Dobry wieczor :-)
nie bylo mnie dosc dlugo, ale sytuacja byla wyjatkowa.
Otoz 29.10 o godz 23:20 przyszla na swiat nasza Coreczka Pola ;-) dosc wczesnie bo teoretycznie w 34tc, choc jak sie okazalo nastapila pomylka w obliczeniach i Pola poczela sie kolo 3 tygodni wczesniej niz myslelismy. dostala 10pkt, wazyla 2700 i 50cm dluga
Ale od poczatku... z niedzieli na poniedzialek o 1 w nocy odeszly mi wody, maz byl na noc w pracy. Jak zadzwonilam mu powiedziec, ze musi wracac on powiedzial tylko, ze przeciez mamy pazdziernik haha, po 15minutach byl w domu. Przez ten czas spokojnie sie spakowalam i o 1:30 dotarlismy do szpitala. Polozyli mnie na patologii gdzie spokojnie czekali na rozwoj sytuacji, w poniedzialek rano dostalam pierwszych skurczy ale slabych i nieregularnych, dostalam 2 zastrzygi ze sterydow na szybsze dojrzewanie pluc malej i spokojnie czekalam, wody caly czas sie sonczyly a skurcze ciagle byly nieregularne. W srode rano zrobili mi usg i doszli do wniosku, ze nie ma juz co czekac bo wod malo i o 15 trafilam na porodowke, dostalam oxytocyne, a po niej skurcze pojawily sie bardz szybko i byly juz regularne, niestety bol z krzyza wiec cos potwornego. Ale juz po 2 godzinach okazalo sie, ze szyjka bardzo szybko sie rozwiera i moge juz dostac zzo, ktore serdecznie polecam!!! Niestety po kolejnych godzinach okazalo sie, ze mimo rozwarcia 8cm juz prawie nie ma wod i trzeba zrobic cesarke. I w ten oto sposob o 23:20 wyjeli naszego skarba calgo i zdrowego
Potem jeszcze tydzien w szpitalu na obserwacji i od 2 dni jestesmy w domku bardzo szczesliwe :-)
calujemy wszystkie forumowe ciocie!!!