Też mnie panika lekka łapie, wczoraj ogarnęło mnie złe przeczucie. Czuję strach jeśli chodzi leczenie covid i zarodek, tyle leków przyjmuję, które mogą zaszkodzić. Do tego mają sprawne tylko przenośne usg przez powłoki brzuszne i nie da się zmierzyć wielkości tak małego płodu oraz częstotliwości serca. Mi się wciąż nie poprawia, leki nie działają, cały czas nowe chcą wprowadzać, łącznie choruje już 2tygodnie, od tygodnia leżę w szpitalu na tlenie. Tak bardzo chciałabym, żeby maluch przetrwał ale wiem, że to nie zależy ode mnie. Tyle w ostatnich dniach ciąż zostało straconych a mamy nie miały covidu. Chciałabym wyjść z tego cało z moim pakiecikiem