blizniaki2000
Fanka BB :)
Witamy się ponownie
Już po spacerku, bardzo długim, nogi wchodzą mi już do tyłka, ale chociaż się dotleniliśmy, musi mi starczyć na tydzień, bo na codzień to wszędzie samochodem.
Ale oddałabym teraz to wszystko za obiadek Zozakozy. Uwielbiam kluchy śląskie i roladki też, mimo, ze nie jestem ze Śląska i co teraz???????? ślinka mi cieknie, trzeba będzie w tygodniu ugotować.
A póki co to przywiozłam od mamy rosołek i chyba zaraz tym pocieszę, z braku klusek śląskich dobry i rosół
Renia, tez czasem sie zastanawiam jak sobie poradzę z tym wszystkim, i nie chodzi o nawet o opiekę tylko nad Dzidzią, ale o ogół. Chłopaki idą w przyszłym roku do komunii, więc będzie ciągłe latanie do kościoła, do tego Dzidzia, pies, praca, cały dom na mojej głowie, bo mąż ciągle w trasie. Czasem mnie to załamuje, ale myślę sobie, że jest wiele osób w jeszcze gorszej sytuacji, mają po ośmioro dzieci, małe mieszkanko i zadnych perspektyw na lepsze życie i wtedy myślę, ze jakoś dam radę.
Już po spacerku, bardzo długim, nogi wchodzą mi już do tyłka, ale chociaż się dotleniliśmy, musi mi starczyć na tydzień, bo na codzień to wszędzie samochodem.
Ja trochę zaszalałam w domku zjadłam pieczarkową, nad morzem jeszcze zapiekankę, gofra z bitą śmietaną i owockami i jeszcze lodzika amerykańskiego.teżbym zjadła gofra- uwielbiam gofry.
ja już po obiedzie(rosołek z makaronem;kluski śląskie i roladki-bez kapusty bo chłopcy nie lubią) ja mam tak co niedziela,no wiecie śląskie korzenie.
ale gofra bym jeszcze zmieściła
Ale oddałabym teraz to wszystko za obiadek Zozakozy. Uwielbiam kluchy śląskie i roladki też, mimo, ze nie jestem ze Śląska i co teraz???????? ślinka mi cieknie, trzeba będzie w tygodniu ugotować.
A póki co to przywiozłam od mamy rosołek i chyba zaraz tym pocieszę, z braku klusek śląskich dobry i rosół
Renia, tez czasem sie zastanawiam jak sobie poradzę z tym wszystkim, i nie chodzi o nawet o opiekę tylko nad Dzidzią, ale o ogół. Chłopaki idą w przyszłym roku do komunii, więc będzie ciągłe latanie do kościoła, do tego Dzidzia, pies, praca, cały dom na mojej głowie, bo mąż ciągle w trasie. Czasem mnie to załamuje, ale myślę sobie, że jest wiele osób w jeszcze gorszej sytuacji, mają po ośmioro dzieci, małe mieszkanko i zadnych perspektyw na lepsze życie i wtedy myślę, ze jakoś dam radę.
Ostatnia edycja: