Witam.
Noc miałam w miarę-ale nie będę Was zniechęcać,o wyspaniu mogę pomarzyć,dobrze,że mąż ma urlop to choć w dzień przymknę oczy.Ale nie jest tak znów źle.
Widzę tu spoźnialskie niektóre ,
sunnflower Ty nie masz może w domku piłeczki takiej porodowej? to byś sobie poskakała troszkę,pokołysała bioderkami i na pewno by ruszyło,musisz sobie troszkę pomóc,bo pisałaś tamo plamieniu,czyli szyjka się rozwiera,ale coś nie może to wszystko ruszyć,jak nie masz piłki,to chociaz sobie na krzesełku usiądź przodem do oparcia w rozkroku i pokołysz biodrami-ale piłka jest lepsza,bo można na niej poskakać,weź ciepłą kąpiel,może to ruszy troszkę.Dzidzia sama wie,kiedy będzie gotowa,ale wierze Ci,że to już jest męczące,zwłaszcza jeśli pojawiło się plamienie,gdyby nie ustalo to idź jednak na izbę i niech Cię zbadają,czasem lekarz celowo trochę tą szyjkę pobudza przy badaniu-to nie jest przyjemne i boli-wiem,ale to pomaga ,żeby się coś zaczeło,czasem jest to wręcz niezbędne już w casie porodu nawet,gdy szyjka jest uparta.Pomaga też lewatywa-bo pobudza macicę do skurczy i często jak po dojeździe do szpitala z powodu stresu wszystko ustaje,to po zrobieniu pacjentce lewatywy skurcze wracają i są silnejsze.
Obserwuję jak tam u Was się rozwija akcja porodowa-no już naprawdę niewiele tego grudnia zostało,ale trzeba się liczyć z tym,ze jak któraś ma na końcowe dni ,to może czasem zostać styczniówką !
i dzidzia o "rok" młodsza będzie