reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Dziewczyny czy udalo wam sie zajsc w normalna ciaze po kilku poronieniach + moja historia

Na NFZ są badania, które zrobić można, między innymi genetyczne. Trzeba mieć tylko skierowanie. Można też trochę immunologicznych badań zrobić i hematologicznych. Podstawowe hormony, diagnostyka wirusowa podstawowa. Na wszystko trzeba mieć skierowania. Te badania to oczywiście kropla w morzu potrzeb, ale dobre i to na początek. Ogólnie diagnostyka niepłodności nie jest refundowana. A zakres wszystkich badań to koszt ok 7tys. PLN. I nie ważne, czy robisz sama na własną rękę czy np u lekarza zajmującego się tematem. Po prostu to tyle kosztuje. Niektórzy robią na raty. Niektórzy lekarze nie robią badań i dają leki "profilaktycznie". Dzieje się tak dlatego, że na niepowodzenia położnicze nie ma póki co wielkiej filozofii leczenia i najczęstszy ogólny zakres leków to steryd+heparyna+progesteron

Komórki jajowej nie sposób zbadać. Są jednak schorzenia, które wpływają na jej jakość jak endometrioza, czy pcos. Dobry monitoring i badanie hormonów FSH i LH również mogą dać jakiś ogląd jakości komórek jajowych.

Co do jakości nasienia... Przy podstawowym badaniu może się okazać, że plemniki są ok. Ale jeśli zrobić bardziej szczegółowe badania, np. fragmentacja chromatyny, to może się okazać, że już tak różowo nie jest. I niestety nasienie odpowiada za straty. Może powodować wady genetyczne o ryznym stopniu intensyfikacji. Wtedy poronienie może dokonać się na początku, jak i w wyższych tygodniach. Wszystko zależy od siły przetrwania nowego życia i rodzaju zaburzeń. Do tego trzeba też doliczyć wady letalne, niezależne od plemnika czy jajeczka. Diagnostyka niepowodzeń położniczych to nie matma, tylko biologia. Jest mnóstwo powodów, dla których ciąża się nie utrzymuje. Często nie jest to tylko jeden powód, a cała lista, która może nam nawet do głowy nie przyjść. Medycyna może dużo, ale nie może wszystkiego. Wg medycyny miałam nigdy nie być w ciąży i nie mieć dzieci. A jestem mamą 4 maluchów, choć żywych mam 2 dzieciaczków.
Nieobraź się ciąża= ciąża. To czy Ty będziesz uważać ,że to nie ciąża ok nie mam nic przeciwko tylko z punktu widzenia medycznego jeśli bthcg jest wyższe niż 5 to oznacza ciążę.I tak uważam że poroniłaś ciążę.

Ludzka gonadotropina kosmówkowa (B-HCG) jest hormonem, który produkowany jest przez kobiecy organizm. Hormon ten wytwarzany jest przez zapłodnioną komórkę jajową po jej zagnieżdżeniu się w macicy (a następnie przez łożysko). Hormon ten dociera wraz z krwią do jajnika, gdzie zaczyna pobudzać ciałko żółte do produkcji hormonu, zwanego progesteronem (progesteron jest ważny dla prawidłowego rozwoju ciąży).

I teraz to że bthcg jest niskie oznacza mniej więcej tyle , że komórka jest zapłodniona i dotarła do macicy ale nie wgryzła się w endomedrium poniewaz nastąpiło krwawienie miesiączkowe i mikro poronienia.
Prawda jest taka , że USG może wychwycić jajo płodowe przy becie 1000 po prostu nie ma takiego sprzętu w 4+2 mój pęcherzyk miał 1,3 mm maleństwo trzeba mieć dobre oko i dobry sprzęt. Po prostu medycyna mimo , że rozwinięta to nie potrafi wychwycić mniejszej komòreczki. Poza tym krwawienie miesiączkowe to macica się złuszcza a właśnie tam znajduje się komórka ciążowa i zostaje wydalana nawet przy becie 50.
Strasznie przykra jest kazda utrata ciazy :( Nie dowiem sie juz co bylo przyczyna, czy slabe nasienie, czy endometrioza ktora mogla spowodowac brak implantacji. Albo jeszcze co innego. Nie mialam na to wplywu, nikt z nas nie ma. Lekarz mowil ze powodem byl polip ale teraz uwazam ze nie i ze byla to na pewno ciaza biochemiczna.
 
reklama
Na NFZ są badania, które zrobić można, między innymi genetyczne. Trzeba mieć tylko skierowanie. Można też trochę immunologicznych badań zrobić i hematologicznych. Podstawowe hormony, diagnostyka wirusowa podstawowa. Na wszystko trzeba mieć skierowania. Te badania to oczywiście kropla w morzu potrzeb, ale dobre i to na początek. Ogólnie diagnostyka niepłodności nie jest refundowana. A zakres wszystkich badań to koszt ok 7tys. PLN. I nie ważne, czy robisz sama na własną rękę czy np u lekarza zajmującego się tematem. Po prostu to tyle kosztuje. Niektórzy robią na raty. Niektórzy lekarze nie robią badań i dają leki "profilaktycznie". Dzieje się tak dlatego, że na niepowodzenia położnicze nie ma póki co wielkiej filozofii leczenia i najczęstszy ogólny zakres leków to steryd+heparyna+progesteron

Komórki jajowej nie sposób zbadać. Są jednak schorzenia, które wpływają na jej jakość jak endometrioza, czy pcos. Dobry monitoring i badanie hormonów FSH i LH również mogą dać jakiś ogląd jakości komórek jajowych.

Co do jakości nasienia... Przy podstawowym badaniu może się okazać, że plemniki są ok. Ale jeśli zrobić bardziej szczegółowe badania, np. fragmentacja chromatyny, to może się okazać, że już tak różowo nie jest. I niestety nasienie odpowiada za straty. Może powodować wady genetyczne o ryznym stopniu intensyfikacji. Wtedy poronienie może dokonać się na początku, jak i w wyższych tygodniach. Wszystko zależy od siły przetrwania nowego życia i rodzaju zaburzeń. Do tego trzeba też doliczyć wady letalne, niezależne od plemnika czy jajeczka. Diagnostyka niepowodzeń położniczych to nie matma, tylko biologia. Jest mnóstwo powodów, dla których ciąża się nie utrzymuje. Często nie jest to tylko jeden powód, a cała lista, która może nam nawet do głowy nie przyjść. Medycyna może dużo, ale nie może wszystkiego. Wg medycyny miałam nigdy nie być w ciąży i nie mieć dzieci. A jestem mamą 4 maluchów, choć żywych mam 2 dzieciaczków.
Bardzo mi przykro ze stracilas dwa maluszki. Ale masz dla kogo zyc a o tamtych dzieciach pamietasz.
 
Strasznie przykra jest kazda utrata ciazy :( Nie dowiem sie juz co bylo przyczyna, czy slabe nasienie, czy endometrioza ktora mogla spowodowac brak implantacji. Albo jeszcze co innego. Nie mialam na to wplywu, nikt z nas nie ma. Lekarz mowil ze powodem byl polip ale teraz uwazam ze nie i ze byla to na pewno ciaza biochemiczna.
Endometrioza nie musi wpływać na implantację. Utrudnia ja, ale jak już się dziecko zagnieździ to nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie stan ciąży jest lekarstwem na endometrioze. Częściej problemy z genetyka, z krzepliwością, z nieprawidłowym nasieniem czy immunologia, infekcja jest przyczyną poronień. Wiem, bo mam dość zaawansowaną endometrioze.

[emoji3590]

Mam dla kogo żyć bo mam dzieci. Mam dla kogo żyć bo mam męża. Żyje dla siebie. To była moja walka długa, nierówna i zdawałoby się bez szans. Nie poddałam się i mam 2 żywych dzieci i tak pamietam o wszystkich. Rozmawiamy o nich z mężem. Dla mnie to nie jest temat tabu. Ale też nie dałam się zwieść lekarzom i sama szukałam przyczyny i robiłam badania. Potem znalazłam lekarza, który mi pomógł. Ty masz większe pole manewru bo już w necie krąży więcej niż 3 nazwiska, które się tym tematem zajmują. Jest już lista badań, kiedyś trzeba było jej szukać lub zdać się na lekarza. To wszystko jest ogromna pomoc. Dziewczyny na wątkach są bardzo pomocne.
 
Hej dziewczyny
smutny to dla mnie dzień ponieważ po raz 3 straciłam moją małą fasolkę. 3 raz była to ciąża po 4 tygodniu. Po drugim poronieniu udałam się do Pani ginekolog która skierowała mnie na badania : morfologie, tsh, ft4, ft3, kariotypy igG IgM , cytomegaowirus, toxoplazmoza, pfolaktyna i progesteron. Wszystko wyszło ok, tylko progesteron wyszedł za niski. Powiedziała mi że jak się uda to będę musiała przyjmować luteine w tabletkach od początku ciąży na podtrzymanie. I teraz przy trzecim razie gdy tylko dowiedziałam się o ciąży (wcześnie, bo się staramy) po becie od razu miałam wizytę. Zaznaczyłam że bolą mnie jajniki i podbrzusze jak na okres. Beta była niska Ale potwierdziła ciążę więc dostałam luteine 2x1 . Był lekki przyrost bety jednak maly. Miałam iść na betę po raz 4 ale przyszło krwawienie...Napisałam to Pani doktor jednak ona napisała tylko że w takim wypadku badanie beta nie będzie potrzebne. Zapytałam czy jakieś dodatkowe usg później albo badania to powiedziała że niekoniecznie bo zapewne jak w przypadku poprzednich ciąży samoistnie się oczyszcze. Mam zamiar zmienić chyba lekarza ? Chciałabym zapytać dziewczyny które też przechodziły przez poronienia, bo jak widać lykanie luteiny nie pomogło? Czy mialyscie jeszcze jakieś dodatkowe badania robione ? I czy po kilku poronieniach udalo wam się w końcu zajsc w zdrowa ciążę? Ja już straciłam nadzieję. Nawet na starania nie mam ochoty bo nie chce znów przechodzić przez ta falę szczęścia i nadziei A w końcu i tak rozczarowanie ...😔😔😔
Bardzo mi przykro z powodu strat :(
Ja straciłam dwie ciąże, pierwsza w 11tc (podobno obumarła ciaża już w 7tc) , a druga to puste jajo.
Dostaliśmy skierowanie na badanie genetyczne, mój na nasienie. Wyniki idealne, więc dlaczego tak się działo? Tego nie wie nikt. Wina została zrzucona na tarczycę, miałam hashimoto.
Rok brania leków na tarczycę, zbicie jej do minimum i dopiero miało być zielone światło. Dostałam jeszcze profilaktycznie acard w zaleceniu.
Stwierdziłam, że to za mało i grzebałam w necie, wyszukałam wyzwanie dla płodności. Zmieniłam żywienie, piłam bardzo dużo wody, a i zaczęłam brać olej z wiesiołka w kapsułkach.. Przyszła pandemia i stwierdziliśmy, że nie będzie się starać o dziecko, bo nie dostanę się do lekarza, a nie daj Boże jak znów poronię...
Przyszły wakacje, wyjechaliśmy na Mazury, zero stresu, do tego moje imieniny i jakoś tak zaszaleliśmy....dziś zaczełam 19tc :D
Kochana, szczerze mówiąc nie wiem co tak naprawdę pomogło, czy to, że tarczyca w normie, czy te dodatkowe suplementy i diety czy po prostu nie myślenie o niczym ( nie pilnowałam już tych dni) .
Jedno jest pewne, zróbcie badania żeby znależć przyczynę- może zróbcie te badania genetyczne, należą się już Wam na NFZ, no i przede wszystkim zmień lekarza. Ja przy poprzednich ciążach miałam lekarza, który robił badania, a nie zauważył, że mam złe wyniki. Zmieniałam lekarza, teraz chodzę na NFZ i prywatnie i oby było dobrze do porodu.
Ściskam mocno 😘😘
 
Wg mnie glowa gra tu wazna role. Ja dlugo nie moglam zajsc, mimo ze wyniki nie byly zle i jakos nie bylo takiej super konkretnej przczyny, mialam porobione badania i ja i moj maz w klinice. Dopiero jak mialam stres zwaizany z tym, ze moglismy sie zarazic covidem, w czerwcu, bo mielismy kontakt i tak byla skupiona na tym, ze nie myslalam czy zaszlam czy nie. I sie udalo (fakt byla stymulacja owulacji, ale to juz 3 raz). Ale niestety puste jajo. A teraz po dwoch misiacach od lyzeczkowania, tez olalam, nie sprawdzalam owulacji, seks co drugi dzien i staralam sie skupiac tylko na seksie, a nie na tym czy wyjdzie no i okazalo sie, ze znowu, tylko znowu biochemiczna... :( i mysle, ze to znowu moze byc wina wirusa, bo chyba przeszlismy covida i to wlasnie w tym samaym czasie jak sie ciaza zaczela. Tak czy inaczej robie teraz badania jak lekarz mi powie jakie.
 
Endometrioza nie musi wpływać na implantację. Utrudnia ja, ale jak już się dziecko zagnieździ to nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie stan ciąży jest lekarstwem na endometrioze. Częściej problemy z genetyka, z krzepliwością, z nieprawidłowym nasieniem czy immunologia, infekcja jest przyczyną poronień. Wiem, bo mam dość zaawansowaną endometrioze.

[emoji3590]

Mam dla kogo żyć bo mam dzieci. Mam dla kogo żyć bo mam męża. Żyje dla siebie. To była moja walka długa, nierówna i zdawałoby się bez szans. Nie poddałam się i mam 2 żywych dzieci i tak pamietam o wszystkich. Rozmawiamy o nich z mężem. Dla mnie to nie jest temat tabu. Ale też nie dałam się zwieść lekarzom i sama szukałam przyczyny i robiłam badania. Potem znalazłam lekarza, który mi pomógł. Ty masz większe pole manewru bo już w necie krąży więcej niż 3 nazwiska, które się tym tematem zajmują. Jest już lista badań, kiedyś trzeba było jej szukać lub zdać się na lekarza. To wszystko jest ogromna pomoc. Dziewczyny na wątkach są bardzo pomocne.
U mnie pierwsza ciaza byla ciaza biochemiczna a nastepna byla szczesliwa i mam synka 13 m. Ale ile sie nasluchlam ze jestem bezplodna i nie mam zadnych szans na dziecko. Mialam przed ciazami trzy laparoskopie z powodu endometriozy, odrastajace torbiele, zrosty i rozsiana ja wszedzie. Niedrozny jajowod a z jednego jajnika zostal kawalek tak go wykonczyly torbiele. A w ciaze zachodzilam od razu, wbrew tej chorobie i opinii niektorych lekarzy ze nie mam szans. W ciaze zaszlam z jajnika na ktorym nie mialam nigdy torbieli. Chcialabym wiedziec jaki byl powod ciazy biochemicznej.
 
reklama
Ja mialam ciaze boochemiczna, ktora poronilam w 37 dniu cyklu ale ze cykle mialam wydluzone ciezko powiedziec czy bylo to 2 czy 3 dni po spodziewanej miesiaczce. Bety nie robilam, testy wychodzily pozytywne a pozniej coraz slabsza kreska... Pierwszy lekarz powiedzial mi tyle, ze na badania mozna wydac bardzo duzo pieniedzy i jak zaczne robic multum badan to na pewno cos wyjdzie nie tak bo u kazdego by cos wyszlo ale niekoniecznie musj byc to ta konkretna przyczyna. Podobno komorki jajowe moga byc wadliwe jesli np podczas monitoringu widac ze peka pecherzyk 10mm to wiadomo ze to zawiera material genetyczny do d... i ze taka ciaza sie raczej nie utrzyma. Dlatego wazne jest sprawdzeie czy sa prawidlowe owulacje. Podobno wazna jest tez fragmentacja dna plemnikow bo jak jest zla to tez moze odpowiadac za wady zarodka. Ja osobiscie zrobilabym jeszczr pakiet z testdna tromboffilia immunologia i kariotypy. Ja zaszlam w ciaze 2 msc po biochemie ale mam pelno problemow i boje sie ze z dzieckiem bedzie cos nie tak (duzy pecherzyk zoltkowy ktory mial swiadczyc o wadach genetycznych ale w nifty nic nie wyszlo za to ostatnio wyszla jakas niedomykalnosc zastawki w sercu i musze kontrolowac co sie z tego zrobi) :( dam znac jak bede przy koncowce - jeszcze 9 tyg zostalo.
A do autorki - mysle ze te badania co ci zlecila ginekolog to sa mega podstawowe badania hormonalne ktore zreszta raczej sie robi przy braku mozliwosci zajscia w ciaze. Musisz poszukac lekarza od poronien, a nie zwyklego pierwszego lepszego ginekologa... Najlepiej tez skonsultowac sie z genetykiem.
 
Do góry