Dzień dobry.
Za nami masakryczna noc...Fabian miał gorączkę,której nie mogliśmy zbić,budził się co 30 minut z płaczem...Rano dalej był rozpalony...Teraz na szczęście już jest dobrze.To znaczy nie ma gorączki,ale ciągle płacze i marudzi:-(
Jeszcze do tergo gówniara nad nami urządziła sobie babską wczoraj imprezkę.Godzina 23:30,a te kozy chichrają się jak durne,piszczą na całego
A wszystko tak słychać jakby u nas w przedpokoju siedziały
Wkurzyłam się,poszłam na górę,opieprzyłam i był spokój.I tak było słychać jak rozmawiają,ale to normalne,bo tu wszystko tak słychać
Asiulka nic się nie przejmuj takimi porównaniami.Ja przyglądam się innym dzieciom,które znam i wiem,że fabian robił wszystko znacznie szybciej i przy takich maluszkach widać bardzo tą różnicę.Ale co z tego?Ja tak sobie tylko patrzę i myślę o tym sama dla siebie i tyle.A co to za pytanie dlaczego dziecko nie chodzi?Niech jego zapytają to może im odpowie
Albo później zapytają Ciebie czemu on jeszcze nie mówi i nie odpowiada na pytania
Naprawdę nie ma co się wkurzać ani przejmować
A z tą swoją chandra to Ty mnie nie dobijaj...Tak,jak piszesz jesteście zdrowi,szczęśliwi,dobrze Wam się wiedzie...I czego jeszcze Ci brakuje?Asiulka ciesz się tym co masz,a nie wynajduj nie potrzebnych smutków!A co do zimy...To ja też jej nigdy nie lubiłam.Ani trochę
A teraz czekam na nią z utęsknieniem.Nauczyłam się lubić każdą porę roku,każdą za coś innego
I już nie mam chandry kiedy tylko pojawia się śnieg;-)