reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Dziewczyny, czy przechodzenie dziecka przez kanał rodny to najgorsza część porodu?

Pewnie tak, ale mój mały powinien ważyć ok 3400. Tą pępowina utrudniała mu odżywianie. Dziecko było z 40+3 tygodnia ciąży. Ja miałam 3400, mąż 4100 przy porodzie, a nasza starsza córcia 3600. Mały nie miał powodu być aż tak mały w tym tygodniu ciąży, poza złymi przepływami w macicy. To było 15 lat temu, wtedy mało wiedziałam, a i lekarze niespecjalnie wszystko kontrolowali (na zasadzie młoda jest, co się może stać?).
Z najmłodszym już zawsze pytałam i o przepływy i o pępowinę i urodził się duży, tłuściutki i dorodny. :)
Mój maluch był owiniety wkolo szyi i to tylko raz, ale mial krotką pepowine i to wystarczylo zeby podczas wywolywania porodu zaczelo mu spadać tętno. Zdecydowano sie na cesarke i pozniejddowiedzialam sie ze nie urodzilby sie żywy, bo udusilby sie w kanale rodnym. Za to Tesciowa rodzila wiele razy i mowi ze kazde dziecko miala pozawijane jak wezem strazackim a i tak sie rodzily. Wszystko jest indywidualne.
 
reklama
I jeszcze dziecieczek był malutki. Mała główka. 2900 miał, ale pępowina 4 razy owinięta na szyjce. Był siny, dostawał tlen i dopiero w 7 minucie dali mu 1 pkt za kolor.

Mam problem z oczami. Odkleja mi się siatkówka, mam zwapnienia. Co gdzie i na czym nie wiem. Wiem, że okulista zabronił mi rodzić. I nie chodzi nawet o tą wadę, a te rozwarstwianie. Mam duże minusy. W sumie mój jedyny minus. 🥰

A wiesz, że dyżurny lekarz nawet się mnie pytał, czy może pani jednak urodzi naturalnie, bo dzieciak malutki? Przemyślałam chwilę i nie, nie chciałam. Przypomniałam sobie wszystkie sceny z porodów na filmach. Wyszło na to, że dobrze zrobiłam, bo on by się zdrowy nie urodził. Nie wiem czy przeżył by poród z tą pępowiną? Dlatego nie zaczął wychodzić. :( Dobrze, że nie próbowałam naturalnie i nie zrobiłam mu krzywdy.
Masz to samo co moja mama. Przy tej chorobie ma wadę - 26. Ja też byłam owinięta pępowiną, na szczęście przy takiej wadzie konieczne jest cc, inaczej mozna starcic wzrok. Od lat choroba juz nie postępuje, wada sie nie zwiększa. Teraz juz się to operuje dzieciom, ale wtedy nie bylo takich możliwości lub moja rodzina nie zostala odppwiednio pokierowana.
 
Masz to samo co moja mama. Przy tej chorobie ma wadę - 26. Ja też byłam owinięta pępowiną, na szczęście przy takiej wadzie konieczne jest cc, inaczej mozna starcic wzrok. Od lat choroba juz nie postępuje, wada sie nie zwiększa. Teraz juz się to operuje dzieciom, ale wtedy nie bylo takich możliwości lub moja rodzina nie zostala odppwiednio pokierowana.
Miałam operację. Niestety, moja wada się odnawia. Mniej, ale jednak. I dzieci mają tą samą wadę.
Ale dobra, nie smucę, nie spamuje, bo temat jest inny. :)
 
Miałam operację. Niestety, moja wada się odnawia. Mniej, ale jednak. I dzieci mają tą samą wadę.
Ale dobra, nie smucę, nie spamuje, bo temat jest inny. :)
A to ciekawe, bo jak moja mama byla w ciąży to lekarz uspokajal, ze dzieci będą zdrowe i to właśnie wnuki są bardziej narazone na odziedziczenie choroby.

A dlaczego nie mozna rozmawiać swobodnie na inne tematy? Mam zakladac osobny wątek? 😅
 
Cześć dziewczyny! Niedługo czeka mnie poród i strasznie się go boję. Nie samych skurczy czy bólu, ale uczucia przechodzenia dziecka przez kanał rodny. Jestem straszna panikara jeśli chodzi o jakieś skaleczenia czy urazy i zastanawiam się jakie to uczucie i co jest gorsze- skurcze czy właśnie wypychanie dziecka? Czy towarzyszy temu uczucie rozrywania pochwy? Takiego uczucia boję się najbardziej :( czy może skurcze są dużo gorsze i przysłaniają ten moment? Jak było u Was?
Wychodzenie główki jest strasznie bolesne. Bardzo piecze, parzy. Skóra się musi mega naciągnąć. To bardzo boli. Na szczęście nie trwa długo. ;)
Mówię oczywiście o porodzie bez znieczulenia. Jeśli nie pekniesz/nie zostaniesz naciętą i nie ma szwów, to jak tylko urodzisz, to właściwie ból mija od razu. :)
 
Sama nie rodziłam naturalnie, bo po 4h skurczy miałam cesarke, więc nie znam wszystkich odczuć porodowych, ale kilka znajomych mówiło, że wyjście dziecka jest taką ulgą jak -co jest mało poetyckie- ulga po zrobieniu mega wielkiej kupy, tylko że razy sto 🙈 to tak w kwestii porównywania do jakiegoś wszystkim znanego bólu, a nawet nie bólu a ulgi po wszystkim 🙈 podobno to najprzyjemniejsza ulga w życiu.
 
Ja ogólnie do porodu podchodziłam na spokojnie, że dam radę, mam dość wysoki próg bólu, ale skurcze/bóle krzyżowe mnie można powiedzieć pokonały i chyba one były dla mnie najgorsze i brak wsparcia podczas nich. Przez to że te skurcze nie pisały się na ktg, zaczęłam się sypac psychicznie, że nie dam rady, tak boli, a nic podobno się nie dzieje, a jednak się działo - w szpitalu byłam koło północy, na sali przedporodowej (bo jestem pierworodką i tak szybko nie będzie) byłam przed 3, urodziłam 5:45🤷‍♀️.
 
Ja ogólnie do porodu podchodziłam na spokojnie, że dam radę, mam dość wysoki próg bólu, ale skurcze/bóle krzyżowe mnie można powiedzieć pokonały i chyba one były dla mnie najgorsze i brak wsparcia podczas nich. Przez to że te skurcze nie pisały się na ktg, zaczęłam się sypac psychicznie, że nie dam rady, tak boli, a nic podobno się nie dzieje, a jednak się działo - w szpitalu byłam koło północy, na sali przedporodowej (bo jestem pierworodką i tak szybko nie będzie) byłam przed 3, urodziłam 5:45🤷‍♀️.
Na krzyżowe dostałam tensy i zniwelowały mi je do zera, ale nie dałam rady sama sobie dozować tych prądów, tylko mówiłam położnej czy wiecej czy mniej. No, ale miałam prywatną położną, to też jest super opcja.
 
reklama
Na krzyżowe dostałam tensy i zniwelowały mi je do zera, ale nie dałam rady sama sobie dozować tych prądów, tylko mówiłam położnej czy wiecej czy mniej. No, ale miałam prywatną położną, to też jest super opcja.
Mnie niestety dobiła starsza położna podczas ktg, która widząc że co jakiś czas głośniej oddycham (na bólu) zapytała o powód, to mówię że czuję skurcze i że mnie boli, rzuciła okiem na zapis ktg, powiedziała, że tu się nic nie dzieje i tyle. Podczas badania 4cm rozwarcia, kazali jechać narzeczonemu do domu, bo pierwszy poród, to tak szybko się nie rozkręci. Zostałam przyjęta na tą salę przedporodową koło 3:30, na której spędziłam chwilę, bo nie byłam w stanie siedzieć, leżeć itd więc moją miejscówką była łazienka i korytarz, w głowie kotłowały się tylko mysli, że przecież nic się nie dzieje a ja już nie mogę z bólu i że nie dam rady, a że jestem jaka jestem z charakteru to nie szłam do położnych (bo przecież nic się nie dzieje). Przed 5 poszłam, gdy już nie mogłam wgl ustać, wydaje mi się, że wtedy weszły mi już skurcze parte, rozwarcie 10cm, biegiem na porodówkę i 5:45urodzilam. Teraz już wiem więcej na temat tych skurczy, na temat swojego ciała i reakcji podczas porodu i też chyba szybciej bym zareagowała, żeby jakoś pomogły mi łagodzić ból, bo jednak to nie były moje wymysły..
 
Do góry