reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Dyscyplina (?!) Wzloty i upadki wychowawcze...

emih

Fanka BB :)
Dołączył(a)
9 Listopad 2005
Postów
1 974
Chyba pomału trzeba zacząć wątek wychowawczy, bo przecież zaczynamy naszym dzieciaczkom wyznaczać granice, uczymy ich poznawania świata. Czasem idzie nam to lepiej, czasem gorzej. Czasem dzieci poddają się bez większego protestu, czasem próbują walczyć...

Spanie w łóżku z rodzicami- na szczęście nigdy poza pobytem w gościach Kasia z nami nie spała i się nie przyzwyczaiła
Zasypianie przy piersi- no z tym miałam spory problem, ale w końcu zastosowałam metodę "wycofywania się"- i odniosłam sukces ;D. Kasia odłożona do łóżeczka zasypia w ciągu kilku minut- jednak do tego dwa obowiązkowe rytuały: pozytywka+ smoczek. Kasia ssie smoczek tylko przy zasypianiu i jak się przebudzi w nocy. Ani w dzień ani podczas regularnego snu się nie domaga  ;D

Moja porażka to jednak cała reszta: np oglądanie przez nią tv czy branie na ręce właściwie zawsze gdy płacze. Dziś rozpłakała się w markecie i pakowałam wszystko i płaciłam jedną ręką bo drugą ją trzymałam  :(

Chiałabym wychować ją na wartościowego, empatycznego młodego człowieka. Kogoś kto nie będzie egoistyczną, strachliwą czy też kapryśną dziewczynką, a w przyszłości pewną siebie, dobrą i pełną miłości młodą kobietę... Podzielmy się naszymi trudami wychowawczymi w tym wątku, bo jednak pierwsze "dziękuję" czy podanie chusteczki zapłakanej mamie będzie wiktorem wychowawczym. W wątku "ich pierwszy raz" byłby niedocenionym szczegółem...


 
reklama
Kwestia "nocnikowa"...
Pomyślicie że w takim wieku to śmieszne? Ale daje świetne rezultaty. Póki jeszcze dziecko siedzi i nauczy się np po karmieniu siadać na nocniczek- nie będzie się go bał to po pierwsze a po drugie- biegające dziecko już nie tak łatwo zmusić zatrzymania się na chwilę a tak robi się kolejny rytuał... Mam idealne przykłady wsród znajomych i rodziny. Półtora roczny synek siostry choć biega bez przerwy na nocnik sobie siada (przy pomocy mamy od 4 miesiąca) i robi siusiu choć pewnie bezwiednie. W tym samym wieku dziewczynka- jeszcze lepiej- potrafi powiedzieć "siusiu" gdy chce, a kolejne dziecko- boi się nocnika i choć mama teraz dopiero (też ok 1,5)chce przyzwyczaić synka to za nic nie chce się "wrobić" w siadanie i nocnik jest "beee"
Tak czy siak... Ja spróbuję...  ::)
 
emih pewnie przyzwyczajanie da dobre efekty,o tym tochę pisałyśmy w wątku nocnik,czy jakoś tak ,założyła go elusia ,ale chyba z braku doświadczenia w tym temacie wątek spadł na drugą stronę ???

u mnie porażką wychowawczą(moją i mojego męża)jest to ,że nie przyzwyczajaliśmy małej do zostawania choćby z moim mężem ... teraz gdzie nie wyjdę to wrzask,panika itp.Muszę szybko wracać do domu ,myślę że i ja i Lena na tym tracimy.Przydałby się jej np.dzień z tatą :) no i mnie też ;)
 
U nas też porażka:) Jowi śpi z nami i choć mamy duże łóko to już w nocy nas kopie.. albo uderza rękami.. z zasypianiem też jest problem.. w ciągu dnia musi być kołysana na rekach żeby usnęła i drze się w niebogłosy a takie ciche i grzeczne dziecko było...:) hihi
a nocnik chyba na dzień dziecka jej kupimy taki śmieszny prezent:) póki jeszcze nie wie o co chodzi :)
 
Karolinka co do nocnika to chyba jednak kwestia wieku- kiedy dziecko zacznie siadać, bo jak jest większe to faktycznie może odmówić siusiu bez muzyczki ::) Mojemu siostrzencowi po jakimś czasie pozytywka padła a nadal siada na nocniczku, tylko kupę biegnie robic cichaczem gdzieś w kącie :-X a co do zostawiania z mężem... Ostatnio ciągle myslę na ten temat. Kasia tak naprawdę nie widuje NIKOGO oprócz mnie bo tata rano ją widzi ok pół godz jak wraca to już spi a weekendy najczęsciej go nie ma. Dodatkowo nie mam tu specjalnie znajomych, a jak już jacyś przyjdą to po 19 to ona też śpi. I teraz wychodzi szydło z worka- jak tylko ktoś na nią spojrzy i nie daj Boże się odezwie- jest ryk, którego czasem po prostu nie mogę pohamować :( A ja mam zamiar jeszcze się trochę pouczyc a i też wrócić do pracy... kto wtedy z nią zostatnie? :(

Nie wiedziałam o wątku Elusi. Sorki. Zresztą "wychowanie" też jest na ogólnym.. :(
 
Moim zdaniem bez sensu jest sadzanie dziecka na nocnik kiedy jeszcze nie rozumie po co. Może i w niektórych przypadkach taka strategia się sprawdza, ale osobiście planuję przedstawić Olkowi nocnik dopiero wtedy, kiedy będzie mógł świadomie kontrolowac swoje potrzeby :) A co do zostawania z innymi to nie mamy żadnego problemu, czasem jest sam z tatą, a jak trzeba to z babcią, i nie zgłasza żadnych sprzeciwów. Ale generalnie chyba jest po prostu bardzo ufny, często ludzie się dziwią, że się uśmiecha do obcych i się nie boi, a dla mnie to całkiem normalne... Chociaż pamiętam, że jak pierwszy raz wyszłam sama(musiałam iść do lekarza) i Olek został tylko z tatą, to rzeczywiście była panika... ale od stycznia już musiałam wychodzić od czasu do czasu(studia) i jakoś bezbolesnie się przyzwyczaił (chyba mi było trudniej ;) )
 
Lena też uśmiecha się do obcych, ba,nawet się śmieje w głos!nawet chętnie przebywa u nich na rękach ,ale zawsze ogląda się na mnie i patrzy jaką mam minę ;D no i czy w ogóle jestem obok,bo jak nie ma mnie w polu widzenia to cienko jest ;) chyba że kilkanaście minut jest bardzo zaaferowana jakąś zabawą :)
 
Gdy mam "wychodne" Mateuszek zostaje z tatą albo z babcią i nie protestuje.Gdy idziemy z nim do kogoś to na samym początku tuż po przyjściu gdy weźmie go ktoś inny na ręce to patrzy na mnie ale po chwili mnie już nie zauważa.
 
mój Kubuś jak na razie to "cygańskie" dziecko do wszystkich idzie na rączki, do wszystkich się śmieje i z każdym zostanie - ale to pewnie dlatego, że mieszkamy z teściami ,no i w ogóle w domu jest dużo ludzi, więc nie jest cały czas tylko ze mną :)
 
reklama
Ja prawie nie rozstaję się z Alą. Praktycznie co tylko mogę to robię z nią, a co się nie da tego niestety nie mogę robić. Praktycznie mam taką sytuację jak Emih: mąż w pracy a ja w domu cały czas, trochę to czasami mnie przytłacza, bo w końcu czy po to jesteśmy razem żeby całe dnie spędzać osobno?
W związku z powyższym Ala nie wytrzymuje długo nawet z własnym tatą. Mam nadzieję, że to jej kiedyś przejdzie. :D
Co do wychowania to u mnie są same porażki, jeśli można tak to nazwać, ulegam Ali na całej linii, pozwalam spać z nami, zasypiać przy cycu, jak płacze to biorę na ręce, chociaż ostatnio potrafi się już trochę sobą zająć, np. siedzi na puzzlach i bawi się.
 
Do góry