reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Dyskusje na tematy ciężkiego kalibru ;o)

Gkvip przesadzasz. Miało być kulturalnie! Nie zgadzasz się ze zdaniem mysiaczka, ale to nie powód, aby ją obrażać! :no:
Wiem, że kobiety posiadające dzieci często mówią, ze przecież jest adopcja, ale jak napisała mysiaczke, geny nie kłamią :sorry2:
Podziwiam kobiety/rodziny decydujące się na adopcje, ale na tym urwę temat.

Co do selekcji zarodków, to ja podchodzę do tego w sposób bardzo niepopularny...natura także stosuje selekcję naturalną, gdyż takie jest jej zadanie. Selekcja jest zatem zjawiskiem naturalnym a nie zbrodnią.

Wiecie, łatwo można popaść w skrajność, bo można nagle żałować każdej nie zapłodnionej komórki z której mogłoby powstać wspaniałe dziecko, każdego zmarnowanego plemnika, bo szkoda dobrych genów.

Wiem, wiem...jestem dziwna. Ja po prostu zarodka nie uważam jeszcze za dziecko, tylko za zespół danych z których może powstać dziecko, może ale nie musi.
Do wspaniałego, kochanego dziecka jeszcze daleko (wg mnie :sorry2:)
Zgadzam się :tak:

Też bym się (raczej) nie zdecydowała na adopcję...

O to mi chodziło dziewczynki jak pisałam i zaznaczałam że mi się oberwie i tak dalej. Niestety, tak jest zawsze. Mam już prawie 10 letnie doświadczenie z pacjentami i oni zawsze wiedzą lepiej. Problem polega na tym, że NIGDZIE, nie dotyczy to wyłącznie klinik wykonujących in vitro -ale nigdzie w żadnym szpitalu i na żadnym oddziale pacjentowi nie mówi się wszystkiego.....pacjent nigdy nie będzie wiedział wszystkiego zabiegu, badaniu ...nie zostanie specjalistą bo się mu poddał.
I właśnie miałam nadzieję, że napiszesz nam coś nt tej metody, o czym głośno się nie mówi...
a do Viola Pop - a myślisz na prawdę, że nie ma kobiet, które nie zdecydowały by się na tą metodę z przekonania? to znaczy będące przeciw niej? wiesz, ja opisałam pewne powody, ale są osoby mające więcej, religijne przesłanki...uważasz, że takie osoby, też zdecydują się na tą metodę?
Mnie się wydaje, że zdecydowana większość by się jednak przełamała.
Mam bliską koleżankę, która jest bardzo religijna. I to tak prawdziwie, a nie na pokaz jak to w Polsce często bywa . In vitro było dla nich jedyną nadzieją na wspólne dziecko - zdecydowali się.
 
reklama
oj dziewczyny zrobiło się gorąco...

Ja sama jestem za in vitro i jeśli nie mogłabym mieć dziecka, to na pewno bym się na to zdecydowała.
Chcę jednak dodać, że są osoby, które przez swoją silną wiarę nie są w stanie poddać się takiemu zabiegowi, mimo, że pragną mieć swoje dziecko... Mam taką kobietę w rodzinie - " skoro Bóg nie obdarza, to widocznie tak ma być". I wiecie co, chciałam z nią o tym pogadać, zapytać, czy w takim razie jest też przeciwna np.przeszczepom, leczeniu chorób, bo w końcu można sobie pomyśleć - "skoro Bóg zesłał chorobę to pora umierać", ale zrezygnowałam, bo przecież jest dorosła i kieruje swoim życiem tak, jak uważa i postępuje zgodnie z tym w co wierzy i jak chce żyć. Mnie nic do tego.
 
tez jestem za kulturalna wymiana zdan, ale nie dziwie sie, ze gkvip zareagoawal tak emocjonalnie. Moze gdyby nie pisala na goraco uzylaby innych slow. Jednakze duzo tu pada stwierdzen , ktore nie sa prawdziwe....ot , gdzies zaslyszane, przeczytane, powtorzone po innych, niesprawdzone...mnie to bardzo wkurza.
I nie chodzi o odmienne zdanie, tylko wlasnie nie majac pojecia, doswiadczenia wiele osob sie wypowiada i potem powstaja niestworzone teorie i tak po nitce do klebka slyszymy potem o mordowaniu zarodkow :szok::angry::growl:

Tylko wiesz, to nie są zasłyszane teorie "gdzieś" - pisałam z Tobą i pisałam, że historia którą opisałam została powiedziana na wykładzie, przez lekarkę, która się tym zajmuje...dodałam, że było to parę lat temu, i że aktualnie nie jest to moja działka, więc nie twierdzę, że nic się nie zmieniło w temacie. Zaznaczyłam Twoją wypowiedź i dodałam sprostowanie. Nadal jednak wiem, że nie wszędzie zmieniono pewne praktyki, poza tym nic się nie zmieniło w temacie pierwszej części procedury - tak jak piszą jednak dziewczyny co do niej można mieć różne podejście (chociażby naturalna selekcja).
Zaznaczyła kim jestem, skąd mam tą wiedzę i pogląd (nikogo przy tym nie obrażając ani nie wyzywając) i wiesz warto jednak wyjść z założenie (tak jak ja zaznaczając że moje informacje są sprzed jakiegoś czasu i przynajmniej częściowo mogą być przeterminowane), że się nie wie wszystkiego i może jednak ja mają pewną wiedzę i doświadczenie z drugiej strony mogę mieć też rację - chociażby częściową.

Ja też znam osobę - koleżanka z byłej pracy, która nie zdecydowała się ze względów religijnych
 
Ostatnia edycja:
oj dziewczyny zrobiło się gorąco...

Ja sama jestem za in vitro i jeśli nie mogłabym mieć dziecka, to na pewno bym się na to zdecydowała.
Chcę jednak dodać, że są osoby, które przez swoją silną wiarę nie są w stanie poddać się takiemu zabiegowi, mimo, że pragną mieć swoje dziecko... Mam taką kobietę w rodzinie - " skoro Bóg nie obdarza, to widocznie tak ma być". I wiecie co, chciałam z nią o tym pogadać, zapytać, czy w takim razie jest też przeciwna np.przeszczepom, leczeniu chorób, bo w końcu można sobie pomyśleć - "skoro Bóg zesłał chorobę to pora umierać", ale zrezygnowałam, bo przecież jest dorosła i kieruje swoim życiem tak, jak uważa i postępuje zgodnie z tym w co wierzy i jak chce żyć. Mnie nic do tego.

Ja bym jednak in vitro z leczeniem choroby nie porównywała, to jednak trochę inny wymiar..tak sądzę, chodzi o pewne granice interwencji medycznej, jej cel itd.
ale naprawdę mądrze postąpiłaś odbiegając od dyskusji.

Szkoda, że niektórzy nie potrafią kulturalnie dyskutować. Inwektywy i wypraszanie kogoś z forum to przesada.
Problem wzajemnego niezrozumienia wynika przede wszystkim z doświadczeń- jedne tą metodę znają z autopsji, inne tylko czytają, słuchają, inni się tym zajmują. Percepcja zjawiska jest więc bardzo różna. Poza tym dochodzą przekonania, głównie religijne.
NIe wiem czy sama bym sie tej metodzie poddała...głównie z tego powodu, ze brak mi wystarczającej wiedzy na ten temat, szczególnie w kwestii pozostałych zarodków. na pewno optowałabym za metodą minimalizującą konieczność zamrażania/niszczenia zarodków.
jak na razie tyle w temacie. Szanujcie sie dziewczyny
 
Ja myślę, że to wszystko zależy od tego, jak dana osoba zapatruje się na kwestię "kiedy zaczyna się życie". Nikt nie jest w stanie podać takiej definicji, dlatego każdy ma prawo sam to ocenić. Stąd tyle kontrowersji.

Dla jednych życie zaczyna się w momencie poczęcia i jest nim już zarodek, a dla innego w 12 tyg. ciąży albo w chwili porodu.
Ktoś uważa, że embrion to już "człowiek"? Jego święte prawo. Nie dziwę się, że taka osoba nie wyrazi zgody np. na niszczenie zarodków (bo jak czytałam, jest to jedna z opcji - jeśli para nie zdecyduje się na ponowne wykorzystanie zamrożonych zarodków).
Z kolei ktoś inny nie ocenia zarodka w takich kategoriach, dlatego pozwoli np. na oddanie go do badań albo zniszczenie.

Moim zdaniem jest to kwestia sumienia.
 
mysiaczek- o tych niesprawdzonych pogladach , to nie pisalam konkretnie o Tobie, ale ogólnie. Sporo osob nie tylko na forach, ale i w realu cos tam wie, cos tam mowi, ale jak zapytasz konkretnie, to nie wiedza nic. w tej dyskusji pada głowny zarzut o niszczenie zarodkow, ja sie z tym absolutnie nie zgadzam. w zadnej renomowanej klinice nie ma takiego procederu. tam kazda komorka, kazdy zarodek jest na wage zlota.
Kobieta poddana stymulacji hormonalnej produkuje jajeczka. jedne maja ich 10, inne 0. Po pobraniu czesc z nich okazuje sie pusta i tak dla przykladu , zalozmy na usg widac 12 jajeczek, po pobraniu jest 7 pelnowartosciowych. Zostaja polaczone z plemnikiem , czesc sie zapladnia, czesc nie. przyjmuje, ze zaplodnilo sie 5, mijaja 3 doby , embriolog obserwuje co sie dzieje z zarodkami, w 2, 3 dobie sa gotowe do podania i czesto okazuje sie, ze kolejne sie nie dziela i tak na koniec mamy 3 zarodki, podane sa 2, przyjmuje sie jeden. Rodzi sie jedno dziecko. Pozostaly zarodek zostaje zamrozony ( tu istotne jest doswiadczenie embriologa). Powiedzmy po kilku latach para decyduje sie na kolejna ciaze , a zarodek moze nie przezyc rozmrazania. Nikt go nie zamordowal, nie zniszczyl, po prostu natura zdecydowala. Pisze troche chaotycznie, bo jestem zmeczona. Uwazam jednak,ze polowiczne informacje rozprzestrzeniane w necie i w realnym zyciu przynosza duzo szkody.
 
Chciałam jeszcze napisać, że też wolę grzeczny ton dyskusji, ale z drugiej strony trzeba zrozumić gkvip i jej emocje - ona podchodzi do tego bardziej osobiście, niż my.

Przecież tak naprawdę chodzi o jej niunię - czy każda z nas nie broniłaby swego dziecka i wszystkiego co z nim związane - jak lwica? :blink:
 
mysiaczek- o tych niesprawdzonych pogladach , to nie pisalam konkretnie o Tobie, ale ogólnie. Sporo osob nie tylko na forach, ale i w realu cos tam wie, cos tam mowi, ale jak zapytasz konkretnie, to nie wiedza nic. w tej dyskusji pada głowny zarzut o niszczenie zarodkow, ja sie z tym absolutnie nie zgadzam. w zadnej renomowanej klinice nie ma takiego procederu. tam kazda komorka, kazdy zarodek jest na wage zlota.
Kobieta poddana stymulacji hormonalnej produkuje jajeczka. jedne maja ich 10, inne 0. Po pobraniu czesc z nich okazuje sie pusta i tak dla przykladu , zalozmy na usg widac 12 jajeczek, po pobraniu jest 7 pelnowartosciowych. Zostaja polaczone z plemnikiem , czesc sie zapladnia, czesc nie. przyjmuje, ze zaplodnilo sie 5, mijaja 3 doby , embriolog obserwuje co sie dzieje z zarodkami, w 2, 3 dobie sa gotowe do podania i czesto okazuje sie, ze kolejne sie nie dziela i tak na koniec mamy 3 zarodki, podane sa 2, przyjmuje sie jeden. Rodzi sie jedno dziecko. Pozostaly zarodek zostaje zamrozony ( tu istotne jest doswiadczenie embriologa). Powiedzmy po kilku latach para decyduje sie na kolejna ciaze , a zarodek moze nie przezyc rozmrazania. Nikt go nie zamordowal, nie zniszczyl, po prostu natura zdecydowala. Pisze troche chaotycznie, bo jestem zmeczona. Uwazam jednak,ze polowiczne informacje rozprzestrzeniane w necie i w realnym zyciu przynosza duzo szkody.

Dlatego wkleiłam Twoją wypowiedź w swój post na sam początku. Weź pod uwagę ( ja biorę), że ileś tam lat wstecz ta metoda była mniej popularna przynajmniej w Polsce i może z tego wynikają moje informacje o tym co się robiło z zarodkami - polityka klinik mogła być inna może inne zapotrzebowanie.
Zwróć też uwagę, że ja piszę o zarodkach przed selekcją - a to o czym Ty pissesz dotyczy tylko tych po selekcji.

Iwon ja nie napisałam nic co by obrażało jej dziecko, a poza tym nie tylko ona tu jest po in vitro a tylko jej brakuje kultury.
 
reklama
hmmm jesli tak rozwazamy sprawe in vitro to wezmy jeszcze na tapete antykoncepcje, w koncu to tez w jakis sposob selekcja :) a teraz pytanie ktora sie w ogole nie zabezpiecza ? gumka tabletkami itd ??\\
bo jajeczko to jajaeczko plemnik to plemnik ale razem daja zarodek wiec jeszcze zanim pojawi sie zarodek to juz w jakis sposob swiadomosc polaczenia jest jakby dzieckiem :) troche uproszczone ale chyba wiadomo o co mi chodzi :p

kazda z nas decyduje o sobie i nie mozemy nikomu narzucic swojego zdania tylko je przedstawic podac argumenty, i co by sie nie dzialo temat poczecia narodzin zycia smierci bedzie kontrowersyjny, i zeby nie wiem co sie nie dzialo jak sie podejmuje takie tematy zaczna wychodzic takie akcje jak tutaj...
 
Ostatnia edycja:

Podobne tematy

Do góry