reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Grudniowe mamy 2020

reklama
Oczywiście rozumiem dziewczyny po poronieniu. Nawet powiem szczerze jestem w szoku, że tak dużo osób miało takie przejścia. Sama mam przyjaciółkę, która się stara z mezem o dziecko i nie wiadomo czy się uda i jestem przerażona, że coraz więcej par ma problem z zajściem w ciążę lub jej utrzymaniem później. Coraz częściej słyszę o takich osobach.
Mój post był raczej skierowany do dziewczyn które są pierwszy raz w ciąży i nie miały żadnych przykrych doświadczeń. Sama gdybym poroniła też bym pewnie panikowała i chciała chodzić do lekarza co tydzień.
 
Mój lekarz też ma zboczone teksty. Nie każdemu pasuje takie podejście ale mi to nie przeszkadza. Zawsze się pośmieje u niego.
A cycki mi w pierwszej ciąży nic nie urosly - no może ciut - a miałam nadzieję chociaż raz w życiu zobaczyć jak to jest mieć duże piersi heheh
Teraz też póki co nic się nie dzieje w tym temacie :)
 
A w ogóle to jeśli serduszko się u mnie pojawi i ciąża będzie młodsza to nie będzie świąteczne dziecko ani nawet grudniowe, tylko styczeń 2021 [emoji38] także pomyliłam wątek [emoji1787]
Chyba żadna z was nie ma terminu na koniec grudnia jeśli dobrze kojarzę? [emoji854]
W zależności od aplikacji/kalkulatora mam na 29-31 grudnia [emoji4] OM 24 marca.
 
A w ogóle to jeśli serduszko się u mnie pojawi i ciąża będzie młodsza to nie będzie świąteczne dziecko ani nawet grudniowe, tylko styczeń 2021 [emoji38] także pomyliłam wątek [emoji1787]
Chyba żadna z was nie ma terminu na koniec grudnia jeśli dobrze kojarzę? [emoji854]
Ja 21 - 28 :) i Ewa na początek stycznia
 
Tulę mocno. Wierzę, że następnym razem się uda.

Ehh tyle ostatnio smutnych wiadomości a ja tak narzekam wam że nie wiem jak to będzie.


Dzisiaj przemyślałam temat i zaczynam trochę myśleć podobnie jak piszesz. Też jeszcze nie wiem czy ciąża jest żywa i czy wogóle jest dzidziuś. Dzięki za trzymanie kciuków. Też będę pamiętać o Tobie.
I tak w sumie to chyba chcę tego dziecka mimo, że nie planowane. Az mi glupio jak tu slyszę ze co chwilę ktos traci ciążę a ja sie zastanawiam. Może rzeczywiscie los zdecyduje za mnie ale poki co faktycznie powinnam sie cieszyc.
Niestety mam tez inne powody, ktore mi nie pozwalaja sie cieszyc. Mąż niestety nie wspiera mnie, jak się dowiedzial ze moze być tak ze nic z tego nie wyjdzie to wyraznie dal mi do zrozumienia ze tak byloby lepiej. Oczywiscie jak wszystko bedzie ok z dzidzią to wiem że jest takim typem czlowieka ze się do tego przyzwyczai ale poki co nie mam w nim wsparcia. Wrecz widze ze czeka na poniedzialkowa wizyte z nadzieja ze potwierdzi sie ze nic z tego nie bedzie. I chyba przez to udzielil mi sie taki nastroj a musialam sie komus wygadac i niestety padlo na was moje drogie mamuski.
Takze zazdroszcze tym, ktore maja wspierajacych mezow.
A ponadto ciezki dzien dzis mialam jesli o prace chodzi i nie zapowiada sie dobrze w pracy, ale o tym innym razem.
Poki co postaram sie zyc nadzieja ze bedzie wszystko ok z dzidzią.
Może jest trochę w szoku i potrzebuje czasu. Miesiac, dwa. Zobaczy dzidziusia na usg. Rozczuli się, przyzwyczai. W końcu do niego to dotrze. A po porodzie świata nie będzie widział.
 
Oczywiście rozumiem dziewczyny po poronieniu. Nawet powiem szczerze jestem w szoku, że tak dużo osób miało takie przejścia. Sama mam przyjaciółkę, która się stara z mezem o dziecko i nie wiadomo czy się uda i jestem przerażona, że coraz więcej par ma problem z zajściem w ciążę lub jej utrzymaniem później. Coraz częściej słyszę o takich osobach.
Mój post był raczej skierowany do dziewczyn które są pierwszy raz w ciąży i nie miały żadnych przykrych doświadczeń. Sama gdybym poroniła też bym pewnie panikowała i chciała chodzić do lekarza co tydzień.
No coz u mnie np problem z progesteronem moze prawdopodobnie wynikac z tym ze bralam kilka lat tabletki antykoncepcyjne ktore rozregulowaly moje hormony 😔😔😔 choc po odstawieniu nie bylo problemu z zajsciem bo owulacja byla w terminie no to teraz moga uwidaczniac sie efekty pigułek...tak mi powiedziano a byc moze po prostu moj organizm jest slaby i potrzebuje lekow zeby dac rade 😊
 
reklama
Tulę mocno. Wierzę, że następnym razem się uda.

Ehh tyle ostatnio smutnych wiadomości a ja tak narzekam wam że nie wiem jak to będzie.


Dzisiaj przemyślałam temat i zaczynam trochę myśleć podobnie jak piszesz. Też jeszcze nie wiem czy ciąża jest żywa i czy wogóle jest dzidziuś. Dzięki za trzymanie kciuków. Też będę pamiętać o Tobie.
I tak w sumie to chyba chcę tego dziecka mimo, że nie planowane. Az mi glupio jak tu slyszę ze co chwilę ktos traci ciążę a ja sie zastanawiam. Może rzeczywiscie los zdecyduje za mnie ale poki co faktycznie powinnam sie cieszyc.
Niestety mam tez inne powody, ktore mi nie pozwalaja sie cieszyc. Mąż niestety nie wspiera mnie, jak się dowiedzial ze moze być tak ze nic z tego nie wyjdzie to wyraznie dal mi do zrozumienia ze tak byloby lepiej. Oczywiscie jak wszystko bedzie ok z dzidzią to wiem że jest takim typem czlowieka ze się do tego przyzwyczai ale poki co nie mam w nim wsparcia. Wrecz widze ze czeka na poniedzialkowa wizyte z nadzieja ze potwierdzi sie ze nic z tego nie bedzie. I chyba przez to udzielil mi sie taki nastroj a musialam sie komus wygadac i niestety padlo na was moje drogie mamuski.
Takze zazdroszcze tym, ktore maja wspierajacych mezow.
A ponadto ciezki dzien dzis mialam jesli o prace chodzi i nie zapowiada sie dobrze w pracy, ale o tym innym razem.
Poki co postaram sie zyc nadzieja ze bedzie wszystko ok z dzidzią.
No właśnie... faceci... Kiedy wysłałam mężowi zdjęcie pozytywnych testów ciążowych to najpierw stwierdził: no kur... pięknie... Dwie godziny później napisał, że jak wróci z pracy to będziemy musieli rozważyć opcje...dopytalam o co chodzi... podesłał mi link do nielegalnego zakupu tabletek "spędzających" płód. Autentycznie się zawiodłam. Także doskonale Cie rozumiem.
Nie rozmawialam z nim 2 dni, a później to bardziej kłótnia była. Ale w końcu coś tam się przemógł i razem powiedzieliśmy chłopakom.
Teraz stara się wspierać (ale mu cholernie nie wychodzi i ciągle mi ciśnienie podnosi).

Dzisiaj mu powiedziałam, że bardzo chcę tego dziecka. I jeżeli nic z tej ciąży nie będzie to chcę spróbować ponownie.
Nie zanegował.
 
Do góry