeszcze pytanie do Ciebie. Jak sprawdza się nosidło. Chcę sobie kupić takie samo, ale nie wiem, czy się sprawdzi, Jedno już musiałam sprzedać, bo Szymula go nienawidził :-(
Co do wagi, to nie jestem pewna, bo nie ważyłam się po porodzie, ale wydaje mi się, że wróciłam już prawie do tej sprzed ciąży. W stare ciuchy sie mieszczę bez problemu, więc chyba jest ok.
Co do zakupów w centrum handlowym, to my robimy tak, że ja idę szaleć po sklepach, a mąż w tym czasie w pobliżu wędruje z wózkiem na spacerze. Oczywiście wszystko dzieje się w sobotę. Dwa razy byłam też w hipermarkecie na szybkich zakupach. Ale to bylo w ramach spaceru. Szłam okrężną, przyjemniejszą drogą, szybkie zakupy (jeszcze nigdy tak szybko nie chodziłam między półkami) i z powrotem do domu. Szymonowi rozpinam w sklepie kurtkę lub kombinezon, zdejmuję czapkę i rękawiczki, tak żeby się nie zgrzał.
Mam pytanie. Nie wiecie od kiedy można wozić dziecko w wózku spacerowym? Szymon już zaczyna powoli się nudzić w gondoli. Krótko śpi na spacerze i wierci się potem. Wydaje mi się, że się trochę już nudzi tak leżąc. Nie wiem tylko czy na spacerówkę nie za wcześnie. Tym bardziej, że w x-landerze oparcie spacerówki nie rozkłada się zupełnie na płasko :-(
A my jesteśmy po weekendowym wyjeździe do mojej mamy. Baliśmy się z mężem strraszliwie, a tymczasem Szymula nas zaskoczył. Podróż całą prawie przespał, albo podziwiał uciekające obrazki za szybą samochodu.
A na miejscu oczarował wszystkich swoimi uśmieszkami. W ogóle przez te 4 dni nie płakał
Za to rozgadał się jak katarynka. Gulgał prawie non stop jak tylko nie jadł i nie spał ;-) Tylko, że tyle ciotek, wujków i babć miał koło siebie non stop, że teraz w domu wiecznie marudzi. Nie mogę z nim do ładu dojść. Samotny chyba się chłopak czuje. Nie mogę go na długo zostawić samego, bo za chwilę woła mamę. Muszę go powoli przyzwyczajać do samodzielnej zabawy.