Poczytałam trochę i stwierdziłam, że poczekam do czerwcowej wizyty - mamy szczepienie ok. 7 czerwca - wtedy zapytam. Ostatnio pediatra coś tam mruczała po zdjęciu Frankowi pieluchy, ale z nią się dogadać to ciężka sprawa...
Problem zaczął się właściwie w tym tygodniu. Dotąd Mąż właśnie leciutko odciągał młodemu napletek przy kąpieli (ja tylko czasami, jakoś się boję tego) - tak kazała robić i pediatra, i położna na pierwszej wizycie. No i dotąd Franek sikał porządną fontanną na wszystkie strony
Ale dziś się właśnie trochę zaniepokoiłam, bo zostawiłam go bez pieluszki na ręczniku przed kąpaniem, żeby to właśnie sprawdzić - nie zauważyłam samego momentu sikania, ale silnego strumienia na pewno nie było, a potem kropelka przy napletku została. A jeszcze tydzień temu w takiej samej sytuacji osikał sobie czoło i pół ręcznika. Możliwe, żeby coś się z dnia na dzień podziało?
No nie wiem - będę go obserwować, a w czerwcu dowiem się, co i jak. Czytałam gdzieś, że napletka nie powinno się w ogóle przez pierwszy rok odciągać, a jakiekolwiek problemy są diagnozowane dopiero po trzech latach od urodzenia. A znowu gdzie indziej jest ktoś pisał, że kilkumiesięczne dzieci są wysyłane do urologów albo chirurgów... Jak to zwykle w internecie - sprzeczne informacje...
Problem zaczął się właściwie w tym tygodniu. Dotąd Mąż właśnie leciutko odciągał młodemu napletek przy kąpieli (ja tylko czasami, jakoś się boję tego) - tak kazała robić i pediatra, i położna na pierwszej wizycie. No i dotąd Franek sikał porządną fontanną na wszystkie strony
No nie wiem - będę go obserwować, a w czerwcu dowiem się, co i jak. Czytałam gdzieś, że napletka nie powinno się w ogóle przez pierwszy rok odciągać, a jakiekolwiek problemy są diagnozowane dopiero po trzech latach od urodzenia. A znowu gdzie indziej jest ktoś pisał, że kilkumiesięczne dzieci są wysyłane do urologów albo chirurgów... Jak to zwykle w internecie - sprzeczne informacje...