Bardzo Wam współczuję dziewczyny ja mam za sobą dwie trudne ciąże i jedno poronienie, więc z jednej strony wiem o czym piszecie, a z drugiej zawsze trafiałam na dobrych lekarzy, którzy traktowali mnie jak człowieka i okazywali troskę i zainteresowanie. I jak czytam takie historie, to jest mi, tak strasznie przykro, że w tak trudnych sytuacjach można być tak obojętnym
reklama
Fasol rośnij i pokaż serduchoWidzę, że dzisiaj na forum wiele smutnych informacji - przytulam Was wszystkie, Dziewczyny, bardzo mocno i współczuję z całego serducha strat. Na pewno jeszcze będzie dobrze <3
Ja też dzisiaj jestem bardzo smutna i nastawiam się na różne opcje Ale zacznę od początku: w ostatni czwartek byłam na pierwszym USG. Z OM wychodziło mi 6+7, a na badaniu wyszło, że 5+5, ale było w opisie "echo żywego zarodka", 2,1 mm, jeszcze bez serduszka. Pani kazała mi wrócić za 7-10 dni. Mniej więcej w tym samym czasie pojawiły się u mnie brązowawe plamienia, więc lekarka (randomowa, z enel-medu) kazała mi brać Duphaston raz dziennie. Nagle wczoraj wieczorem przerodziło się to w krwawienie, nie jakieś ogromnie, ale jednak już żywa krew, więc się bardzo zestresowałam i przyspieszyłam to drugie USG - byłam na nim dzisiaj, czyli po 6 dniach od ostatniego. Normalnie planowałam być później zgodnie z zaleceniem, ale na teleporadzie kazano mi pilnie zrobić USG, zresztą dzisiaj też krwawiłam. No i tu przechodzę do clue sprawy. Trafiłam do tragicznej kobiety. Zrobiła mi USG przez brzuch + TV i przez te 10 minut przyglądania się jedyne co powiedziała to: "no ja tu nie widzę pracy serca". Potem się ubrałam, przychodzę do jej stolika, już oczywiście płaczę, a ona: proszę poczekać, najpierw muszę wszystko opisać. I kolejne 5 minut ciszy, która mnie zabijała. W końcu mówi: no mamy tu trudności. Ale nie umiała mi powiedzieć jakie. Na pytanie co jest przyczyną krwawienia, powiedziała: nie wiem, a jak spytałam, czy zarodek może jeszcze być za młody na usłyszenie <3, ona rzecze: "nie słyszałam serca, nie będę pani nic obiecywać". Kazała i brać Duphaston 3 x dziennie, zrobić jutro betę i iść na konsultację. A na odchodne mówi: sama pani mieszka? mówię, że z mężem, a ona: to niech mąż przy pani będzie, bo jak się pojawi duże krwawienie to ktoś musi zawieźć do szpitala.
Wyszłam taka zaryczana, że aż się zanosiłam. Badanie zamiast mnie uspokoić, pogorszyło obawy. Ja rozumiem, że lekarz nie jasnowidz i nie może nic obiecywać, ale nie powinien snuć najgorszych scenariuszy, skoro sam nic nie wie...
Teraz nie wiem co mam myśleć... Zarodek urósł, bo z 2,1mm po 6 dniach ma 3,4mm. Napisane jest na wydruku 6+0, więc moze być faktycznie za młody na <3 ale z drugiej strony po 6 dniach "postarzał się" wg badań tylko o 3 dni. Jestem tym strasznie zdołowana.
Mam dosyć konowałow i chamów z enel-medu. Jutro idę prywatnie do upatrzonej lekarki ze świetnymi opiniami. Zaniosę jej wszystkie badania i będę słuchać już tylko jej. Wiem, że też może nie mieć klarownych informacji, ale przynajmniej potraktuje mnie jak człowieka i opowie jakie są opcje, w którą stronę to wszystko może się potoczyć. Trzymajcie kciuki za mojego Fasola
MaDzIAaaaaa
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 10 Październik 2020
- Postów
- 2 351
Ja sobie nie radzę choć z tym by jeść małe porcje i nie zagłodzić się to trochę działa u mnie ostatnio było dobrze, a dziś znów tak strasznie odczuwam zapachy że musiałam spodnie przebrać bo za mocno płynem dawały , na dworze spaliny samochodu doprowadziły do tego że było mi tak nie dobrze... do łazienki wejść nie mogę ( sąsiad na dole pali fajki chyba w domu lub łazience ) wszystko idzie do mnie cały dym ale ja nie wymiotuje mi poprostu jest niedobrze od zapachów aż dostaje dreszczy.Dziewczyny czy tez lepiej radzicie sobie z mdlosciami? Bo jak jem i nie doprowadzam do głodu i pije dużo i jestem aktywna to jest ok i zastanawiam się, czy to kwestia, ze organizm się trochę przystosował i radzi sobie lepiej?
Trochę się boje, ze cos nie tak, bo mdlilo mnie mocniej dużo, ale teraz jakby mdli lekko i odrzuca od wielu rzeczy tylko, ze ich nie jem po prostu. U mnie dzis 8+5
Co za buc, nie mam słówZnam to niestety z własnej autopsji jeśli chodzi o podejście lekarza do pacjentki, która jest przerażona sytuacją. W trzeciej ciąży podczas nagłego plamienia znalazłam się w szpitalu. Lekarz- cham krzyczał na mnie, że ta ciąża jest do niczego. Nic z niej nie będzie. Pokazywał mi dokumentacje poprzedniej pacjentki, która miała cudowny pęcherzyk, a nie taki jak ja- poszarpany, mały. Z biegiem czasu żałuje, że nie złożyłam na niego skargi.
MaDzIAaaaaa
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 10 Październik 2020
- Postów
- 2 351
U mnie to samo aplikacje nawet dwie pokazują 8+4 a według lekarza jestem w 7Mi żadna nie pokazuje według aplikacji i okresu 9+6 a lekarz twierdzi ze 8+2 duży przestrzał
Ewelina:)
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 5 Kwiecień 2021
- Postów
- 806
Bardzo smutno dzisiaj na forum... Pamiętajcie dziewczyny że na tak wczesnym etapie nic nie stało się z waszej winy, tak niestety miało być, nie mogłyście nic na to poradzić, w życiu niestety tak jest że nie na wszystko mamy wpływ. Przytulam Was mocno [emoji3590]
G
gość_AL19
Gość
Dziewczyny nawet nie wiem co mam powiedzieć....straszny ten dzień Ściskam was mocno
reklama
Aniastaraczkaa
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 6 Kwiecień 2021
- Postów
- 183
Cześć! Dzisiaj miałam wizytę i jest ładny zarodek z bijącym serduszkiem i wg usg to ok. 6+3 oby tym razem było wszystko okej! Za trzy tygodnie następna wizyta i zobaczymy co dalej
Podziel się: