reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Grudniowe mamy 2021

No drogie Panie - po godzinie 15’ej zakończyła się moja rzeźnia 😘
Stasiu cudem został wręcz „wyciągnięty” ze mnie przez trzy położne i prowadzącego ginekologa. Działo się tyle, ze myśle, ze chyba tylko kleszczy nie miałam i CC.
Dyżur miała super polozna, dziękuje Bogu za nią. Prowadzący również aktywnie brał udział w akcji, na koniec przypadła mu rola nacinania krocza, łyżeczkowania i zszywania, ale przede wszystkim to on dał radę wyciągnąć Stasia, którego główka się zaklinowała w kanale rodnym (mimo nacięcia i późniejszego dalej pęknięcia). Jestem im dozgonnie wdzięczna i dziękuje temu ja gorze, ze byli cały czas ze mną i ostro zadziałali kiedy przez zaklinowanie sie główki małego spadało jego tętno. Walczyli do końca by poszło SN.

Co do samopoczucia - Po porodzie polozna przemyciła męża na 15 min do nas w małe odwiedziny ❤️ Nie mam Stasia u siebie na sali, ponieważ jak tylko usiadłam na łóżku straciłam przytomność i nie każą mi na razie samej chodzić (nawet siedzieć nie mogę, bo odpływam po 2 min.). Próbuje co 10-15 min, bo muszę iść do łazienki sie ogarnąć (leci ze mnie ciagle krew, muszę zrobić siku, bo inaczej cewnik itp.).
Nie zdążyłam sie małym nacieszyć, bo jak tylko go dostałam do siebie z pępowina, to po 10 min już był problem z łożyskiem i zabrała go neonatolog. Lozysko nie chciało wyjść, tez sie gdzieś zaklinowało. Gdy w końcu uciskiem na macice i szarpaniem wyszedł jakimś cudem, okazało sie, ze pękł (szybka zsawka krwi, łyżeczkowanie na żywca i zszycie rozciętego i pękniętego krocza - tu już dostałam znieczulenie).

Co do Stasia - wazy 3150, jest malutki ❤️ 55.
Głos ma za matką, bo od pierwszych chwil głos doniosły😁 Tatuś jest nim zachwycony, do mamusi chyba jeszcze przez szok nie doszło co sie właśnie wydarzyło…To co sie dzisiaj działo przekroczyło moje najśmielsze oczekiwania co do porodu. Szok to dobre określenie. Muszę dojść do siebie i fizycznie i psychicznie.

Dziękuje za wsparcie dziewczynki ❤️ Za slowa otuchy i trzymanie kciuków 😘
Kazda z nas inaczej przeżywa poród - także nie bierzcie sobie moich wspomnień jako „wzór”.

Nie jestem na bieżąco jeśli chodzi o nasze grudnioweczki, także która jeszcze czeka na swoją godzinę 0 ? 😊
Gratuluje! Teraz pozostało ci już tylko się cieszyć ze masz to już za sobą i ze malutki jest już na świecie ☺️ Byłaś mega dzielna i na pewno możesz być z siebie dumna ☺️
 
reklama
Mała ma wadę serca i podejrzewam ze wola mieć mnie tam pod kontrola :( W sumie zła na siebie jestem bo tez nie dopytałam dokładnie jak tam byłam. Ale nikt nie wchodził w dyskusje tylko takie zalecenie i tyle. To dobrze na spokojnie możesz jeszcze poczekać w domu 😃
A tak już kojarzę, że pisałaś o tym. Ja też często wychodzę od lekarza i mam taki napływ pytań już po.. Warto robiv sobie wcześniej listę pytań. Najważniejsze że lekarze wiedzą co robią i napewno jesteście pod super opieka ❤️
 
Kochane nie pisze że wiele ale staram się w wolnej chwili nadrabiać.
Gratuluję wszystkim które już są po 💙kl
@Sylwestrowa to też przeżyłas dużo... U mnie było podobnie po przebiciu pęcherza myślałam że umieram od skurczów a to był początek. Jednak już zapomniałam o tym bolu :)
Jesteśmy wciąż w szpitalu bo Szymek ma żółtaczkę. Może dziś wyjdziemy a może nie.

@Sylwia92 jak dziś zacisniesz nogi to będziesz miała styczniowego synka 😁
Dobrze ze te kobiety tak skonstrulowane ze jak dziecko już jest to świat się nie liczy i cały ból idzie w niepamięć 😊
No przeżyłam noc bez skurczy hehe to są szanse że ten dzień przeminie a już juro niech się dzieje co chce 😅
A powiedz jak teraz się czujesz? Fizycznie i psychicznie?
 
No drogie Panie - po godzinie 15’ej zakończyła się moja rzeźnia 😘
Stasiu cudem został wręcz „wyciągnięty” ze mnie przez trzy położne i prowadzącego ginekologa. Działo się tyle, ze myśle, ze chyba tylko kleszczy nie miałam i CC.
Dyżur miała super polozna, dziękuje Bogu za nią. Prowadzący również aktywnie brał udział w akcji, na koniec przypadła mu rola nacinania krocza, łyżeczkowania i zszywania, ale przede wszystkim to on dał radę wyciągnąć Stasia, którego główka się zaklinowała w kanale rodnym (mimo nacięcia i późniejszego dalej pęknięcia). Jestem im dozgonnie wdzięczna i dziękuje temu ja gorze, ze byli cały czas ze mną i ostro zadziałali kiedy przez zaklinowanie sie główki małego spadało jego tętno. Walczyli do końca by poszło SN.

Co do samopoczucia - Po porodzie polozna przemyciła męża na 15 min do nas w małe odwiedziny ❤️ Nie mam Stasia u siebie na sali, ponieważ jak tylko usiadłam na łóżku straciłam przytomność i nie każą mi na razie samej chodzić (nawet siedzieć nie mogę, bo odpływam po 2 min.). Próbuje co 10-15 min, bo muszę iść do łazienki sie ogarnąć (leci ze mnie ciagle krew, muszę zrobić siku, bo inaczej cewnik itp.).
Nie zdążyłam sie małym nacieszyć, bo jak tylko go dostałam do siebie z pępowina, to po 10 min już był problem z łożyskiem i zabrała go neonatolog. Lozysko nie chciało wyjść, tez sie gdzieś zaklinowało. Gdy w końcu uciskiem na macice i szarpaniem wyszedł jakimś cudem, okazało sie, ze pękł (szybka zsawka krwi, łyżeczkowanie na żywca i zszycie rozciętego i pękniętego krocza - tu już dostałam znieczulenie).

Co do Stasia - wazy 3150, jest malutki ❤️ 55.
Głos ma za matką, bo od pierwszych chwil głos doniosły😁 Tatuś jest nim zachwycony, do mamusi chyba jeszcze przez szok nie doszło co sie właśnie wydarzyło…To co sie dzisiaj działo przekroczyło moje najśmielsze oczekiwania co do porodu. Szok to dobre określenie. Muszę dojść do siebie i fizycznie i psychicznie.

Dziękuje za wsparcie dziewczynki ❤️ Za slowa otuchy i trzymanie kciuków 😘
Kazda z nas inaczej przeżywa poród - także nie bierzcie sobie moich wspomnień jako „wzór”.

Nie jestem na bieżąco jeśli chodzi o nasze grudnioweczki, także która jeszcze czeka na swoją godzinę 0 ? 😊
Moje gratulacje! Jestes mega dzielna! Az ciarki przechodza jak sie to czyta. Staś bedzie razem ze mna obchodzil urodziny 😀
 
No drogie Panie - po godzinie 15’ej zakończyła się moja rzeźnia 😘
Stasiu cudem został wręcz „wyciągnięty” ze mnie przez trzy położne i prowadzącego ginekologa. Działo się tyle, ze myśle, ze chyba tylko kleszczy nie miałam i CC.
Dyżur miała super polozna, dziękuje Bogu za nią. Prowadzący również aktywnie brał udział w akcji, na koniec przypadła mu rola nacinania krocza, łyżeczkowania i zszywania, ale przede wszystkim to on dał radę wyciągnąć Stasia, którego główka się zaklinowała w kanale rodnym (mimo nacięcia i późniejszego dalej pęknięcia). Jestem im dozgonnie wdzięczna i dziękuje temu ja gorze, ze byli cały czas ze mną i ostro zadziałali kiedy przez zaklinowanie sie główki małego spadało jego tętno. Walczyli do końca by poszło SN.

Co do samopoczucia - Po porodzie polozna przemyciła męża na 15 min do nas w małe odwiedziny ❤️ Nie mam Stasia u siebie na sali, ponieważ jak tylko usiadłam na łóżku straciłam przytomność i nie każą mi na razie samej chodzić (nawet siedzieć nie mogę, bo odpływam po 2 min.). Próbuje co 10-15 min, bo muszę iść do łazienki sie ogarnąć (leci ze mnie ciagle krew, muszę zrobić siku, bo inaczej cewnik itp.).
Nie zdążyłam sie małym nacieszyć, bo jak tylko go dostałam do siebie z pępowina, to po 10 min już był problem z łożyskiem i zabrała go neonatolog. Lozysko nie chciało wyjść, tez sie gdzieś zaklinowało. Gdy w końcu uciskiem na macice i szarpaniem wyszedł jakimś cudem, okazało sie, ze pękł (szybka zsawka krwi, łyżeczkowanie na żywca i zszycie rozciętego i pękniętego krocza - tu już dostałam znieczulenie).

Co do Stasia - wazy 3150, jest malutki ❤️ 55.
Głos ma za matką, bo od pierwszych chwil głos doniosły😁 Tatuś jest nim zachwycony, do mamusi chyba jeszcze przez szok nie doszło co sie właśnie wydarzyło…To co sie dzisiaj działo przekroczyło moje najśmielsze oczekiwania co do porodu. Szok to dobre określenie. Muszę dojść do siebie i fizycznie i psychicznie.

Dziękuje za wsparcie dziewczynki ❤️ Za slowa otuchy i trzymanie kciuków 😘
Kazda z nas inaczej przeżywa poród - także nie bierzcie sobie moich wspomnień jako „wzór”.

Nie jestem na bieżąco jeśli chodzi o nasze grudnioweczki, także która jeszcze czeka na swoją godzinę 0 ? 😊

Gratulacje ♥️♥️♥️ wiedziałam, że się dzieje już u Ciebie, bo najbardziej aktywna dziewczyna na forum ucichła 😉 Miałaś ciężki poród jak czytam co napisałaś. Tym bardziej możesz być z siebie dumna, że dałaś rade. Super, że maluszek cały i zdrowy. Życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia, teraz z dnia na dzień będzie już tylko lepiej 🙂
 
reklama
Ja dziś po ktg i po badaniu. Za dużo się nie zmieniło mały się nie pcha na świat 🤷‍♀️😊 jak do poniedziałku nie urodzę to mam skierowanie do szpitala
No to połóż już torbę koło drzwi wyjściowych, bo im bardziej się chce porodu tym on później przychodzi 🙄☺️
Oby podziała na Ciebie już pierwsza próba oxy ☺️ Tego Ci życzę 😘 dawaj znak
 
Do góry