reklama
Jak skończymy budowy to będziemy pewnie ekspertami hihiA mnie cala tematyka z budową domu bardzo interesuje, właściwie zaczynam żałować że nie poszłam na architekturę albo budowę maszyn. Lubię finanse i ekonomię ale zaczyna mnie to już nudzić
Wiolcia_6
Grudniówka 2010 :)
Musimy sobie kiedyś otworzyć watek (najlepiej zamknięty) o budowach, remontach, odwadnianiu terenu itp. Każda wiedza się przyda zwłaszcza w walce z biurokracją )
popieram :-)Musimy sobie kiedyś otworzyć watek (najlepiej zamknięty) o budowach, remontach, odwadnianiu terenu itp. Każda wiedza się przyda zwłaszcza w walce z biurokracją )
zobaczymy tylko na ile nasze małe pociechy od grudnia pozwolą nam się zajmować budową hehe
oj koniecznieMusimy sobie kiedyś otworzyć watek (najlepiej zamknięty) o budowach, remontach, odwadnianiu terenu itp. Każda wiedza się przyda zwłaszcza w walce z biurokracją )
A mnie sie marzy jakis maleńki domek w Polsce, najlepiej gdzieś w okolicach Krakowa... niestety są to plany na bardzo daleką przyszłość - brak finansów na razie, myśle, że dopiero jak pójdę na pelen etat do pracy to uda nam sie wziac kredyt, wedy tez musielibysmy podjac decyzje czy zostajemy tu czy wracamy do Polski... a to moze byc najtrudniejsze w tym wszystkim :/
O ile mi wiadomo to 5 szyjny. Byl w Rawiczu ale z braku sprzetu przewiezli go do Leszna. Jak bede mial wiecej informacji to Ci napiszehej
Szwarou - który kręg ma Tomek uszkodzony? piąty szyjny czy piersiowy? Mam nadzieje, że nie leży w Rawiczu, bo tam to Mu raczej nie pomogą....
Ewwe ale masakra 0o
U nas tez upal straszny - dobrze ze pod koniec dnia sie zrobilo chlodniej i teraz 2 dni takie maja byc. Z tego goraca postanowilismy pojechac na basen troszke sie ochlodzic. Bylo super. Zabralem Zuze na zjezdzalnie - jechala na mnie. Myslalem ze nie bedzie jej sie podobac - ale skad - do konca zaliczylismy jakies 20 zjazdow - pod koniec naprawde juz nie dawalem rady bo to badz co badz duzy wysilek a ta ciagle chciala wiecej... W ogole to dosc pracowity dzien bo zaliczylismy na dzien dobry zameldowanie Beaty i Zuzy na wlasnym mieszkanku. A na koniec dnia pomagalem szwagrowi i jego dziewczynie przy przeprowadzce. Wnoszenie lozka do kamienicy to spore wyzwanie ale dalimy rade :]
Beata tez ostatnio cos zle sie czuje - a myslalem ze w 2 trymestrze bedzie tylko lepiej. To chyba te upaly. Migrana i mdlosci wrocily.
Szykujemy sie pomalu na przyjazd moich rodzicow...
sunnflower
Fanka BB :)
no nareszcie pada... rany a już myślałam że się nie doczekam - przede wszystkim chłodniej a po drugie alergia mnie tak nie męczy (jestem alergikiem na pyłki i przez ostatni miesiąc zdycham) Od rana w pracy siedzę - bobas się wierci i coraz bardziej rozpycha - super.
My niestety też mieszkamy z rodzicami - moimi, rok po ślubie mieszkaliśmy z teściami ale się nie dało, a teraz luz - rodziców mam naprawdę super poza tym warunki ekstra - mamy własną kuchnie (właściwie aneks kuchenny - jakby ktoś planował aneks a ma możliwość osobnej kuchni to na litość boską niech robi osobną) i własną łazienkę także w drogę sobie nie wchodzimy.
Dzisiaj mi się śniło że umiałam malować takie przecudne obrazy...
My niestety też mieszkamy z rodzicami - moimi, rok po ślubie mieszkaliśmy z teściami ale się nie dało, a teraz luz - rodziców mam naprawdę super poza tym warunki ekstra - mamy własną kuchnie (właściwie aneks kuchenny - jakby ktoś planował aneks a ma możliwość osobnej kuchni to na litość boską niech robi osobną) i własną łazienkę także w drogę sobie nie wchodzimy.
Dzisiaj mi się śniło że umiałam malować takie przecudne obrazy...
reklama
witam się z rana!
a u mnie słoneczko, ale już czuć w powietrzu nadchodzącą wilgoć i będzie lżej, co prawda i tak mam dobrze w pracy - moje biuro mieści się lekko poniżej poziomu ziemi, więc jest chłodniej niż na zewnątrz jak w piwnicy, ale już wyjście na zewnątrz grozi zadyszką (idąc do pracy na 7 ledwie złapałam oddech w tej duchocie)
a wczoraj w ogóle miałam napad żalu, smutku i płaczu.:-( a to wszystko, bo mężulek oczywiście za moją zgodą poszedł do kolegi na piwko mówił, że na godzinkę, ja oczywiście wiedziałam, ze zejdzie mu dłużej, ale co tam nadzieja że jednak wróci i zjemy razem kolację, do tego Anulka pytając co chwilę "gdzie tatuś" stała w oknie i cieszyła się na każdą podobną do tatusia osobę, że po żal mnie tak ścisnął, że się poryczałam jak bóbr. w dodatku później nie mogłam do 24 zasnąć, kiedy najczęściej już o 21.30 śniłam sny
a u mnie słoneczko, ale już czuć w powietrzu nadchodzącą wilgoć i będzie lżej, co prawda i tak mam dobrze w pracy - moje biuro mieści się lekko poniżej poziomu ziemi, więc jest chłodniej niż na zewnątrz jak w piwnicy, ale już wyjście na zewnątrz grozi zadyszką (idąc do pracy na 7 ledwie złapałam oddech w tej duchocie)
a wczoraj w ogóle miałam napad żalu, smutku i płaczu.:-( a to wszystko, bo mężulek oczywiście za moją zgodą poszedł do kolegi na piwko mówił, że na godzinkę, ja oczywiście wiedziałam, ze zejdzie mu dłużej, ale co tam nadzieja że jednak wróci i zjemy razem kolację, do tego Anulka pytając co chwilę "gdzie tatuś" stała w oknie i cieszyła się na każdą podobną do tatusia osobę, że po żal mnie tak ścisnął, że się poryczałam jak bóbr. w dodatku później nie mogłam do 24 zasnąć, kiedy najczęściej już o 21.30 śniłam sny
Podziel się: