Witam w pierwszy dzień świąt i przede wszystkim składam najlepsze świąteczne życzenia, zdrowia spokoju i odpoczynku od ciągłego codziennego zaganiania
Ostatnio u mnie strasznie wiele obowiązków, więc nie było nawet czasu na zaględnięcie do neciku. Ale teraz nadrabiam. Mąż ucina sobie popołudniowa drzemkę z dziewczynkami a ja sprawdzam co się u Was dzieje. U nas wigilia była niezbyt wesoła. Mieliśmy jechac do rodziców, ale Wiki od 3 dni gorączkowałą, więc stwierdziliśmy, że nie jedziemy. W związku z tym wszystkie zakupy zaczęliśmy robić 23 no i wczoraj rano. Nie mówiąć o przygotowaniu czegkolwiek. Rybki udało mi się zrobić w piątek, ale sałatki i ciasto zostało na wigilię. No i ubranie choinki też miało nastąpić wczoraj. Pewnie z wszystkim byśmy zdązyli gdyby nie fakt, że od rana wszystko zaczęło biec nie tak. Najpierw Wiki dostała wysokiej temp. Miała 38,8. Dałam jej czopek na zbicie temperatury. Potem T. pojechał po reszte zakupów i nie było go bardzo długo, bo wszyscy jak my robili zakupy na ostatnią chwilę. Potem dopadł mnie ten nieszczęsny migrenowy ból głowy, że nie mogłam sie ruszyc. Zjadłam tabletke ale nic nie pomogła.Wiedziałam, że muszę czekac tak długo, aż ból będzie tak silny, że zacznę wymiotować (sorki za obrazowosc, ale tak jakoś mi sie zrobiło, że tylko to pomaga) No i nastąpiło
Poczułam sie lepiej, ale wtedy coś dziwnego zaczęło sie dziać z Wiki. Najpierw zaczęła się trząść, potem zrobiły jej się sine usteczka potem łapki ( w dodatku zimne) a potem całą sina i sie trzęsła. Wpadałam w panikę, bo nie wiedziałąm co się dzieje
Zadzwoniłam po karetkę, a oni mi móią że to się nie kwalifikuje do przyjazdu karetki i przełączyli do lekarza. Lekarz kazał zmierzyć temp (miała 38,5) i wezwać pomoc doraźną falk
Tam zadzwoniłam, to najpierw musiałąm podać wszystkie dane a potem poinformowano mnie, że lekarz dojedzie w ciągu 2 GODZIN!!!! W międzyczasie zadzowniłam do mojej lekarki, która poradziła mi, żebym pojchała sama na ostry dyżur, bo może to być coś niegroźnego, ale lepiej sprawdzić. Powiedział tez że tak mogło byc w momencie kiedy temp szybko narastałą. Zostawiłam więć T. z Werką i pojechałam do lekarza. Tam okazało się że w pierwszej chwili dla lekarza ważniejsze było, że został mi tylko 1 żółtak karteczka w książeczce i czemu nie odebrała reszty
No ale potem troszkę zrobił się milszy. W sumie nie wiedział ską ta gorączk, bo gardło tylko troszkę zaczerwienione, a osłuchowo bardzo dobrze. Podejrzewa trzydniówkę albo ząbki, ale czy to aż tak wysoka jest wtedy temp. ??Zobaczę co będzie się dalej działo. Na razie temperatury nie ma, apetyt całkiem niezły, tylko trochę pojawił się kaszelek. Dostaje bactrim, wapno i syropek na kaszel.Mówię Wam, że jak w końcu zasiedliśmy z T. do wieczerzy wigilijnej, to się nam nawet jeść nie chciało. A ja miałam wrażenie, że ten dzień to jakis film był.Tyle strachu narobiło nam to nasze dzieciątko. Ehh...Wygadałam się ...No cóz jeszcze raz wesołych świąt
P.S. Na zdjęciach wkleję nowe fotki moich sroczek