Dzień się nam wyjątkowo wcześnie zaczął - o 6.30. I w związku z tym już mam wszystko gotowe - obiad dla Franka, praca skończona. Czekam aż Pucek się obudzi i będziemy ruszać do miasta. A na 15 mamy adaptację w żłobku...
Dobrze, że przestało padać, bo już miałam wizję połowy dnia spędzonej w deszczu.
W związku z tym, że pierwszy raz od dłuższego czasu nie mam nic do roboty, chyba się zdrzemnę, bo strasznie senna jestem...:/
Dobrze, że przestało padać, bo już miałam wizję połowy dnia spędzonej w deszczu.
W związku z tym, że pierwszy raz od dłuższego czasu nie mam nic do roboty, chyba się zdrzemnę, bo strasznie senna jestem...:/