Hej
Nooo my juz po wizycie u lekarza. Boze co ja się tam naczekałam .... 2,5 godz
!
Mały juz był tam marudny bo mu sie spać chciało, co zamykał juz oczka to jakas baba zaczeła sobie pogaduszki urządzac, i to, żeby wszyscy słyszeli to się darała na cała przychodnie i mały się budził.
Juz wszedł numerek 10 (my mieliśmy 11 ) więc odetchnęłam z ulga ze zaraz my, a tu baba wchodzi i mówi ze ona ma 5 numerek ale dopiero przyjechała, no juz się we mnę gotowało i mówie do niej ze trzeba było wczesniej przyjechac bo jej kolejka mineła wiec ona z wielka dobrocią mówi to niech pani juz wejdzie. Ja wchodze do gabinetu a pediatry nie ma, poszła przebadac inne dziecko obok do gabinetu czekałam uwaga ..... 20 min. Potem przyszła zbadała małego ( około 10 min) , wyszłam a ta baba ( z 5 numerkiem) tak mnie zmierzyła, że myślałam ze zaraz nóż w plecy mi wbije.
No ale najważniejsze, mały zdrowy, na oskrzelach nic nie ma, gardełko ładne wieć podobno to coś na zęby.Ale nic nie wiadomo i jak sie pogorszy to mamy przyjśc.
Uffff .....