reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Gdy cudze dziecko zaczepia Twoje... Jak się zachować?

Z nauczycielami to jak ze wszystkimi innymi zawodami. Zdarzają się pomyłki. Też znam jedną historię, gdzie oparło się o Wydział Edukacji w naszym mieście i o kuratorium.

Niestety nie zmienia to faktu, że duża część rodziców swoich dzieci nie wychowuje, na wiele pozwala bo jak to teraz często się słyszy "to tylko dziecko". A potem w szkole jest problem, bo pedagodzy i dyrekcja nie za wiele może.

To akurat prawda. Moja corka miewa kolezanki, które sa slabo nauczone kultury, ciezko powiedzieć dzien dobry, ale to wiele od rodziców zalezy.
 
reklama
Bo to rodzice są od nauki zachowania dzieci, a niektórzy idą na łatwiznę... Wiele dzieci jest po porostu zle wychowana, w szkołach nauczyciel juz nie ma żadnych praw bo,, dziecko dobre kochane a poprostu nauczyciel go nie lubi,,. Wspolczuje nauczyciela w dzisiejszych czasach bo nawet głosu podnieść nie mogą... Sasiadka przedszkolanka ma w grupie dziewczynkę 5 letnia która bije wszystkich, nawet dyrektorce liścia dala 😂ale rodzice uważają, że problemu nie ma....
Moja też nieraz uderzy ale to dzieci z bliskiego otoczenia z rodziny , co prawda "nie za darmo" uderzy, jednakże od razu jest reakcja z naszej strony że tak nie wolno i trzeba przeprosić. Też współczuję nauczycielom teraz , z tego co słyszę to zero szacunku dla nich ani od dzieci ani od ich rodziców
 
Witam.
Jestem mamą 2 letniego syna.
Mieszkamy na dosc licznym osiedlu "nowym". Większość mieszkańców to młodzi ludzie z malutkimi dziećmi. Place zabaw są oblegane jednak nigdy nie widziałam "nieprzyjemnych" sytuacji. Rodzice zwykle dbają o kulturę, gaszą konflikty. Uczą dzieci od najmłodszych lat - dzieleniem jeśli dziecko chce, nie biciem, uwazaniem że inne dziecko jest mniejsze, mniej rozumie.

Z reguły widziałam jak starsze dzieci próbują się bawić z moim 2latkiem, nigdy nie był od nich odrzucony, nawet często starsi dawali mu co chce, a sami mieli "spokój" wiadomo, jak widziałam, że nie wykazują chęci szybko zabierałam i znajdywalismy inne zabawy.

Nigdy nie byłam postawiona w sytuacji kiedy cudze dziecko zachowuje się niestosownie.

Dziś na placu byliśmy w sumie sami. Nagle przyszła mama z dwójką chłopców. Jeden z nich około 1 klasy szkoły podstawowej. Pierwsze co uważnie na mnie spojrzał.. potem na 2 letniego malucha i do niego podlecial odrazu z nastawieniem że coś będzie. Sytuacja była dość krótka i szybka - pierwsze co podchodził do dziecka i mruczał pod nosem że spadnie że schoda..2 letnie dziecko wycofalo się. I za chwilę zaczęły się hasła "że mały smród, śmieć itp. pierwsze co zrobiłam to podeszłam bliżej myśląc że chłopiec sobie odpuści lub mama zareaguje choć jego mama rzuciła coś w stylu "mów ładniej". Za chwile ten starszy chłopak zaczął mówić "tu gdzie stoisz są śmieci i jesteś śmieciem". I za chwilę zaczął machać patykiem mówiąc "choć Bobo podejdź do mnie i oberwie Ci się patykiem". Mama była zajęta drożdżówka i telefonem. A ja syna zabrałam i poszliśmy, choć temu dziecku w przypływie złości i niespodziewanej sytuacji powiedziałam kilka zdań i myślę że chyba zbyt impulsywnie zareagowałam i źle (nie chce pisac co bo chyba znizylam się do stopnia tego dziecka:( )

Jak zachować się w takiej sytuacji? Co robić? Jak reagować? Co powiedziec?
Uważam ze należy reagować raz do dziecka ale przede wszytkim zwrocic uwagę mamie. Takie słowa są mocno nie na miejscu w dodatku od takiego małego dziecka. Może dziecko słyszy takie rzeczy w domu. Ja bym się przyjrzała im mocno ale napewno nie pozwoliłabym żeby mówił tak do mojego dziecka a mamuśka niendostala opieprzu.
 
A ja właśnie powiedziałabym dzieciakowi a nie matce. Skoro ona nie reaguje, to może dziecko nie wie, że robi źle. Akurat na krzywdę swoich dzieci jestem wyczulona i napewno takie zachowanie poskutkowało by szybką reakcją z mojej strony. Nie dziwię się, że zareagowałas impulsywnie, następnym razem powiedz poprostu "nie odzywaj się w ten sposób bo mojego dziecka, idź się bawić gdzieś indziej i więcej go nie obrażaj". Daleka jestem od wychowywania cudzych dzieci, ale w takich sytuacjach nie wolno mieć skrupułów.
 
A ja się wypowiem jako rodzic dziecka z autyzmem, bo na pierwszej stronie było przytoczone to zaburzenie.
Tak,może być tak, że to dziecko miało jakieś zaburzenia rozwojowe, może autyzm.
Co nie zmienia faktu, że ja mając dziecko z autyzmem, gdy zachowuje się źle, nieprawidłowo, zagraża komuś, źle się odzywa - reaguję. Jeśli ma gorszy dzień i moje reakcje do niej nie docierają, zabieram ją z takiego miejsca, w tym wypadku z placu zabaw.
To, że moje dziecko ma autyzm, to nie jest usprawiedliwienie. Ona nie ma prawa nikogo obrażać, nikogo uderzyć, nikomu zrobić krzywdy itd. I skoro moje dziecko nad tym nie panuje, bo nie panuje, to ja jako rodzic jestem odpowiedzialna za to, by panować za nią nad tym. I jeśli nie mogę zapanować, to ją zabieram. Nawet, jeśli przy tym mnie skopie, pogryzie, próbuje dusić, bije. Ale ona nie ma prawa nikogo krzywdzić, czy to słownie, czy to fizycznie. Moim obowiązkiem jest jak pies warować nad nią i jej pilnować w miejscu publicznym, bo wiem, że jest nieprzewidywalna. Moim obowiązkiem jest być krok przed nią.
Nie usprawiedliwiajmy dzieci czy ich matek, że dziecko jest niepełnosprawne, to mu wolno wszystko. Nie, nie wolno. Bez względu na to, czy jest zdrowe czy nie. Nie ma prawa nikogo krzywdzić w żaden sposób, amen.
 
Ostatnia edycja:
I popieram, że nie można w ramach odwetu krzyczeć na obce dziecko czy go obrażać. Bo tak robiąc, robisz to, co one. Pokazujesz mu, że to normalne postępowanie, ale jesteś silniejsza i dlatego jesteś góra. Uczysz go, żeby wybierał słabsze ofiary.
Ja sama nie wiem, jak bym zareagowała. Pewnie do córki bym powiedziała tak, żeby ten chłopiec usłyszał, że musimy stąd iść, bo on się źle zachowuje i jest niegrzeczny czy coś takiego i bym po prostu uciekła. 😎 Za dużo mam walki z własnym dzieckiem, by jeszcze obce znosić...
Natomiast podoba mi się pomysł z pierwszej strony, by zapytać chłopca, o co mu chodzi, czemu tak zwraca się do małego dziecka. Najlepiej tak spytać, by ta matka usłyszała. 🙈 Bo jeśli chłopiec miał zaburzenia, to cała ta sytuacja jest tylko i wyłącznie jej winą, bo
chociażby to ona za niego odpowiada w takim wypadku i powinna jak pies warować i pilnować, skoro wie, jak zachowuje się jej dziecko, do tego nie reaguje, więc utrwala w nim źle wzorce i daje mu przyzwolenie i nawet nie uczy go właściwych wzorców - chociażby głupiego przeproszenia.
 
A ja się wypowiem jako rodzic dziecka z autyzmem, bo na pierwszej stronie było przytoczone to zaburzenie.
Tak,może być tak, że to dziecko miało jakieś zaburzenia rozwojowe, może autyzm.
Co nie zmienia faktu, że ja mając dziecko z autyzmem, gdy zachowuje się źle, nieprawidłowo, zagraża komuś, źle się odzywa - reaguję. Jeśli ma gorszy dzień i moje reakcje do niej nie docierają, zabieram ją z takiego miejsca, w tym wypadku z placu zabaw.
To, że moje dziecko ma autyzm, to nie jest usprawiedliwienie. Ona nie ma prawa nikogo obrażać, nikogo uderzyć, nikomu zrobić krzywdy itd. I skoro moje dziecko nad tym nie panuje, bo nie panuje, to ja jako rodzic jestem odpowiedzialna za to, by panować za nią nad tym. I jeśli nie mogę zapanować, to ją zabieram. Nawet, jeśli przy tym mnie skopie, pogryzie, próbuje dusić, bije. Ale ona nie ma prawa nikogo krzywdzić, czy to słownie, czy to fizycznie. Moim obowiązkiem jest jak pies warować nad nią i jej pilnować w miejscu publicznym, bo wiem, że jest nieprzewidywalna. Moim obowiązkiem jest być krok przed nią.
Nie usprawiedliwiajmy dzieci czy ich matek, że dziecko jest niepełnosprawne, to mu wolno wszystko. Nie, nie wolno. Bez względu na to, czy jest zdrowe czy nie. Nie ma prawa nikogo krzywdzić w żaden sposób, amen.
Szacunek.
 
Uważam ze należy reagować raz do dziecka ale przede wszytkim zwrocic uwagę mamie. Takie słowa są mocno nie na miejscu w dodatku od takiego małego dziecka. Może dziecko słyszy takie rzeczy w domu. Ja bym się przyjrzała im mocno ale napewno nie pozwoliłabym żeby mówił tak do mojego dziecka a mamuśka niendostala opieprzu.
Przecież kilkulatki lubią używać dla nich "śmiesznych" wyrazów, typu dupa, kupa itd. To normalne, rozwojowe. Rodzice jedynie powinni tłumaczyć dlaczego nie powinno się tak do innych zwracać.
Gdyby mnie spotkała taka sytuacja to pewnie bym się zwróciła do chłopca i na spokojnie wytłumaczyła.
Agresja rodzi agresje, słowna również.
Najpierw trzeba na spokojnie.
Co do nauczycieli, kiedyś też byli tacy co sobie rady nie dawali, a tacy przed którymi czuło się respekt. I na pewno nie jestem za tym, żeby dzieci bić czy upokarzać, bo kiedyś w szkołach to miało miejsce.
A rodzice to temat rzeka. Ale są przecież różne organy, które się zajmują patologicznymi zachowaniami.
 
Ostatnia edycja:
Przecież kilkulatki lubią używać dla nich "śmiesznych" wyrazów, typu dupa, kupa itd. To normalne, rozwojowe. Rodzice jedynie powinni tłumaczyć dlaczego nie powinno się tak do innych zwracać.
Gdyby mnie spotkała taka sytuacja to pewnie bym się zwróciła do chłopca i na spokojnie wytłumaczyła.
Agresja rodzi agresje, słowna również.
Najpierw trzeba na spokojnie.
Co do nauczycieli, kiedyś też byli tacy co sobie rady nie dawali, a tacy przed którymi czuło się respekt. I na pewno nie jestem za tym, żeby dzieci bić czy upokarzać, bo kiedyś w szkołach to miało miejsce.
A rodzice to temat rzeka. Ale są przecież różne organy, które się zajmują patologicznymi zachowaniami.
No dupa i kupa to śmieszne słowa ale już obelgi czy jesteś śmieciem to raczej normalne u dzieci nie jest. Ja tez nie jestem za takim szkolnym
Respektem jak był kiedyś.
 
reklama
No dupa i kupa to śmieszne słowa ale już obelgi czy jesteś śmieciem to raczej normalne u dzieci nie jest. Ja tez nie jestem za takim szkolnym
Respektem jak był kiedyś.
Zobaczył śmieci i mu się skojarzyło, pośmiał się, może chciał na sobie zwrócić uwagę, dzieci często to robią wg nas w głupi sposób. Oczywiście, trzeba zwrócić uwagę, wytłumaczyć i rozmawiać z dziećmi. I mówić, że się nie zgadzamy na takie zachowanie. Chodzi mi o to, że dzieci śmieszą inne rzeczy, jeszcze nie są empatyczne i nie znają konsekwecji, po prostu ich mózg pracuje inaczej i oburzanie się czy krzyki nic nie pomogą.
Pytanie tylko czy matka na pewno to słyszała, bo czasem nasze ocenianie jest krzywdzące. Ja za swoimi 6 i 5 latkami nie latam krok w krok i też mogą coś głupiego walnąć. Reaguję jak widzę, że robią coś złego lub ktoś mi zgłasza.
 
Do góry