chyba mnie troszkę nie było, podczytywałam Was, ale nie miałam jakoś weny do pisania,
&&&& za cristalrose i missiiss, będzie wszystko dobrze na pewno
my wczoraj byliśmy na wycieczce na porodówce, w ogóle mnie to nie uspokoiło,
sala operacyjna raczej mnie przeraziła, tyle dobrze, że po cc jadę od razu na salę poporodową, Zuzia i mąż są przy mnie cały czas, tylko nie wiem jak zniosę leżenie plackiem tyyyle godz po znieczuleniu, a jak Zuzia zacznie płakać to będę musiała wołać pielęgniary bo przez pierwsze 12 h sama nic przy niej nie będę mogła zrobić
no i w ogóle przy planowanej cc będę min 7 dni w szpitalu, 2 dni przed cc na badania, spotkania z anestezjologiem itd, po cc 5 dni się siedzi,
w przyszłym tyg kompletuję torbę do szpitala
a cholerny teść ciągle mi "wróży", że do grudnia nie donoszę, kretyn... byliśmy dziś u teściów na obiedzie, ale tylko lub aż 2 h, sam C. się podniósł i mówi - lecimy do domku, bo jego teść, czyli jego ojciec też wkurzał swoimi gadkami
dobrze, że wczoraj położna powiedziała, że mają w zwyczaju wpuszczać na oddział odwiedzających do jednej matki max 2 osoby, i odwiedziny tylko do 17, dłużej może zostać jedynie mąż, więc mnie pasuje, bo mi teściowie i rodzina C. nie będą siedzieć na głowie, bo sobie nie życzę
jakoś w ogóle średnio mi pasuje, że w ten okres świąteczny każdy się zacznie zwalać i Zuzie oglądać (jeśli na święta będziemy w domu) bo każdy dotknąć, pogłaskac, ktoś kichnie,kaszlnie, żaden rąk nie umyje, położna mówiła, że przez pierwsze 2 tyg życia niemowlęcia lepiej odwiedziny ograniczyć i jak będę mieć dość to się na to powołam
no i się wygadałam
też siedzę jakby sama w domu, bo C. śpi, najpierw komp, teraz śpi, aż mu przygadałam, że mógł jakąś inicjatywę wykazać, pożyczyć film, ja bym zrobiła coś do jedzenia, świece i jakiś romantic wieczór, bo za max 6 tyg pewnie się skończy okazja do romantic wieczorów we dwoje
w ogóle juz mam też powoli dość, łażenia z i na 4 piętro, każdego dnia jest coraz gorzej, powoli nie mam siły wyjść, któregoś dnia normalnie urodzę na tej klatce schodowej, najchętniej już bym nie wychodziła nigdzie
agaj ja od wielu lat tylko samsungów używam i powiem jedno - trzymają długo i moim zdaniem to są niezniszczalne telefony, raz miałam nokie i szybko szlag ja trafił, najpierw do wymiany był wyświetlacz, potem w ogóle nie chciała już dzialać, i potem już wróciłam do samsunga, tej marki tel ma też moja mama,babci i mąż i nieźle się trzymają