kokusia- Pewnie że jest sporo takich którzy myślą tylko o sobie, aczkolwiek często spotykam się z tym, że ludzie stwierdzają, że tak jak oni mieli wybór, to my też powinniśmy go mieć (a jestem jedną z tych osób, które się aktywnie włączyły w akcję). Wiele z osób- nawet takich nie mające dzieciaków których by kwestia ta dotyczyła, które popierają akcję i się podpisują (albo nawet same zbierają podpisy). I rodzice którzy podpisywali się dwa lata temu z myślą o swoich dzieciach też się włączają w akcję, tylko często nie wiedzą że coś się w tym temacie dzieje, bo ich bezpośrednio to nie dotyczy, ale jak się dowiedzą- przyłączają się. Jak najbardziej hipokryzją jest mówienie "byle nie moje, a potem to niech się dzieje co chce". Zgadza się- udało się odroczyć, a nie odwołać. Wtedy była próba wprowadzenia ustawy obywatelskiej, teraz referendum- na taką formę wypowiedzenia opinii na tematy 6-latków, ale też istnienia gimnazjów i niekontrolowanego przez kuratoria zamykania szkół i przedszkoli pozwala nam konstytucja. Czy z tego prawa skorzystamy- wybór należy do nas. Wtedy, te 2 lata temu, w akcję mniej osób się angażowało, bo chociażby rodzice rocznika 2008 myśleli "a to jeszcze daleko, tysiąc razy zmienią". A teraz- kiedy temat staje się aktualny- akcja znów się zaczyna. Tak w zasadzie- to Stowarzyszenie przez cały czas działało, nie tylko z doskoku. Dla mnie to nie skracanie dzieciństwa, ale nieuwzględnienie kwestii rozwojowych, to że nie każde dziecko osiągnie taki sam pułap w danym momencie (są "widełki"- może być lepiej, może być gorzej). A rozwój- fajna sprawa, tylko jeszcze w odpowiednich warunkach, a w wielu miejscach te warunki są kiepskie. A ponoć ta reforma miała być po to, żeby wyrównać szanse dzieci, bo szybciej będą w grupie... No i rozwijać się, uczyć można też przez zabawę- tak wygląda to np. we Francji czy Wlk. Brytanii. Tam dzieci idą wcześniej do szkoły, ale ta szkoła to nie siedzenie w ławkach, jak to często wygląda u nas, tylko właśnie zabawa, praca w grupach czy poznawanie świata- bardziej jak nasze przedszkole. Ostatnio widziałam ciekawą prezentację na konferencji TEDx- dotyczyła m.in. przyswajalności wiedzy i badania wykazują, że kiedy jest bardziej zabawowo, czy nawet jak w grach to wyniki osiągane przez uczniów są lepsze. Pytanie- czy takie są wszystkie nasze szkoły. Ja wiem że u mnie nie wygląda to źle, ale właśnie dlatego że mam świadomość jak wyglądają inne szkoły zbieram te podpisy. I dlatego bo wiem, że dzieciaki rozwijają się w różnym tempie. I nie mówię że nie poślę Bartka do szkoły jako 6-latka, ale chciałabym mieć pewność że jest na to gotowy, a ta reforma mi tej pewności nie daje. A z innej beczki- my jutro mamy fajnie- w kawiarni która jest po sąsiedzku mamy dzień kobiet. Kawiarnia łączona z salą zabaw, więc dzieciaki mogą poszaleć, a mamy- wypić kawkę. Jutro dzieciaki mają tam spotkanie z panem od muzyki (poznają różne instrumenty perkusyjne i mają możliwość pograć na nich), a ja sobie wypiję herbatkę. Wieczorem jest nawet film dla pań, ale na to się raczej nie załapię. dobrego dnia