Matko, ale nam zeszło...:/ Wróciliśmy do domu o 17. Ale wszystko załatwione - formę do tortu mam, buty też, odebrałam kalendarz dla Mamy. Tylko z pracy zadzwonili do mnie pół godziny po tym jak u nich byłam, żeby się wrócić, bo jest nowa korekta. Za długo nam zeszło i nie zdążyliśmy, więc jutro znowu jedziemy.
***
Się porobiło z tą moją temperaturą
Rozumiem Wasze stanowisko i te wszystkie "przestrogi", bo jeśli nie stosujecie NPR-u, to może się Wam wydawać, że to jest uciążliwe, że to nakręcanie się itp.
Tylko że ja nie traktuję obserwacji jako antykoncepcji, ja po prostu obserwuję każdy swój cykl, żeby wiedzieć, co się z moim ciałem dzieje. To nie jest tylko temp. i śluz, ale też bóle brzucha, jakieś wyskakujące krostki, bóle głowy, zmiany humoru. Jeśli się obserwuję, więc co z czego wynika itp.
Tyle że jak chcemy odłożyć ciążę lub wręcz przeciwnie, to na podstawie tych obserwacji wiemy, kiedy możemy sobie pozwolić na coś więcej niż buzi na dobranoc
Jak się obserwuje siebie cztery lata, to nie tak łatwo nagle przestać zwracać uwagę na śluz. Dlatego ja i tak będę wiedzieć, kiedy mam owulację. Musiałabym chyba walnąć się młotkiem w głowę i stracić pamięć na miesiąc, żeby się to zmieniło.
Ale to przecież nie znaczy, że zaznaczę Mężowi w kalendarzu, kiedy i o jakiej godzinie ma się stawić na posterunku - bez przesady
Jesteśmy dorosłymi ludźmi, mamy już rewelacyjne dziecko, nie ciąży nad nami żadna psychiczna presja. A jeśli nawet ja bym zaczynała świrować, uwierzcie mi, że Mąż mnie natychmiast sprowadzi na ziemię, bo on jest hiperspokojnym człowiekiem (prawie zawsze
).
I nigdy nie pozwoliłabym sobie na jakiś automatyzm. Również dlatego, że nie chcę, żeby moje dziecko poczęło się "mechanicznie".
Więc nie martwcie się o mnie
Jeśli czasem piszę, w którym momencie cyklu jestem, to nie znaczy, że siedzę właśnie z kalendarzem i planuję, ile dni mi zostało
Ja to po prostu wiem. No i czasem się z tym dzielę
Ja się ogromnie cieszę tym wszystkim - tymi staraniami, tym, że w pewnym momencie z każdego naszego zbliżenia może się począć nowe życie.
Poza tym stosowanie NPR-u wymaga sporej wstrzemięźliwości, więc taki czas "popuszczenia cugli" to dla nas sama radość
***
No, rozpisałam się
Lecę do moich Chłopaków