reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Dziecko zbliża czy oddała od siebie? Jak to jest?

tylko,to ze po urodzeniu dziecka jest inaczej nie znaczy,ze gorzej.Moim zdaniem ktos kto caly czas rozpamietuje jak to bylo przed narodzinami,brak obowiazkow,spontanicznosc,jest egoista-ka,skoro decydujemy sie na dziecko to logiczne ze tym malenstwem trzeba bedzie sie zajac.Wczoraj ogladalam program z serii dlaczego ja byla historia rodzciow,ktorzy bardzo chcieli dziecko.Po narodzinach synka ojciec wogule nie poczuwal sie do zajmowania synem,caly czas twierdzil,ze nie chce,nie jest gotowy:no:i nawet wpadl na pomysl zeby oddac syna do adopcji:wściekła/y:wiem,ze historie w takich programach sa wymyslone,ale ile sie slyszy o rodzicach,ktorzy nie chca dziecka,to po jaka cholera je za przeproszeniem robia,przeciez to nie zabawka ktora jak sie znudzi to mozna odlozyc czy oddac.
 
reklama
Zgadza się Kopka i w takim właśnie sensie napisałam o sobie :tak: Idusia jest naszą jak planowaną córcią i nie wyobrażamy sobie życia już bez niej, bo wniosła w nie mnóstwo słońca i radości :happy2: Teraz czekamy na narodziny następnego maluszka :-) I mimo,że wiadomość o ciąży była dla nas lekkim zaskoczeniem, to nie mniej się cieszymy, niż jak to było w wypadku córci :tak: Pozdrawiam :happy2:
P.S.
Ja nie oglądam tego typu programów, bo to nie na moje nerwy :no: Są osoby, które nigdy nie powinny mieć dzieci, bo po prostu psychicznie się do tego nie nadają.
 
Ostatnia edycja:
betiks 100% masz racji.Ja tez przed narodzinami corci prowadzilam zupelnie inny tryb zycia,duzo pracowalam,jak mialam wolne to wypady z przyjaciolmi,ale w azdnym wypadku nie zaluje.Nadia jest moim najwiekszym szczesciem i nic lepszego w zyciu nie moglo mnie spotkac,a jej rozesmiana buzia wynagradza wszystko:)
 
A mi strasznie brakuje, nawet nie tyle co dawnego zycia, co jakiegokolwiek stalego kontaktu z kims doroslym.. Nasze dziewczyny maja 8m-cy, ja caly czas z nimi w domu, narzeczony po pracy dorabia, wiec wraca ok.21-22. Do pracy wrocic nie moge, bo nas nie stac ani na opiekunke, ani na zlobek. Nie mamy z kim dziewczyn zostawic;/
 
paula dobrze cię rozumiem, choć ty masz podwójne szczęście i pracę. Ja przed poprzednią ciążą już nie pracowałam, potem ciąża, dzidzia i problem w znalezieniu pracy ( a pani ma małe dziecko, to dziękujemy :crazy:). W sumie jakieś 6 lat. I momentami myślałam,że oszaleję, bo mieszkaliśmy jeszcze na wsi, do wszystkich i wszystkiego daleko
unhappy.gif
W zeszłym roku w końcu znalazłam pracę i odżyłam. Ale z drugiej strony, tęskniłam za małą, bo cały dzień byłam w pracy, wracałam padnięta jak koń po westernie, a w domu też trza było swoje zrobić. Więc każda sytuacja ma swoje dobre i złe strony. I cieszę się, że teraz jestem już na zwolnieniu, potem od razu na macieżyński. Ale może udałoby ci się np w weekand wyskoczyć choćby na 1 - 2 godz z jakąś koleżanką, tak po prostu nawet na miasto? W tym czasie narzeczony np zostałby z dziewczynkami? No nie wiem jakie masz możliwości. My mamy obie babcie 200km od nas, więc też jesteśmy zdani na siebie. Uszy do góry, będzie dobrze :tak: Pomyśl, że twoje skarby mają w tej chwili to co najlepsze, kochającą mamę koło siebie. Warto cieszyć się tą bliskością, bo czas szybko mija, wbrew pozorom. Moje 2 koleżanki pracują jako opiekunki do dzieci, jedna jest z dzieckiem niemalże od 3 m-ca życia, a dziecko ma już 3 latka. I to ją uważa za "matkę" a nie tą biologiczną. Smutne to bardzo, ale tak już jest, że dzieci lgną do osób, które się nimi interesują i spędzają z nimi czas. Kto jak kto, ale kochająca mama najlepiej może nauczyć okazywania miłości swoje dzieci. Warto tak do tego podejść i mieć w tym radość :blink:
 
Ja nie planowałam. to czysta wpadka. nie uwaga z Naszej strony. ale nie wyobrażam sobie aby oddać dziecko komuś na wychowanie. (9 miesięcy nosic pod serce i oddac - NIGDY).

kiedy się dowiedziałam byłam w szkou. ale od razu je pokochałam. i nie moglabym oddać.
jak to niektóry potrafią tłumacząc się że wpadli. anie wiem czy gotowa jestem ale dojrzewam do roli matki i wierzę że będę dobrą matką
 
rozumiem Cie Paula,ja bylam na macierzysnkim 9 miesiecy i tez brakowalo mi kontaktu z ludzmi,troszke odskoczni.Normalne,ze swoje dziecko kocha sie nad zycie,ale nie mozna zyc ciagle domem i pampersami.ja wrocilam do pracy na weekedy,bo tak ma P wolne i zajmuje sie wtedy Nadia.Oczywiscie jak wracam to jestem steskniona jakbym jej nie widziala tydzien,ale ciesze sie,ze udalo mi sie wrocic do pracy:)
 
Mnie i mojego partnera narodziny dziecka bardzo zbliżyły do siebie. Kiedy tylko maluch pojawił się na świecie zacieśniła się miedzy nami więź emocjonalna.
 
Dziecko to test dla obojga rodziców. Nie ważne czy jest planowane czy nie. Fajnie jak się rodzi zdrowe, chowa się "książkowo". Już gorzej, jeśli pojawiają się problemy zdrowotne.
Moje dziecko wymagało rehabilitacjo do 1rż. To ja go rehabilitowałąm i zdrowie dziecka było w moich rękach. Byłam zła na wszystko i wszystkich, nie umiałam sobie z tym poradzić i ciągle stawiałam pytanie dlaczego to mi się trafiło i mojemu dziecku?! Żadna z nas nie zakłada przecież opcji, że coś z dzieckiem może być nie tak.
Ta sytuacja odbiła się również na moim małżeństwie, bo ja łaziłam ciągle zła, sfrustrowana i żal miałam już nawet do samej siebie.
Na szczęście synu zdrowy, daliśmy radę :tak:
Przeszliśmy próbę, na szczęście w każdym calu udaną.
 
reklama
hej,
ja mam nadzieję, że coś się zmieni między mną a moim partnerem, bo...generalnie jest super, ale czasami jego zachowanie mnie załamuje i nie wiem co myśleć, co robić i jak się zachowywać? bo jak wytłumaczyć nagłe pretensje o nic, awantury bez podstaw, gdy dzień wcześniej mówi, że jestem dla niego całym światem i kocha mnie najbardziej na świecie...
 
Do góry