A ja się wypowiem jako rodzic dziecka z autyzmem, bo na pierwszej stronie było przytoczone to zaburzenie.
Tak,może być tak, że to dziecko miało jakieś zaburzenia rozwojowe, może autyzm.
Co nie zmienia faktu, że ja mając dziecko z autyzmem, gdy zachowuje się źle, nieprawidłowo, zagraża komuś, źle się odzywa - reaguję. Jeśli ma gorszy dzień i moje reakcje do niej nie docierają, zabieram ją z takiego miejsca, w tym wypadku z placu zabaw.
To, że moje dziecko ma autyzm, to nie jest usprawiedliwienie. Ona nie ma prawa nikogo obrażać, nikogo uderzyć, nikomu zrobić krzywdy itd. I skoro moje dziecko nad tym nie panuje, bo nie panuje, to ja jako rodzic jestem odpowiedzialna za to, by panować za nią nad tym. I jeśli nie mogę zapanować, to ją zabieram. Nawet, jeśli przy tym mnie skopie, pogryzie, próbuje dusić, bije. Ale ona nie ma prawa nikogo krzywdzić, czy to słownie, czy to fizycznie. Moim obowiązkiem jest jak pies warować nad nią i jej pilnować w miejscu publicznym, bo wiem, że jest nieprzewidywalna. Moim obowiązkiem jest być krok przed nią.
Nie usprawiedliwiajmy dzieci czy ich matek, że dziecko jest niepełnosprawne, to mu wolno wszystko. Nie, nie wolno. Bez względu na to, czy jest zdrowe czy nie. Nie ma prawa nikogo krzywdzić w żaden sposób, amen.