reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

GRUDNIOWE MAMY 2010 :) wątek główny!

hmm, jesli chodzi o chrzest to my dopiero bedziemy miec problem..:szok:
pierwszy: nie chodzimy do kosciola:sorry2: ja pochodze z pokreconej religijnie rodziny :-D wiec u mnie nigdy nie bylo naciskow jesli chodzi o wiare, natomiast u W wszyscy sa bardzo religijni wiec chrzest bedzie ze wzgledu na to i ze wzgledow praktycznych, choc sama organizacja nie bedzie zbyt latwa i praktyczna chocby dlatego ze my rodzice z kosciolem na bakier:szok: (no wlasnie to jest chore bo z religia na bakier nie jestesmy tylko z instytucja ktora ja reprezentuje:wściekła/y:) No i do kwesti chrzestnych mimo mojego "na bakier" podchodze bardzo powaznie, z tym ze dla mnie chrzestny ma byc takim "dobrym duszkiem" ktory w razie czego zaopiekuje sie moim dzieckiem.. Nie musi byc na slubach, urodzinach itd jesli sytuacja na to mu nie pozwala, dobrze by kontakt z maluchem byl ale najwazniejsze bym miala swiadomosc tego ze bedzie wtedy kiedy dziecko bedzie mialo jakies problemy.

Ja mam chrzesnice i powaznie sie zastanowilam nad tym zanim przyjelam te propozycje,ale oczekiwania jej mamy sa inne niz to co ja myslalam ze powinnam robic jako chrzestna, tak sie zlozylo ze wyjechalam do Norge o czym wczesniej nawet nie myslalam, wiec jak widac nie mozna przewidziec co sie z chrzestnymi stanie:tak: Mam z mala kontakt 3 razy do roku, usilowalam z nia rozmawiac przez telefon ale rozmowa z 3 latkami... mala posluchala minute i szla sobie hehe, teraz jest wieksza wiec moze z czasem bedzie lepiej, w kazdym razie ostatnio jej mama mi zarzucila ze o nia nie dbam.. niestety tym razem nie udalo mi sie z nia zobaczyc:szok: wtedy kiedy ja moglam, moja kolezanka nie mogla no i kiedy sie w koncu umowilysmy ze przyjade do nich, niestety nie dalam rady sie wyrobic przez ten remont i sprzatanie bo nie chcialam mamy zostawiac samej z rozwalonym mieszkaniem, dodam jeszcze ze mam do nich daleko i dojazd autobusami jest bardzo kiepski wiec w gre wchodzi tylko taksowka za 40zl:szok: a i tak dojazd trwa kolo 40 minut w jedna strone. No i zostaly mi postawione zarzuty ze mala czekala i jak sie dowiedziala ze mnie nie bedzie to sie poplakala i wogole(wczesniej slyszalam ze nawet nie wie ze ma chrzestna :sorry2:?) No zrobilo mi sie przykro, bo naprawde sie staralam, ale mozliwosci mialam bardzo ograniczone no i ciezko mi bylo w te pogode, z remontem na glowie i w zaawansowanej ciazy leciec na leb na szyje, przeciez mozna bylo spotkac sie na miescie gdzie mi by bylo latwiej dojechac(oni maja auto) rozumiem ze dziecko nie rozumie tlumaczen, ciocia jest w ciazy, ma remont, musi sprzatac, tym bardziej jak slysze od jego mamy ze powinnam co jakis czas wysylac jej jakis drobiazg, prezenty na urodziny, i za kazdym razem kiedy jestem przynosic prezent, bo wtedy ona bedzie mnie berdziej kojarzyla:zawstydzona/y: Wiec sila rzeczy malutka czekala na mnie tym bardziej bo prezent.. ja natomiast z prezentami tez jestem na bakier...:tak: tzn oczywiscie kupuje ale te okazjonalne, natomiast unikam sytuacji kiedy przychodze i zawsze cos przynosze, za to jak przychodze to przychodze do dziecka i cala jestem dla niej.. uwazam ze tak lepiej mnie zapamieta niz poprzez prezenty poza tym wole by mniej mnie kojarzyla ale by nie utozsamiala mnie z kolejna zabawka hallo kitty:wściekła/y:
Nie wiem czy robie dobrze bo jej mamie to nie odpowiada..:-(
Natomiast bylo juz kilka takich sytuacji w zyciu Kasi kiedy czulam sie jako chrzestna zobowiazana do pomocy i wkroczenia w role, pierwsza to ciaza.. praktycznie we 3 bylismy w ciazy bo mama makutkiej musiala lezec plackiem wiec ja bylam jej Avatarem w sytuacjach ktore wymagaly poruszania sie, kupowania, pomocy w firmie itp, rok pozniej Kasi wyladowala w szpitalu i ja z jej mama na zmiane siedzialysmy nocami przy jej lozeczku pilnujac by niczego nie zaniedbano.. kolejna sytuacja bylo odejscie jej taty do innej kobiety.. przestal sie interesowac dzieckiem wogole, i wtedy ja z norwegii wywieralam na niego totalna presje by pamietal o swoich obowiazkach bo jego zona nie miala na to sily, wystaralam sie o wolne i pojechalam do Pl na chwilke by pomoc w tej ciezkiej sytuacji i zadbac by mala miala ciagle ojca.. i udalo sie, tak wlasnie postrzegam role chrzestnej, jako osoby ktora nie musi byc na codzien ale czuwa gdzies tam i jest wtedy kiedy dziecko jej potrzebuje, lub swiat mu sie wali..

oo zesz... referat
:szok::szok::szok:no hehe refferat jak nic:-D:-D
Moim zdaniem duzo z siebie dałaś, ile mogłaś i chęci miałaś bardzo duże, Twoje podejście jest jak najbardziej ok:tak:, ...jednak jak bylas na miejscu, oczywiście takich rzeczy nie przewidzisz bo życie różnie sie układa:tak: ...ale popatrz teraz, że gdyby to była siostra nie koleżanka to mimo tych 40 min drogi itp na pewno byscie sie spotkały, czy ona by do Ciebie i mamy przyjechała czy Wy do niej, no jakos tak to juz jest, te kolezeńskie kontakty na odległośc z czasem tracą moc, nie mówię że zawsze ale czesto tak bywa...inaczej sie też sprawy mają jak ltos po prostu rodzeństwa nie ma:tak:
 
reklama
noo teoretycznie tak, jesli te kontakty sa normalne;-) akurat moja chrzesnica ma rodzonego wujka, ktory bedac na miejscu widzi sie z nimi 2 razy do roku na swieta... :wściekła/y: wiec to tez jest roznie, yyhh, w kazdym razie moze kiedys bedzie lepiej:-D
Ja natomiast dla swojego dziecka jak bym miala wybierac kogos od siebie heh too nie jest to mozliwe :-D a z najblizszych osob to do glowy przychodza mi tylko... kuzyni mojego ex:szok::szok::szok: lub jego siostra:szok::szok::szok: mezalians jak nic hehe:sorry2:
 
Mąż właśnie do mnie zadzwonił, że skoro odebrał moje wyniki badań, to coś mu się od życia należy i idzie do sklepu z płytami. Jak się nie odezwie do dwóch godzin, to mam do niego zadzwonić. Rozbawił mnie :)
 
Ja zawsze wlasnie podchodzilam do tematu chrzestnych w ten sposob, ze rodzina wazniejsza od znajomych. Ze jednak ma sie z nia wiekszy kontakt. Na chrzestnego chcialam brata, jednak teraz zmienilam zdanie. Praktycznie jak nie przyjde do rodzicow i go akurat nie ma, nie mam z nim kontaktu. Mysle ze z dzieckiem byloby podobnie. A ja jednak chcialabym, by w zyciu dziecka byli obecni rodzice chrzestni. To jest mojego brata wybor nie moj. Nic wiec nie zrobie. Moj maz ma za to przyjaciela, takiego od urodzenia i chcialby, by on byl ojcem chrzestnym. Praktycznie mamy z nim caly czas kontakt, wiec czemu nie. Ja za to (poniewaz nie mam juz wiecej rodzenstwa) mysle o zonie kuzyna mojego meza. Moj maz jest chrzesnym ich pierwszego syna. Poza tym ona jest strasznie odpowiedzialna i inteligentna kobieta. Ciagle tez mamy kontakt, spotykamy sie, jezdzimy razem na wakacje itd. - Chcialabym poczekac, az maluszek bedzie mial tak 5 miesiecy i zrobic przyjecie w lokalu. Faktycznie wygodniej i bede miala czas nacieszyc sie przyjeciem, a nie stac przy garach :) Mysle ze ze swiadkow bedziemy zadowoleni :)
 
eheheeheh, zapytaj sie go co bedzie Ci sie nalezalo za urodzenie dziecka :D:D:D
a za 9 miesiecy ciazy??? :o :D uuuu normalnie nie da rady zadosc uczynic :pPPP heheeh


na marginesie... widzialam filmiki z porodow... hmm, jestescie pewne ze to jest naturalne??? :O i ze napewno nic nam sie od tego nie stanie?? :O bo wygladalo jak by za dzieckiem mialy wypasc narzady wewnetrzne, a wszystkie panie jak by umieraly hheh no procz tych co mialy orgazmiczny porod heeh boszzzee :)))
 
eheheeheh, zapytaj sie go co bedzie Ci sie nalezalo za urodzenie dziecka :D:D:D
a za 9 miesiecy ciazy??? :o :D uuuu normalnie nie da rady zadosc uczynic :pPPP heheeh

Jak na razie umówiliśmy się, że mi kupi śliwki jak będzie wracał ;) A z tym wynagrodzeniem za ciążę, to niezły pomysł, muszę to przemyśleć ;)

***
O, już wraca. Ale mówi, że zaszalał - strach się bać ;)
I twierdzi, że na rynku w Krakowie nie ma śliwek... Grr...
 
ewa, tunia nie wiem, na jakiej podstawie twierdzicie, że ja chce kogoś wybrać na chrzestnego "bo wypada"???

napisałam tylko, że mam kilka typów. To znaczy typów równorzędnych czyli: mój brat, czy brat Sławka. Obydwoje tak samo się nadają i tak samo są zaangażowani w nasze życie rodzinne. Jednak wiem, że jak wybiorę mojego brata to temu drugiemu będzie przykro i odwrotnie. Mateusz też ma chrzestnych przemyślanych, a nie jakichś przypadkowych, czy "bo wypada"...
 
a ja dostałam dziś bukiet róż :-D chyba za żywota :-D

Salomii z pewnością dobrze postępujesz w stosunku do małej i co ważne jesteś wtedy gdy jest to konieczne, niezbędne, a twoja pomoc ważna, twoja koleżanka nie może wymagać abyś była co chwila przy małej, zwłaszcza, że jesteś daleko i też masz swoje życie,

zgadzam się, że chrzestni powinni być takimi "dobrymi duszkami" i przy ich wyborze powinno się kierować raczej tym jaki człowiek jest i jaki może mieć stosunek do tego dziecka i czy będzie pomocny w kryzysowych sytuacjach, jednak tak jak mówisz, nie można przewidzieć co się stanie z chrzestnymi na przestrzeni lat, czy nie wyjadą, czy spadnie im coś na głowę, co nie pozwoli im na częste widywanie dziecka, moja siostra ma chrześniaka, który mieszka teraz z rodzicami w Paryżu, i efekt jest taki, że moja siostra widuje chłopczyka może 2,3 razy w roku,

ja na razie o chrzcie nie myślę, z planów mam wyjazd 17.09 do domu, 24.09 ślub, potem przygotowania wyprawki, urządzanie pokoju i czekanie na maleństwo, w Wielkanoc chrzest odpada, bo chciałabym wtedy pojechać do rodziców po ok półrocznej nieobecności, bo sądzę, że po wrześniu już nie pojadę, a na Wielkanoc to będzie pierwsza nasza daleka wyprawa z maleństwem, bo cała Polska do przejechania, co do chrzestnych to nie mam pojęcia zielonego kto mógłby nimi być, moja rodzina 633 km stąd więc wychodzi na to, że dziecko za często rodzica by nie widziało, z rodziny C. to nie mam pojęcia kto miałby być...

ewa, tunia nie wiem, na jakiej podstawie twierdzicie, że ja chce kogoś wybrać na chrzestnego "bo wypada"???

napisałam tylko, że mam kilka typów. To znaczy typów równorzędnych czyli: mój brat, czy brat Sławka. Obydwoje tak samo się nadają i tak samo są zaangażowani w nasze życie rodzinne. Jednak wiem, że jak wybiorę mojego brata to temu drugiemu będzie przykro i odwrotnie. Mateusz też ma chrzestnych przemyślanych, a nie jakichś przypadkowych, czy "bo wypada"...

nie myślę, że chcesz wybrać, "bo tak wypada" tylko właśnie pisałaś, że wolisz się zastanowić porządnie i wybrać nawet kogoś spośród znajomych, a nie rodziny, i nie wybierać "bo wypada" bo się obrazi, tylko własnie przemyśleć, kto by się lepiej sprawdził w tej roli, no chyba, że źle zrozumiałam, w żaden sposób nie chciałam Cię oceniać, widać nieumiejętnie odniosłam się do tego co napisałaś lub po prostu nie zrozumiałam
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
olcia, to mnie zaskoczyłaś :) Przez myśl mi nie przeszło w jakikolwiek sposób klasyfikować Twoje wybory :) To "że wypada" odnosiło się w moim poście do opinii mojej rodziny, która niekoniecznie zaakceptowałaby bez mrugnięcia okiem wybór znajomego zamiast rodzeństwa - do czego my się skłaniamy.
Dlatego czasem właśnie nie lubię Internetu - bo łatwo kogoś źle zrozumieć.
 
reklama
Do góry