Bodzinko byłam na twoim blogu, powiem że wygląda zachęcająco a z tym dołowaniem się to powiem tak: z dna mało widać słońca, ale jak się odbijesz od dna to podobno zobaczysz więcej, ja nabieram sił by się odbić więc zapraszam i ciebie, może razem będzie raźniej, postarajmy się dla naszych dzieciaczków i przede wszystkim dla samych siebie
reklama
krolcia
Fanka BB :)
Hej.
Ja na nogach już od 6.00. Swoje z rańca trzeba zrobić i siadam do Was dopiero teraz.
Wycwaniłam się z porannym spacerem kundla. Tak to brałam małego w "plecak" i wio, ale on coraz cięższy. Wyjęłam więc wózek na korytarz. Stoi już od kilku dni nie chowany(u nas bezpiecznie jest pod tym względem) i rano małego do wózka i na spacer. Także chcąc nie chcąc o 7.30 mamy pół godzinne dotlenianie się.Dzisiaj wskazane, bo pewnie później będzie tak gorąco, że nie wyjdziemy.
U nas z zębami póki co nie tak źle. Wszystko z wściekłością ląduje w buzi ale miętolenie czegokolwiek przynosi chyba ulgę, bo natychmiast jest cisza. Na gorsze chwile pomaga żel.
Bodzia a Ty się nie dołuj dziewczyno! Głowa do góry!
Ja na nogach już od 6.00. Swoje z rańca trzeba zrobić i siadam do Was dopiero teraz.
Wycwaniłam się z porannym spacerem kundla. Tak to brałam małego w "plecak" i wio, ale on coraz cięższy. Wyjęłam więc wózek na korytarz. Stoi już od kilku dni nie chowany(u nas bezpiecznie jest pod tym względem) i rano małego do wózka i na spacer. Także chcąc nie chcąc o 7.30 mamy pół godzinne dotlenianie się.Dzisiaj wskazane, bo pewnie później będzie tak gorąco, że nie wyjdziemy.
U nas z zębami póki co nie tak źle. Wszystko z wściekłością ląduje w buzi ale miętolenie czegokolwiek przynosi chyba ulgę, bo natychmiast jest cisza. Na gorsze chwile pomaga żel.
Bodzia a Ty się nie dołuj dziewczyno! Głowa do góry!
krolcia
Fanka BB :)
No to pospał Franek...:/ Parę minut... Robotnicy go obudzili. Drugi tydzień robią nam chodnik, akurat dziś pod naszym oknem :/ Super...
Mój już przywykł do hałasu i rumoru całe szczęście, bo bym okna nie mogła otworzyć. Non stop coś wali, puka, spada. Takie oto przyjemne widoczki mam z balkonu. Jedna strona i druga.
A jeszcze dwa lata temu wokół były łąki i sosny. Co rano cisza, śpiew ptaków podchodząca zwierzyna, zające, lisy, sarny z młodymi...Ech
Ewa! ale Franuś zza tych krat wygląda.... aż mi się z żalu serce się ścisnęło, on by tak chciał już pójść dalej od tych krat!
Krolcia no jedno pocieszające że ten jeden budynek niedługo chyba skończą, tyle że ten drugi to dopiero początki, a ten spacerek o 7.30 przy dzisiejszej pogodzie nawet owszem czemu nie, tylko ja bym nie dała rady w deszcze w zawieje i mrozy, dlatego mówię nie psiakom w blokach szczególnie na 4 piętrze
Krolcia no jedno pocieszające że ten jeden budynek niedługo chyba skończą, tyle że ten drugi to dopiero początki, a ten spacerek o 7.30 przy dzisiejszej pogodzie nawet owszem czemu nie, tylko ja bym nie dała rady w deszcze w zawieje i mrozy, dlatego mówię nie psiakom w blokach szczególnie na 4 piętrze
krolcia
Fanka BB :)
Ewa! ale Franuś zza tych krat wygląda.... aż mi się z żalu serce się ścisnęło, on by tak chciał już pójść dalej od tych krat!
Krolcia no jedno pocieszające że ten jeden budynek niedługo chyba skończą, tyle że ten drugi to dopiero początki, a ten spacerek o 7.30 przy dzisiejszej pogodzie nawet owszem czemu nie, tylko ja bym nie dała rady w deszcze w zawieje i mrozy, dlatego mówię nie psiakom w blokach szczególnie na 4 piętrze
Nasza sunia ma już kilka lat i nie mogłabym jej oddać. Ona jest przekochana. Po za tym jak się bierze zwierze to trzeba być za nie odpowiedzialnym, a nie pozbywać się jak zaczyna się robić problemowy, a znam takich co tak niestety robią(szwagierka).
sarka
trójkowa mama
- Dołączył(a)
- 8 Marzec 2005
- Postów
- 4 041
Witam sie
Tunia u nas tak samo gorąco, ale czekam na zakupy z Piotra i Pawla i pójde sie przejść, najwyżej wróce do ogródka i siądziemy sobie w cieniu, bo tak naprawdę "wyjściowo" bedzie dopiero wieczorem, nie będę siedzieć więc calutki dzień w domu, zwariowałabym://
Z sadzaniem mamy ten sam problem, ciagle muszę krzyczeń "nie sadzaj jej tak!" ale u nas sama Milena się podciąga prawie z całkowitego leżenia, tylko jak się czegos złapie i tak nieudolnie siedzi, nie pozwalam jej jeszcze, od razu ja kładę
krolcia o rajusiu współczuję widoku i hałasu:/ mi na szczęście raniutko małżon z psem zawsze wyskoczy, potem koło południa juz ja go biorę razem z wózkiem
lece bo marudzi
cwietka wyjeżdźamy wlasnie z 10 na 11 czerwca - w nocy szkoda że tylko na tydzień, ale zawsze to coś
Tunia u nas tak samo gorąco, ale czekam na zakupy z Piotra i Pawla i pójde sie przejść, najwyżej wróce do ogródka i siądziemy sobie w cieniu, bo tak naprawdę "wyjściowo" bedzie dopiero wieczorem, nie będę siedzieć więc calutki dzień w domu, zwariowałabym://
Z sadzaniem mamy ten sam problem, ciagle muszę krzyczeń "nie sadzaj jej tak!" ale u nas sama Milena się podciąga prawie z całkowitego leżenia, tylko jak się czegos złapie i tak nieudolnie siedzi, nie pozwalam jej jeszcze, od razu ja kładę
krolcia o rajusiu współczuję widoku i hałasu:/ mi na szczęście raniutko małżon z psem zawsze wyskoczy, potem koło południa juz ja go biorę razem z wózkiem
lece bo marudzi
cwietka wyjeżdźamy wlasnie z 10 na 11 czerwca - w nocy szkoda że tylko na tydzień, ale zawsze to coś
reklama
Taka piękna pogoda, że w ramach porannego spaceru odprowadziliśmy z Igorem Tymona do szkoły (piechotką ok godziny w jedną stronę). Wszystko fajnie, ale matka postanowiła się ustroić w japonki i co? W drodze powrotnej wyrwał mi się ten pasek z między placów. Musiałam męża z pracy wołać na ratunek Na kolejny spacer idę w kaloszach.
Podziel się: