reklama
krolcia
Fanka BB :)
Nie wiem w której ale mnie się podoba ten zabobon!!!!:-):-):-)Słusznie krolcia. W którejś części Polski jest taki zabobon, że powinno dziecko młodsze mieć jakąś część garderoby od chrztu po starszym, chyba koszulkę... ale spodnie też nie zaszkodzą Podobno ma to zapewnić dobry kontakt rodzeństwa.
Właśnie przymierzyłam mu te spodnie. Jak mu nie zaciągnę ich po pachy to są w sam raz.
krolcia
Fanka BB :)
Mnie się podoba najbardziej ta ostatnia
Szalejecie z tymi cenami!
Franek był chrzczony w drugą niedzielę lutego i było zimno, więc w kościele był w białym kombinezonie polarkowym (w którym chodził zresztą potem na co dzień aż się ciepło zrobiło), bo te chrzcielne beciki, kokardki, atłasiki i koronki mi się strasznie nie podobają...:/ Na głowie miał swoją czapę zimową - akurat też białą A pod spodem białe skarpety, białe spodnie, białego bodziaka z długim rękawem i biały sweterek - większość rzeczy z ciucharni, więc w sumie ten "komplet" kosztował ok. 10 zł. Najdroższy był kombinezon, bo kupiłam nowy na Allegro - za niecałe 30 zł.
W restauracji spał, a w domu pomykał już w samym bodziaku i spodniach, bo tak było najwygodniej. Moim zdaniem strój to akurat najmniej ważna rzecz na chrzcie - byle był biały (choć też niekoniecznie), schludny i czysty
Chyba nie wydałam na Frankowe ubranie jeszcze więcej niż 30 zł - tyle kosztował ten kombinezon. Ze sklepu ma jeszcze czapkę letnią i kurtkę za kilkanaście złotych. Reszta to albo aukcje albo ciucharnia - wychodzi kilka zł za ubranko. Nawet zimowe kombinezony udało mi się za taką cenę kupić.
Ja strasznie nie lubię wydawać za dużo kasy na ubrania. Jak widzę bluzkę za 80 zł, to mi słabo - jak za taki kawałeczek materiału można brać tyle kasy? Ponad stówę jestem w stanie wydać w zasadzie tylko na spodnie i buty - bo to już musi być porządne.
Franek był chrzczony w drugą niedzielę lutego i było zimno, więc w kościele był w białym kombinezonie polarkowym (w którym chodził zresztą potem na co dzień aż się ciepło zrobiło), bo te chrzcielne beciki, kokardki, atłasiki i koronki mi się strasznie nie podobają...:/ Na głowie miał swoją czapę zimową - akurat też białą A pod spodem białe skarpety, białe spodnie, białego bodziaka z długim rękawem i biały sweterek - większość rzeczy z ciucharni, więc w sumie ten "komplet" kosztował ok. 10 zł. Najdroższy był kombinezon, bo kupiłam nowy na Allegro - za niecałe 30 zł.
W restauracji spał, a w domu pomykał już w samym bodziaku i spodniach, bo tak było najwygodniej. Moim zdaniem strój to akurat najmniej ważna rzecz na chrzcie - byle był biały (choć też niekoniecznie), schludny i czysty
Chyba nie wydałam na Frankowe ubranie jeszcze więcej niż 30 zł - tyle kosztował ten kombinezon. Ze sklepu ma jeszcze czapkę letnią i kurtkę za kilkanaście złotych. Reszta to albo aukcje albo ciucharnia - wychodzi kilka zł za ubranko. Nawet zimowe kombinezony udało mi się za taką cenę kupić.
Ja strasznie nie lubię wydawać za dużo kasy na ubrania. Jak widzę bluzkę za 80 zł, to mi słabo - jak za taki kawałeczek materiału można brać tyle kasy? Ponad stówę jestem w stanie wydać w zasadzie tylko na spodnie i buty - bo to już musi być porządne.
krolcia
Fanka BB :)
Ja chciałam się zmieścić w 50 zł(tyle kosztował garniturek Mateusza), ale widzę, że to nierealne. Chciałam, żeby miał coś innego niż brat, no i właśnie takiego, żeby później jeszcze nosił. Będę jeszcze szukać, jednak wydaje mi się, że za te pieniądze to nie znajdę nic sensownego.:-(
też się ku niej własnie skłaniam, ale jeszcze mam odwiedzić jeden sklep w suwałkach, jak nic nie będzie to pewnie coś z tych trzech wybiorę...
Ewa ta bransoletka to chyba na zdjeciu jakie wkleiła Bodzinka...
bo ja na nie nawet nie patrzę, po 1 cena po 2 nie podobają mi się...
Bawełniany komplecik do Chrztu - Daga Zaczarowane Sny o ta bransoletke Ewie chodzilo pewnie.
No własnie je wkleiłam, żeby wam ceny pokazac..Ludzi kompletnie porabało...
reklama
Bawełniany komplecik do Chrztu - Daga Zaczarowane Sny o ta bransoletke Ewie chodzilo pewnie.
No własnie je wkleiłam, żeby wam ceny pokazac..Ludzi kompletnie porabało...
Zgadza się
Moim zdaniem przyjęcia po sakramentach nie muszą nic psuć. Jak ktoś jest świadomy tego, co robi, to mu przyjęcie nie zaszkodzi. A jak nie jest świadomy, to brak przyjęcia nie pomoże
My mieliśmy chrzest dość "spokojny" Po mszy obiad w restauracji obok, a potem ciastko i kawa/herbata w domu. Byli nasi rodzice, babcia i rodzeństwo. Komunia pewnie będzie podobna. I będę robiła wszystko, żeby Franek i nasze pozostałe przyszłe dzieci wiedziały, o co w tym dniu chodzi, a nie czekały na prezenty. Czy się uda? Zobaczymy... Ślub to już grubsza sprawa. Ale jeśli nie byłoby naszych rodziców (bo to oni większość rzeczy fundowali) na to stać, to zrobilibyśmy przyjęcie dla najbliższej rodziny z tańcami na tarasie i też byłby to najpiękniejszy dzień w naszym życiu. I szczerze mówiąc miałabym daleko gdzieś "co ludzie powiedzą". Trzeba się uczyć uodparniać na takie teksty, bo inaczej człowiek będzie się bał palcem ruszyć z obawy przed tym, żeby to kogoś nie uraziło. Moja Mama np. niestety tego nie potrafi i widzę jak jej to zdrowie psuje - takie zastanawianie się, co inni pomyślą (i to w różnych sytuacjach, nawet ostatnio jak wymieniali ogrodzenie w domu i było trochę rozkopane, to twierdziła, że wszyscy sąsiedzi są na nią źli, że robi "bałagan" na ulicy :/).
Podziel się: