reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Dziewczyny czy udalo wam sie zajsc w normalna ciaze po kilku poronieniach + moja historia

Ciąża biochemiczna to taka, która nie została stwierdzona przez lekarza za pomoca usg, a wynik beta hcg był wyższy niż 5.
Umownie można przyjąć, że na usg widać pęcherzyk gdy beta hcg wynosi około 1000.
Na temat czy to ciąża czy nie ciąża nie powinno się wypowiadać, każda kobieta cierpi przez stratę i każda odczuwa to inaczej. Najczęściej jednak organizm nie dopuszcza do zagnieżdżenia z powodu wad pęcherzyka, nieprawidłowego podziału komórek. Selekcja naturalna.
A od kiedy zaczyna się wytwarzać beta HCG ? To jest dla mnie właśnie nie jasne.
 
reklama
Czy jakosc tez ma takie znacznie, jesli do zaplodnienia i zagniezdzenia dochodzi? Pytam, bo moj maz ma swietne wyniki. Ja wlasnie jestem w trakcie ciazy biochemicznej i plamie, a dwa miesaice temu mialam puste jajo i lyzeczkownie, ale no pecherzyk byl widoczny, czyli bylo i zaplodneinie i zagniezdzenie.

Podobno każda kobieta przechodziła przynajmniej raz ciążę biochemiczna, nie wiedząc o niej ja np. nigdy nie robię testów w trakcie cyklu dopiero przy kilkudniowym opóźnieniu więc mogłabym tego nie wylapac. Teraz większość dziewczyn szybko testuje i stąd wiedzą czy biochem.
Statystycznie puste jajo też się zdarza raz.
Mój mąż też ma dobre wyniki a poronilam w 9 tyg więc te słabe nasienie chyba wydaje mi się dotyczy bardzo małych ciąż i biochemicznych ale kilku a nie jednej.
 
Troszkę się to ostatnio zmieniło. Ale bardzo niedawno, więc mogłaś o tym nie wiedzieć. Nawracające ciąże biochemiczne zalicza się już do poronien nawykowych i przysługuje pełna diagnostyka niepłodności na NFZ.
W 6 tc prawie zawsze widać już pecherzyk, mysle, że wtedy można to nazwać poronieniem.
Ciąże biochemiczne kończą się najczęściej w dniu spodziewanej miesiączki, albo kilka dni po niej. Jedynie jasne kreski na testach ja potwierdzają, albo niska beta.
Ja bym zbierała "dowody" nawet z ciąż biochemicznych, bo jeśli zdarza się to często to również jest to powodem do niepokoju. W takim przypadku zbadalabym na pewno immunologie i nasienie partnera, dokładnie jak ty napisałaś [emoji3]
U mnie ciaza trwala krocej niz 6 tyg. Mozna mowic o stracie dziecka w moim przypadku? Tez tak uwazam, ze jak ciaza biochemiczna sie powtarza to powinna byc bezplatna diagnostyka.
 
U mnie ciaza trwala krocej niz 6 tyg. Mozna mowic o stracie dziecka w moim przypadku? Tez tak uwazam, ze jak ciaza biochemiczna sie powtarza to powinna byc bezplatna diagnostyka.
Nieobraź się ciąża= ciąża. To czy Ty będziesz uważać ,że to nie ciąża ok nie mam nic przeciwko tylko z punktu widzenia medycznego jeśli bthcg jest wyższe niż 5 to oznacza ciążę.I tak uważam że poroniłaś ciążę.

Ludzka gonadotropina kosmówkowa (B-HCG) jest hormonem, który produkowany jest przez kobiecy organizm. Hormon ten wytwarzany jest przez zapłodnioną komórkę jajową po jej zagnieżdżeniu się w macicy (a następnie przez łożysko). Hormon ten dociera wraz z krwią do jajnika, gdzie zaczyna pobudzać ciałko żółte do produkcji hormonu, zwanego progesteronem (progesteron jest ważny dla prawidłowego rozwoju ciąży).

I teraz to że bthcg jest niskie oznacza mniej więcej tyle , że komórka jest zapłodniona i dotarła do macicy ale nie wgryzła się w endomedrium poniewaz nastąpiło krwawienie miesiączkowe i mikro poronienia.
Prawda jest taka , że USG może wychwycić jajo płodowe przy becie 1000 po prostu nie ma takiego sprzętu w 4+2 mój pęcherzyk miał 1,3 mm maleństwo trzeba mieć dobre oko i dobry sprzęt. Po prostu medycyna mimo , że rozwinięta to nie potrafi wychwycić mniejszej komòreczki. Poza tym krwawienie miesiączkowe to macica się złuszcza a właśnie tam znajduje się komórka ciążowa i zostaje wydalana nawet przy becie 50.
 
Podobno każda kobieta przechodziła przynajmniej raz ciążę biochemiczna, nie wiedząc o niej ja np. nigdy nie robię testów w trakcie cyklu dopiero przy kilkudniowym opóźnieniu więc mogłabym tego nie wylapac. Teraz większość dziewczyn szybko testuje i stąd wiedzą czy biochem.
Statystycznie puste jajo też się zdarza raz.
Mój mąż też ma dobre wyniki a poronilam w 9 tyg więc te słabe nasienie chyba wydaje mi się dotyczy bardzo małych ciąż i biochemicznych ale kilku a nie jednej.
No właśnie wydaje mi się, że jak już dochodzi do zapłodnienia i zagnieżdżenia, to znaczy że nasienie jest całkiem ok. Z resztą no wyniki i to szerokie i opinia lekarza, że wyniki męża są super, no to świadczy chyba że ok. Ja teraz mam biochemiczna i dwa tyg temu się dowiedziałam i plamie cały czas, czasem krew, beta spada ale powoli bo było 900 czyli rozwijała się. Mam duze przypuszczenia, a może pocieszam się w ten sposób, że miałam przeziębienie, a może i to był covid, właśnie w tym czasie i może to załatwiło sprawę. Teraz planuje zrobić sobie jakieś badania, nie wiem co zleci lekarz jeszcze, ale mężowi to dam spokój wydaje mi się.
 
Ja mam za sobą 2 biochemiczne i 1 puste jajo. Następnie zdrowa ciąża. Po tych 3 stratach udaliśmy się do kliniki leczenia niepłodności. Wg lekarza moje komórki jajowe były słabej jakości- pękały za małe, stąd niedomoga lutealna i nawet podawanie luteiny nie miało sensu, bo takie ciążę się nie utrzymują. Oczywiście zrobiono wszystkie podstawowe badania, które wyszły dobrze. Byłam tuż przed operacją sprawdzenia czy mam endometriozę- ta może wydzielać toksyny, której uszkadzają komórki jajowe. Natomiast do czasu operacji dostałam suplementy, żeby poprawić jakość komórek. Koenzym Q10 i zioła ojca G.Sroki. Po 2 cyklach picia ziół zaszłam w zdrową, donoszoną ciążę. Byliśmy jednak na początku diagnozy, bo tak jak piszą dziewczyny przy ciążach biohemicznych najczęściej sprawdza się zespół antyfosfolipidowy, toczeń, białko s (krzepliwość krwi), potem endometrioza, a potem immunologia. Warto żebyście udało się do kliniki i zrobili poszerzoną diagnostykę, która jest niestety bardzo kosztowna, ale jest szansa, że da odpowiedzi na wiele pytań.
A na jakiej podstawie lekarz stwierdził że komórki jajowe były słabej jakości? Jakieś badanie miałaś robione w tym kierunku?
 
Troszkę się to ostatnio zmieniło. Ale bardzo niedawno, więc mogłaś o tym nie wiedzieć. Nawracające ciąże biochemiczne zalicza się już do poronien nawykowych i przysługuje pełna diagnostyka niepłodności na NFZ.
W 6 tc prawie zawsze widać już pecherzyk, mysle, że wtedy można to nazwać poronieniem.
Ciąże biochemiczne kończą się najczęściej w dniu spodziewanej miesiączki, albo kilka dni po niej. Jedynie jasne kreski na testach ja potwierdzają, albo niska beta.
Ja bym zbierała "dowody" nawet z ciąż biochemicznych, bo jeśli zdarza się to często to również jest to powodem do niepokoju. W takim przypadku zbadalabym na pewno immunologie i nasienie partnera, dokładnie jak ty napisałaś [emoji3]
A jak to wygląda z badaniami niepłodności na NFZ? Czy orientujesz się coś w tym temacie ? Zgłaszam się do kliniki genetycznej która współpracuje z NFZ i mówię jak wygląda moją sytuacja ? W przyszłym tygodniu podjęliśmy decyzję o badaniu nasienia mojego faceta i konsultacje z lekarzem, bo może tam coś jest nie tak i dochodzi do jakiś was dlatego może mój organizm za każdym razem odrzuca ciążę... Nie wiem już sama, ale zastanawiam się nad kliniką genetyczną jednak jedyne co mnie hamuje to jednak koszt takich badań... który nie należy do najtańszych... zastanawiałam się czy właśnie coś takiego może jest refundowane z NFZ? Któraś coś wie ?
 
A na jakiej podstawie lekarz stwierdził że komórki jajowe były słabej jakości? Jakieś badanie miałaś robione w tym kierunku?
Niestety tego nie da się zbadać jak nasienia. Mierzył wymiary pęcherzyków cyklicznie monitorując cykle i odpowiednio poziomy progesteronu. Jedna z teorii mówi, że słabej jakości jajko, pozostawi słabej jakości ciałko, które będzie niewydolne i nie będzie w stanie wyprodukować wysokiego progesteronu. W 1 donoszone ciąży w dniu miesiączki miałam progesteron 50. W 3 straconych był bardzo niski mimo podaży syntetycznego ok 10, w kolejnej donoszone w dniu miesiączki 46. Także coś musi być w tej teorii. Dodatkowo jego przypuszczenia potwierdzał obraz jajników - jeden był zbyt mały, w nim średnio 1-2 komórki (to bardzo mało), prawdopodobnie jajnik zniszczony przez Stany zapalne, drugi jajnik z większą ilością komórek przyklejony gdzieś, stąd po owulacji z niego nie mogło dojść do zapłodnienia. Niskie AMH jak na mój wiek co świadczy o tym, że statystycznie moje komórki są coraz gorszej jakości + ogniska endometriozy (niepotwierdzone laparoskopowo). Stąd lekarz zalecił drożność + potwierdzenie endometriozy, stymulowanie cyklu cło + progesteron w 2 fazie.
Puste jajo płodowe to problem po stronie matczynej (wywiad niepowodzeń obejmował pół mojej rodziny w linii kobiecej, bardzo ważne było to, że moja mama miała bardzo duże problemy z zajściem w ciążę, poroniła, a cykle miała stymulowane).
Lekarz z kliniki, który nas zaczął prowadzić specjalizuje się w endometriozie i pod tym kątem prowadził wiele par więc myślę, że sam obraz USG powiedział mu wiele + informacja ode mnie, że cierpię na straszne bóle cały cykl i zdarzają mi się krwawienia w trakcie cyklu.
 
Ostatnia edycja:
A na jakiej podstawie lekarz stwierdził że komórki jajowe były słabej jakości? Jakieś badanie miałaś robione w tym kierunku?
Plus u nas fatalna jakość nasienia - b.wysoka fragmentacja DNA. Mąż rzucił palenie, przeszedł na dietę (nadwagą), brał ogromne ilości suplementów z uwzględnieniem antyoksydantów. Po pół roku wyniki były na tyle dobre, że wyszła z tego ciąża.
 
reklama
A jak to wygląda z badaniami niepłodności na NFZ? Czy orientujesz się coś w tym temacie ? Zgłaszam się do kliniki genetycznej która współpracuje z NFZ i mówię jak wygląda moją sytuacja ? W przyszłym tygodniu podjęliśmy decyzję o badaniu nasienia mojego faceta i konsultacje z lekarzem, bo może tam coś jest nie tak i dochodzi do jakiś was dlatego może mój organizm za każdym razem odrzuca ciążę... Nie wiem już sama, ale zastanawiam się nad kliniką genetyczną jednak jedyne co mnie hamuje to jednak koszt takich badań... który nie należy do najtańszych... zastanawiałam się czy właśnie coś takiego może jest refundowane z NFZ? Któraś coś wie ?
Na NFZ są badania, które zrobić można, między innymi genetyczne. Trzeba mieć tylko skierowanie. Można też trochę immunologicznych badań zrobić i hematologicznych. Podstawowe hormony, diagnostyka wirusowa podstawowa. Na wszystko trzeba mieć skierowania. Te badania to oczywiście kropla w morzu potrzeb, ale dobre i to na początek. Ogólnie diagnostyka niepłodności nie jest refundowana. A zakres wszystkich badań to koszt ok 7tys. PLN. I nie ważne, czy robisz sama na własną rękę czy np u lekarza zajmującego się tematem. Po prostu to tyle kosztuje. Niektórzy robią na raty. Niektórzy lekarze nie robią badań i dają leki "profilaktycznie". Dzieje się tak dlatego, że na niepowodzenia położnicze nie ma póki co wielkiej filozofii leczenia i najczęstszy ogólny zakres leków to steryd+heparyna+progesteron

Komórki jajowej nie sposób zbadać. Są jednak schorzenia, które wpływają na jej jakość jak endometrioza, czy pcos. Dobry monitoring i badanie hormonów FSH i LH również mogą dać jakiś ogląd jakości komórek jajowych.

Co do jakości nasienia... Przy podstawowym badaniu może się okazać, że plemniki są ok. Ale jeśli zrobić bardziej szczegółowe badania, np. fragmentacja chromatyny, to może się okazać, że już tak różowo nie jest. I niestety nasienie odpowiada za straty. Może powodować wady genetyczne o ryznym stopniu intensyfikacji. Wtedy poronienie może dokonać się na początku, jak i w wyższych tygodniach. Wszystko zależy od siły przetrwania nowego życia i rodzaju zaburzeń. Do tego trzeba też doliczyć wady letalne, niezależne od plemnika czy jajeczka. Diagnostyka niepowodzeń położniczych to nie matma, tylko biologia. Jest mnóstwo powodów, dla których ciąża się nie utrzymuje. Często nie jest to tylko jeden powód, a cała lista, która może nam nawet do głowy nie przyjść. Medycyna może dużo, ale nie może wszystkiego. Wg medycyny miałam nigdy nie być w ciąży i nie mieć dzieci. A jestem mamą 4 maluchów, choć żywych mam 2 dzieciaczków.
 
Ostatnia edycja:
Do góry