No drogie Panie - po godzinie 15’ej zakończyła się moja rzeźnia
Stasiu cudem został wręcz „wyciągnięty” ze mnie przez trzy położne i prowadzącego ginekologa. Działo się tyle, ze myśle, ze chyba tylko kleszczy nie miałam i CC.
Dyżur miała super polozna, dziękuje Bogu za nią. Prowadzący również aktywnie brał udział w akcji, na koniec przypadła mu rola nacinania krocza, łyżeczkowania i zszywania, ale przede wszystkim to on dał radę wyciągnąć Stasia, którego główka się zaklinowała w kanale rodnym (mimo nacięcia i późniejszego dalej pęknięcia). Jestem im dozgonnie wdzięczna i dziękuje temu ja gorze, ze byli cały czas ze mną i ostro zadziałali kiedy przez zaklinowanie sie główki małego spadało jego tętno. Walczyli do końca by poszło SN.
Co do samopoczucia - Po porodzie polozna przemyciła męża na 15 min do nas w małe odwiedziny
Nie mam Stasia u siebie na sali, ponieważ jak tylko usiadłam na łóżku straciłam przytomność i nie każą mi na razie samej chodzić (nawet siedzieć nie mogę, bo odpływam po 2 min.). Próbuje co 10-15 min, bo muszę iść do łazienki sie ogarnąć (leci ze mnie ciagle krew, muszę zrobić siku, bo inaczej cewnik itp.).
Nie zdążyłam sie małym nacieszyć, bo jak tylko go dostałam do siebie z pępowina, to po 10 min już był problem z łożyskiem i zabrała go neonatolog. Lozysko nie chciało wyjść, tez sie gdzieś zaklinowało. Gdy w końcu uciskiem na macice i szarpaniem wyszedł jakimś cudem, okazało sie, ze pękł (szybka zsawka krwi, łyżeczkowanie na żywca i zszycie rozciętego i pękniętego krocza - tu już dostałam znieczulenie).
Co do Stasia - wazy 3150, jest malutki
55.
Głos ma za matką, bo od pierwszych chwil głos doniosły
Tatuś jest nim zachwycony, do mamusi chyba jeszcze przez szok nie doszło co sie właśnie wydarzyło…To co sie dzisiaj działo przekroczyło moje najśmielsze oczekiwania co do porodu. Szok to dobre określenie. Muszę dojść do siebie i fizycznie i psychicznie.
Dziękuje za wsparcie dziewczynki
Za slowa otuchy i trzymanie kciuków
Kazda z nas inaczej przeżywa poród - także nie bierzcie sobie moich wspomnień jako „wzór”.
Nie jestem na bieżąco jeśli chodzi o nasze grudnioweczki, także która jeszcze czeka na swoją godzinę 0 ?