Specjalnie dla Joasi . Pamiętasz Izis
U mnie było tak...
Koło 19 zaczęło się rozwolnienie przeczyściło mnie jak nigdy w zyciu prawie nie wychodziłam z ubikacji w końcu ulga przeszło,położyłam się,zasnełam i po dwóch godz. obudził mnie ból pleców,dołu brzucha i twardnienie brzucha
ból był coraz mocniejszy wziełam kąpiel niepomogło zaczełam łazić w tom i zpowrotem po pokoju skurcze zaczeły się nasilać więc budzę męża koło 22 i jedziemy do szpitala
w samochodzie jakby wszystko trochę ustaneło ale to ze stresu podobno :
na izbie mnie badaja i tak pani zaczęła rodzić ale przykro nie ma miejsc w szpitalu na szczęście postarali się i załatwili mi sami inny szpital z powrotem w samochód i jedziemy.......
na izbie formalności,przebrałam się w koszulę,przyszedł zbadać mnie gin a ja dalej oszołomiona nie mogłam uwierzyć że to już
na sali porodowej podłaczyli mi KTG patrzą skurcze co 5 minut ale rozwarcie jakby staneło w miejscu więc oksytocyna w kroplówce i zaczęła się jazda brrrrrrrrrr
przez cała noc się męczyłam skurcze nad ranem już co minutę a rozwarcie nie postępuje robią mi masaż potem znowu oksytocyna i Dolargan przeciwbólowy na rozpulchnienie szyjki dalej nic
minęło południe lekarze owią że zastosują jeszcze znieczulenie w kręgosłup bo to ostania szansa że pójdzie rozwarcie
zrobili mi zastrzyk i odjazd nie czuję nic od pasa w dół a skurcze ponoc co minutka,badają mnie hurrrrrrrraaaaaaaaa rozwarcie już z czterech cm przeszło na 7cm,lekarz mówi że daje mi czas do 21 jeśli nie urodzę cesarka
znieczulenie przestało działać zaczęły się bóle krzyżowe,skakałam na piłce i już nie wiedziałam co ze soba robić
nagle czuję ogromne parcie wołam lekarza ten mnie bada i mówi że w końcu 10cm mogę przeć,darłam sie okropnie,klełam itd. ale w końcu mąz krzyczy że już widać główkę jeszcze jedno parcie i .............. jest mój synio niepamietam już o bólu czuję ogromny przypływ miłości
Mój poród trwał 20godz i oczywiście mój kochany dzielny mąz cały czas byl przy mnie strrrrrrrrrasznie go kocham :-*