reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Dolegliwosci ciazowe, objawy, zachcianki

Nice powodzenia, trzymaj sie cieplo, i nic sie nie przejmuj to juz na dniach!!!!! bedziesz tulic malenstwo, trzymam kciuki!!!!!
Strzyga to Ty z tym porodem masz jak ja, robimy wszystko zeby urodzic a tu jak na zlosc nic ;)
Tiramisu jeszcze jestes w dwupaku uffff..... Ale juz pewnie zaraz sie rozpakujesz, w razie czego powodzenia!!!!!!
 
reklama
Nice powodzenia, trzymaj sie cieplo, i nic sie nie przejmuj to juz na dniach!!!!! bedziesz tulic malenstwo, trzymam kciuki!!!!!
Strzyga to Ty z tym porodem masz jak ja, robimy wszystko zeby urodzic a tu jak na zlosc nic ;)
Tiramisu jeszcze jestes w dwupaku uffff..... Ale juz pewnie zaraz sie rozpakujesz, w razie czego powodzenia!!!!!!

rano stawiam się w szpitalu i Wam też tego życzę :) powodzenia :)
 
Kurcze, Kasia no wydaje mi sie, ze powinnam ;) niby mi sie stawia ten brzuch ale boli nie mam..... Jade jutro rano na KTG zobaczymy co powiedza.....
Tiramisu, zazdroszcze, trzymam kciuki i mam nadzieje, ze Twoje zyczonka sie spelnia ;)))))
 
Nie wiem co to za pomówienia na mój temat.

Oczywiście mój ojciec jaki by nie był to nadal mój ojciec. U babci (jego mamy) przyznałem, że on nie zasługuje na mój szacunek.

Jednak uważam (co mało prawdopodobne), że jak zmądrzeje to mój syn powinien mieć dziadka... Natomiast jak będzie nadal traktował mnie tak jak traktuje to może zapomnieć. A właściwie to nie o mnie chodzi tylko o Strzygę, bo to ją obraził podczas ostatniej naszej rozmowy (w sierpniu).


Jak zasłuży sobie na jej szacunek to nie uważam, żeby mu ograniczać kontakty z wnukiem.
 
Tiramisu - kciuki zaciśnięte mocno mocno, oby poszło w 5 min ;-)

~P i Strzyga
- oj... temat rodziców to bardzo delikatny temat, nie można chyba stawiać sprawy definitywnie, przynajmniej mi się tak wydaje...jakby nie było to rodziców ma się tylko jednych.
Ja też swoim muszę wybaczyć ostatnie zachowanie a też jest mi ciężko (za dużo ostatnio się wtrącili i się pokłóciliśmy :-() chciałabym do nich zadzwonić i pogadać ale muszą zdać sobie sprawę że to My bedziemy mieli dziecko i nie mogą nam mówić w czym mamy przywieźć dziecko ze szpitala... kurcze im tak ciężko jest pojąć że chcemy być samodzielni... tyle lat już nie mieszkamy razem prawie 10 a oni teraz wala teksty typu "My musimy Wam pomóc bo nie dacie sobie rady" a cholerka do tej pory nikt nam w niczym nie musiał pomagać a oni teraz takie teksty puszczaja...
 
u mnie jest bardzo skomplikowana sytuacja, bo mój ojciec ma nową kobietę po śmierci mojej mamy i razem się licytują w sprawach swoich dzieci. Oczywiście mój ojciec się do tego nie przyznaje, ale byłem wielokrotnie tego świadkiem.

Najstarsza córka (rok młodsza ode mnie) kobiety mojego ojca nie ukończyła liceum, ja skończyłem. Byłem lepszy. Marlena "wpadła" w wieku 17 lat. Ja byłem lepszy. Mój ojciec ciągle mówił, że on ma świetnych synów, a jego kobieta ma córki które nie mogą sobie w życiu poradzić (średnia nie ukończyła gimnazjum, a najmłodsza miała problemy z czytaniem w w 5 klasie podstawówki). Później mi się zdarzyła wpadka, ale miałem 21 lat.

Marlena się rozwiodła, bo zdradzała męża. Ja miałem żonę. Byłem lepszy. Marlena zaszła kolejny raz w ciążę (bliźniaki). Ja byłem lepszy. Później się skomplikowało. Żona mnie zdradzała, nie było co ratować itd. Szukałem u ojca wsparcia. Nie znalazłem. Rozwód w toku. Ojciec zaczął mieć pretensje.

Jakoś sobie w życiu radziłem, chodziłem do psychologów, bo na ojca nie mogłem liczyć.

Później poznałem Strzygę. Wspólnie postanowiliśmy mieć dziecko. Ojcu się to nie podobało, bo w jego oczach zacząłem wyglądać jak Marlena, córka jego kobiety. Rozwodnik z dzieckiem z następną kobietą. Nie widział tego, ze Marlena sama zdradzała męża, a ja zostałem zdradzony.

Marlena wynajęła domek nad jeziorem, ma męża nowego, jest zaradna. Ja mam dziecko w drodze, nie mam pracy według niego, bo praca na zlecenie to nie praca. Nie ma argumentów do wykorzystania w dyskusji ze swoją kobietą, że jestem lepszy.

Dodatkowo jest alkoholikiem tak, jak mój dziadek. Nie da się z nim pogadać, bo żyje w swoim świecie. Mój brat z którym obecnie mieszkamy w jednym mieszkaniu jest samotny w wieku 25 lat i ciągle imprezuje, sprasza kumpli na popijawy. Nie stać nas na wynajem własnego mieszkania. Ja nie piję prawie wcale.

Ostatnia moja rozmowa z ojcem skończyła się tym, że powiedział, cytuję: "teraz to masz jeszcze głupszą kobietę niż miałeś". Powiedziałem mu, ze nie chcę z nim mieć nic więcej do czynienia i od tamtej pory nie odzywam się do niego, nie odbieram telefonów. Ponad pół roku.

Wcześniej już podpadł u Strzygi, bo stwierdził, że dzieci z poprzedniego małżeństwa powinny być dla mnie najważniejsze. Strzyga sobie wkręciła, że spodziewane dziecko jest nie ważne.

Babcia (jego mama) była u niego na wigilię i powiedziała, że jest mu smutno, że jego pierworodny syn tak go traktuje, a dodatkowo będzie miał wnuka. W związku z czym w rozmowie ze Strzygą ja stwierdziłem, że jak on zapracuje na jej szacunek to nie widzę powodów, żeby ograniczać dziadkowi kontakt z wnukiem. Strzyga twierdzi, że skoro tak się zachowywał do tej pory to kwestią czasu jest, aż znów zacznie tak się zachowywać. Znów będzie miał do mnie pretensje, znów będzie uważał ją za "gorszą" itd. Pewnie ma rację.

Ale to mój ojciec i jeśli będzie chciał wykorzystać szansę, to chcę mu ją dać. Nawet jeśli później znów nie będę się do niego odzywał.
 
Ciężka sprawa widzę faktycznie... kurcze życie jest takie pokręcone tzn relacje międzyludzkie że czasem nie można nic poradzić aby było dobrze, tak jakby już z góry było założone że tak ma się komplikować i co by człowiek nie zrobił to będzie jeszcze gorzej :-( taka ogólna niemoc.

Oczywiście można by było postawić sprawę na tzw ostrzu noża tylko wtedy pozostaje pytanie "czy ja aby na pewno zrobiłam/zrobiłem dobrze" i chyba nigdy nie uzyskamy jednoznacznej odpowiedzi.

Współczuję takich relacji rodzinnych ja nigdy czegoś takiego nie doznałam ale moja bliska przyjaciółka tak no i niestety ale nigdy jej w życiu nie było łatwo :-( jakoś zawsze miała pod górkę...

Pozostaje liczyć na to że jak maluch pojawi się na świecie to to wszystko się wyjaśni (jakoś), może jakiś cud nastąpi, ja tam wierzę w cuda :-) ;-)
 
reklama
Nice, Tiramisu powodzenia na porodówce, żeby szybko poszło :tak:

u nas od 22.00 były skurcze regularne i bolesne co 15 min. a teraz wszystko się uspokoiło :baffled:, poczekamy, zobaczymy, pewnie niedługo się rozkręci na dobre
 
Do góry