Elena, pomysł jest może i dobry, ale z co najmniej dwóch powodów odpada:
* Nie mogłabym siedzieć w domu z kimś obcym, kto by się zajmował moim dzieckiem. Sama byłam kiedyś za koleżankę w zastępstwie zajmować się trojką dzieci - my byliśmy w ich pokoju, a ich tato pracował w pokoju obok. Jak dla mnie to głupia sytuacja. Już bym wolała wyjść na ten czas z domu, żeby gdzie indziej popracować. No ale to takie moje widzimisię.
* Kasa, kasa, kasa. Parę stów by za to wyszło. A nie stać nas na wydanie paru stów.
* Ja jestem tak głupio ambitna, że muszę SAMA!
Poza tym to ja tak tylko piszę - nikomu bym Pucolka nie oddała
Poza tym to marudzenie Franka jest moim zdaniem związane z zębami. Jak się czymś zajmie, to o tym zapomina. Najgorszy jest czas przed zaśnięciem... Ale chusta wtedy pomaga.
A tak jeszcze poza tym, to ja pracuję 6-8, czasem 10 godzin. 2-3 by mi coś dały, ale niewiele...
Renczysia - sposób Salomii jest dobry, ale możesz też upatrzyć sobie jakąś wojującą babcię
Ja jeżdżę niskopodłogowymi autobusami, ale i tak zawsze trafiam na jakąś taką wojującą właśnie, która tylko czeka aż zacznę wychodzić i już drze się na pół autobusu na osobę stojącą przy drzwiach (zazwyczaj jakąś młodą, która i tak miała właśnie ustąpić miejsca): "No niech się pani przesunie! Nie widzi pani, że PANI Z WÓZKIEM wychodzi?!!"