Ewa - mówisz że polecasz parowar-blender Aventu? no to się chyba zdecyduję :-)
Polecam bardzo ten parowar! Jest trochę drogi, ale super się sprawdza. Na początku robiłam w nim 3 obiadki na raz - wrzucałam różne warzywa, parowałam, blendowałam (albo na papkę, albo z kawałkami), osobno parowałam mięso, bo musi trochę dłużej postać. Wrzucałam jakieś zioła, żeby ładnie pachniało i smakowało
I wychodziły 3 porcje. No ale potem Franek zaczął więcej jeść
Tyle że przeszedł wtedy na "normalne" jedzenie - tylko jak jemy coś wybitnie niezdrowego, to mu osobno gotuję. Ale parowaru wciąż używam, np. żeby mu zrobić na szybko marchewkę do obiadu.
Oglądałam to kiedyś
Ale ja się chyba zdecyduję na podest do stania tylko. Franek ledwo chodzi, a już się wyrywa z wózka, a jak już spaceruje, to rękę wyrywa i sam chce łazić. Więc za 7 miesięcy pewnie będzie biegał przede wszystkim sam
Zresztą na początku czekają nas i tak tylko spacery do parku na huśtawki, a stamtąd to go nawet doniosę ostatecznie
Może mi kręgosłup nie pęknie
o, znalazłam mój przepis na mannę z MM
się podzielę choć może to nie ten wątek. trzeba ją robić ostrożnie i nabrać wprawy żeby nie było grudek
Dzięki, wypróbuję ten przepis za rok
Teraz robię w zasadzie identycznie mannę, ale na mleku krowim, no bo Franek już je pije. Tyle że kupuję mannę błyskawiczną i mieszam w zasadzie tylko przez moment, do lekkiego zgęstnienia. No i na szklankę wrzucam 3 kopiate łyżki, bo Franek lubi kaszkę na gęsto
I dodaję jakiś domowy syrop owocowy albo świeże owoce, żeby był jakiś smak
A kaszki kupne faktycznie są potwornie słodkie. Na twarzy zostaje aż taka lepka paskudna skorupa. Ale mają w sobie coś - Franek je wsuwa aż mu się uszy trzęsą :/ Bo mam zawsze taką "sztuczną" w domu, jak brakuje czasu rano na przygotowanie zwykłej.
***
Co do spania z dzieckiem, to muszę przyznać, że nam się aniołek trafił, bo zawsze spał dużo i chętnie, w nocy się prawie nie budził, a tuż po jedzeniu zasypiał
Gdyby ryczał pół nocy, to może bym wymiękła
Ale Franek dość szybko zaczął pełzać, my śpimy na rozkładanej sofie, która tylko z jednej strony jest ograniczona ścianą, więc bałabym się, że zleci gdzieś w nocy...:/
I w ogóle jadł też ładnie. Bałam się przystawiania do piersi, a okazało się, że on to już umiał jak się urodził
Aż się boję, co teraz będzie, bo podobno pierwsze dziecko jest na zachętę, a dopiero potem jest "prawdziwe życie"