reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

GRUDNIOWE MAMY 2010 :) wątek główny!

Hej,
ja planuję chrzest już w styczniu, u mnie jest tak ,ze podobno im wcześniej tym lepiej. Zobaczymy jak bedzie, czy szybko pozbieram sie po porodzie.
Myślę że w restauracji najlepiej, jak wcześniej juz zauważyłyście idzie sie na gotowe a w mieszkaniu, po wszystkim można odpocząć i nie brać sie za sprzątanie.
Co do rodziców chrzestnych to ciężko będzie sie zdecydować ehhh....

Spokojnych snów wszystkim
 
reklama
witam się wieczornie,

widzę, że chrzciny na na tapecie- my Olka ( ur. 30.11) chrzciliśmy właśnie na Wielkanoc- a właściwie na Lany Poniedziałek- pogoda była odpowiednia, ale dzieci w kościółku z 10-cioro a mieszkam w dosyć małej miejscowości ;/ . Wiek (4-5 mcy) też wydaje mi się jeszcze znośny do kościoła- przynajmniej mój Olek przespał pół mszy, a jak było marudzenie to przeszliśmy się do zakrystii :) Starsze dzieci- zwłaszcza ok 9-12 mcy fatalnie znosiły chrzest. Płakały, wyrywały się itp.

Wiolcia uważaj tam na te skurczyki, leż i odpoczywaj - należy ci się :D

Sunnflower dobrze że już mąż w domu, przynajmniej trochę teraz odpoczniesz, bo sama wyprawa do szpitala to zabiera dużo czasu i energii. Mam nadzieję że szybko się wyjaśni skąd to krwioplucie. Teraz jak już mąż w domu to może poszpera w internecie w poszukiwaniu jakiegoś specjalisty, którego zainteresowałby jego "niewyjaśniony" przypadek.
 
Mnie szlag trafil troche. Sama we wrzesniu zostalam ze szpitala bez diagnozy wypuszczona. Wiecie dlaczego tak robia? Bo i tak kase dostana. Wiec robia te badania, przetrzymuja ludzi dla kasy, a potem radz sobie sama. Moja lekarka rodzinna mnie przed tym przestrzegala, a tez sie dalam nabic w balona. Jakby co, moze jestesmy ci w stanie jakos pomoc sunnflower - pisz jak co. Ja mam jakies tam informacje i telefony, glownie z zakresu gastroenterologii, neurologii i onkologii. Mam nadzieje ze sie wyjasni wszystko, bo to musi byc ciezkie nie wiedziec co to. Moze wam choc podpowiedzieli do kogo sie udac?

Milej nocy wszystkim - ja szykuje sie spac, bo padam...
 
Rany boskie, ale Wy jesteście płodne!!! Ja nie nadążam Was czytać nie mówiąc już o napisaniu czegokolwiek!!!!:-D
Ale to chyba po prostu ja jestem taka zacofana... Chrzciny??? Matko, nie mam ani pół typa na chrzestnych, zresztą sama zostałam kilka lat temu wyklęta przez kościół (rozwód) i dla mnie chrezst nie jest jakimś ważnym wydarzeniem - w przeciwieństwie do moich rodziców i teściów więc pewnie gdzieś tam kiedyś się odbędzie. Ale gdzie i kiedy to pomyślę o tym jak Igor będzie już na świecie:-)

Ag29 - ja też wybieram się do tej hurtowni do Zabrza, pamiętam że dla mojego starszaka kupę rzeczy właśnbie tam kupiłam. A w ogóle gdzie będziesz rodzić, bo widzę że jesteś z Katowic? Ja wybrałam szpital właśnie w Katowicach na Raciborskiej.

A w ogóle to dzisiaj od moich chłopaków dostałam wolne popołudnie i pojechałam wreszcie kupić jakieś ciuszki dla małego żeby mieć cokolwiek!! No i wydałam w sumie 700zł:szok: Ale kupiłam sobie 2 pary spodni - zostałam rozgrzeszona, bo przez całą ciążę jedynymi zakupionymi ciuchami są 4 pary spodni ciążowych. Ja mam taki mały rozlany brzuchol, że nie muszę się martwić o żadne kurtki, swetry itd - we wszystkim mam jeszcze spoooro luzu.
Potem dla Jacka kupiłam kalosze, adidasy, jeansy i spodnie z dresu no i dla maleństwa kilka ciuszków. Ceny - jeżeli chodzi o maleństwo - przerażające! A ja niestety jestem typem, który nienawidzi zakupów przez internet. Wiem że to mało ekonomicznie, ale ja muszę wejść do sklepu i wtedy jak widać kupuję hurtowo. W sumie to miałam fajny dzień, jednak kobiecie niewiele do szczęścia potrzeba:-D
Najbardziej rozbawił mnie mój mąż jak zobaczył te malutkie ubranka: "O rany, mysza, to nam się naprawdę urodzi to dziecko?!:szok:". Jakoś dotychczas mały kojarzył mu się tylko z tą lekko upierdliwą ciążą, a nie z człowieczkiem, który kiedyś w końcu przyjdzie na świat:-D
Idę spać, jutro pracowity dzień mnie czeka: rano małego do przedszkola, potem badania na tokso, potem muszę pojechać do pracy (z reguły mogę pozwolić sobie na pracę z domu, ale jutro szkolę mojego następcę:baffled:), a potem idę z Jackiem na pierwsze zajęcia z aikido:-).
Dobrej nocki Wam życzę kochane
 
Jeszcze jedno, muszę to napisać...:-)
Widzę że większości z Was (szczególnie pierworódek) włącza się panika przedporodowa...
Kochane, może ja jestem nienormalna, obie ciąże miałam (znaczy drugą dalej mam) bardzo ciężkie, ale wiecie co mnie trzyma przy życiu? Nawet nie to że urodzę i będę miała kolejne dziecko do kochania:-) Najbardziej czekam i cieszę się na tę chwilę kiedy chlusną ze mnie wody, kiedy poczuję pierwszy skurcz. Boli? Jasne że boli, chociaż już nie pamiętam jak. Ale za to świetnie pamiętam, że po porodzie jak widziałam jakąś laskę w zaawansowanej ciąży to jej bardzo zazdrościłam że to wydarzenie ma jeszcze przed sobą:-). Dla mnie poród to naprawdę fajna rzecz i wbrew pozorom jakiegoś magicznego sensu nadaje mu ten ból, który znika nagle kiedy w kocu mała kochana główka pojawia się na świecie. No a potem już te granatowe oczka, które na Was spojrzą, płacz i uspokojenie się kiedy przytulicie WASZE dziecko.
I nie oglądajcie nagranych porodów - cudzy poród jest czysto biologiczną sprawą i nic w nim nie ma zachwycającego. No ale ten Wasz będzie dla Was jedyny i niepowatrzalny tak jak Wasze dziecko. Strasznie dużo zależy od nastawiania, ja cały poprzedni poród się uśmiechałam i byłam najszczęśliwszą kobietą na świecie. Czego i Wam życzę i już naprawdę dobranoc:-D
Ale mnie natchnęło....:-D
 
witam sie
kategor pieknie to ujelas...nic dodac nic ująć co do porodu:)
czekam az mała wstanei i zjemy sniadanko bo juz mnie ssie troche a córcia sie rozespała wielce... Ale nie narzekam-dzieki temu nadrobilam Was:D
Milego dnia Brzuchaczki...
 
cześć ciężarówki:-)

sunnflower niedobrze z tym twoim mężem, co za lekarze, że nic nie znaleźli, ale jak pluje krwią to to mogę być płuca, ewentualnie jeszcze żołądek lub jelita, ale wtedy krew byłaby w wymiotach lub kale, dr house by się Wam przydał, pewnie biedaczko strasznie się martwisz, zrobili mu jakies prześwietlenia, rezonans magnetyczny w tym szpitalu? Czy tak szukali po omacku?

tak naprodukowałyście, że nie wiem do czego się tu odnosić, ja o chrzcie pomyślę chyba po Wielkanocy, zresztą strasznie daleko jeszcze, najpierw to najważniejsze żeby dzidziu urodził się zdrowy i wszystko było w porządku, a potem będę planować,

my jutro idziemy na wesele, powiem Wam, że strasznie nam się jakoś nie chce, to wesele w wiżajnach, to jest ostatnia wieś przed granicą na północnym wschodzie, jakieś 40 km od suwałk, no i kto będzie kierowcą? Oczywiście ja, a jakoś w ciąży prowadzę dużo gorzej niż wcześniej i nie czuję się pewnie za kierownicą, mam nadzieję, że urodzeniu Zuźki te umiejętności wrócą do normy, bo wcześniej jeździłam w trasy po 400 km sama, a teraz pod sklepem nie umiem zaparkować:-D

kategor ładnie to wszystko ujęłaś, ja filmów nie oglądam, bo mnie po prostu brzydzą i właśnie nie chciałabym wpaść w panikę, zresztą ja na cc, więc bardziej boję się sali operacyjnej, cewnika i znieczulenia po którym 12 h trzeba leżeć plackiem, i nie wiem jakie są zwyczaje (dopiero się dopytam) w tym szpitalu i czy mi przez 12 h jak będę leżeć na pooperacyjnej Zuzię przyniosą,
 
Jeszcze jedno, muszę to napisać...:-)
Widzę że większości z Was (szczególnie pierworódek) włącza się panika przedporodowa...
Kochane, może ja jestem nienormalna, obie ciąże miałam (znaczy drugą dalej mam) bardzo ciężkie, ale wiecie co mnie trzyma przy życiu? Nawet nie to że urodzę i będę miała kolejne dziecko do kochania:-) Najbardziej czekam i cieszę się na tę chwilę kiedy chlusną ze mnie wody, kiedy poczuję pierwszy skurcz. Boli? Jasne że boli, chociaż już nie pamiętam jak. Ale za to świetnie pamiętam, że po porodzie jak widziałam jakąś laskę w zaawansowanej ciąży to jej bardzo zazdrościłam że to wydarzenie ma jeszcze przed sobą:-). Dla mnie poród to naprawdę fajna rzecz i wbrew pozorom jakiegoś magicznego sensu nadaje mu ten ból, który znika nagle kiedy w kocu mała kochana główka pojawia się na świecie. No a potem już te granatowe oczka, które na Was spojrzą, płacz i uspokojenie się kiedy przytulicie WASZE dziecko.
I nie oglądajcie nagranych porodów - cudzy poród jest czysto biologiczną sprawą i nic w nim nie ma zachwycającego. No ale ten Wasz będzie dla Was jedyny i niepowatrzalny tak jak Wasze dziecko. Strasznie dużo zależy od nastawiania, ja cały poprzedni poród się uśmiechałam i byłam najszczęśliwszą kobietą na świecie. Czego i Wam życzę i już naprawdę dobranoc:-D
Ale mnie natchnęło....:-D

Krzepiący post :)
Coś w tym jest. Ja się oczywiście boję, bo to coś nowego, no i bolesnego, ale z drugiej strony nie mogę się doczekać! Podejrzewam, że jak nadejdzie grudzień, to będzie mi się codziennie wydawało, że to JUŻ :)

***
A jeszcze w sprawie chrztu, a konkretnie terminu chrztu. Ja na pewno odczekam do marca albo kwietnia. Mam uraz do wczesnych chrztów, szczególnie w zimie. Ja urodziłam się w listopadzie, ale końcem 7 miesiąca i przeleżałam trochę w szpitalu. Rodzice ochrzcili mnie już początkiem stycznia, no i z tego zimna i obcych ludzi w domu w wieku 3 miesięcy wylądowałam znowu w szpitalu z zapaleniem płuc (które miałam w życiu jeszcze 5 razy, ostatnio w lutym przed zajściem w ciążę...).
Wiem, że to nie reguła, ale mam uraz. Więc pewnie poczekam na pierwsze cieplejsze słonko :)
 
w styczniu to myślę, że wyjdziemy dopiero na pierwszy spacer, wcześniej będziemy się hartować na balkonie o ile temp. nie przekroczy - 5 stopni. Chrzest to chyba za duży stres i niebezpieczeństwo przeziębienia dla maleństwa, choć wiadomo, że w wyjątkowych sytuacjach trzeba, mam nadzieję, że na bb nie będzie miała miejsca taka konieczność...

zresztą, że moje rodzina 633 km stąd to jakikolwiek rodzinne uroczystości będą musiały być zaplanowane i dopasowane też do potrzeb gości i możliwości ich przyjazdu,
już teraz np większość obecnych na naszym ślubie 24.09 będzie musiała wziąć dzień wolny od pracy bo to piątek pracujący, normalny dzień tygodnia (soboty były zajęte do końca października, a to już trochę dla nas za późno ze względu na mój stan)
 
reklama
Do góry