reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Dobre i złe wspomnienia z porodówki

Witaj Pycha . Nie dziwię się że są osoby pokrzywdzone przez ten szpital , opisz jak przebiegał u ciebie. Mój poród odbierała Pani g nie podam nazwiska ale powiem Ci na gg.(12569268). .A twój może kto inny czy też ona , poza tym pamiętam wiele pielęgniarek ale nie nazwiska . to i tak nie ma znaczenia nazwiska zapomniałam ale nie poród . A poza tym jestem ciekawa czy nadal tam pracują te wredne małpy.Napisz do mnie na gg.
 
reklama
cita mój poród tez odbierała pani B.G. :-(

powiem szczerze że teraz nie mam ochoty opisywac dokładnie jak to wszystko było, sory :-(
tez na mnie krzyczały :-(
ja byłam przekonana, ze tak zostałam potraktowana dlatego, ze prywatnie na wizyty chodziłam do doktora z Gorzowa, a przyszłam rodzić do Drezdenka, bo kazda połozna czy lekarz zadawali mi pytanie a dlaczego pani nie pojechała rodzic do Gorzowa???
fizycznie doszłam szybko do siebie, ale psychicznie......... :no::-( dodam jeszcze, ze przez zółtaczkę małej spędziłam tam az 10 dni
 
Przykre jest to co piszecie .. najgorsze w tym wszystkim jest dla mnie to że taką krzywde jest w stanie zadać kobieta ,kobiecie , przeciez te krowy w szpitalach też mają rodziny , dzieci i same wiedza jak to jest ..
Oby żadna z was więcej nie została nigdzie źle potraktowana przez nikogo .. mam tez nadzieję że wasze maleństwa wynagrodziły to wszystko przez co przeszłyście .
cóż nie napiszę nic więcej bo poprostu brak mi słów.
 
Mój poród odbierała pani ginekolog B. P.-D. A co do tego gdzie chodzi się do gina to ja chodziłam najpierw w Gorzowie( a mieszkałam w Strzelcach), potem chodziłam w Gryfinie (mieszkam teraz w Trzcińsku ) i jak powiedziałam że chcę rodzić w Drezdenku to nie pytały się gdzie mam lekarza , czuli dumę że wybrałam ich szpital , ale to był błąd . Jak nie chcesz opisywać porodu ok. rozumiem , nie myśl o złych rzeczach tylko o dzidziusiu którego będziesz mieć , życzę aby poród był szybki i jak najmniej bezbolesny . Pomyśl o porodzie w Gorzowskim szpitalu jednym albo drugim. To taka moja rada , może będzie lepiej. Pozdrowienia.
 
cita ja za nic w świecie nie wróce znów do Drezdenka :no::no::no: teraz napewno w Gorzowie, a pozatym mam nadzieję załatwic sobie cc

teraz chodze do pani doktor z Gorzowa, która trochę po znajomości mnie traktuje, bo firma mojego męża robiła u niej w domu instalacje, w zyciu staram sie nie korzystac z takich przywilejów, ale w tym przypadku nie odmówie
 
Dzięki temu, że całą ciążę chodziłam prywatnie do pana ordynatora, po 16 godzinach bóli bez postępu (2 cm), zostałam podłączona do zzo.
dzięki wspomnianej wyżej opiece, wpuścili męża na salę porodową, mimo ze godzinę wcześniej pani położna zjechała mnie niewybrednie, że do niego dzwonię się wyżalić.
Potem, gdy nie umiałam córki nakarmić, mówiły Panie Pielęgniarki, że mam sobie radzić sama, one nie mają czasu pomagać mi przystawiać małej.
Gdybym wzięła prywatną położną, z pewnością tej sytuacji nie byłoby, bo miałam przykład doskonałej opieki poporodowej u sąsiadki obok, która takową opiekę do porodu wykupiła.
Spędziłam w szpitalu 10 dni. Ostatni raz.
Kocham moją córkę nad życie, ale drugi raz rodzić za bardzo bym sie bała, bo co by było gdyby nie "mój" lekarz?
Taka jest służba zdrowia, takie jest rodzenie po ludzku.:crazy:
Od razu widać, Cita, ze nie smarowałaś.A kto nie smaruje....
 
Kto nie smaruje ten nic nie ma .. przykre . bo jak patrze na swój pasek od pensji i wysokość składek to szlag człowieka trafia , a tym czasem lekarz najczęściej prywatnie w szpitalu sala i położna prywatnie , znieczulenie za ciężką kase ..

Pycha - korzystaj ze znajomości ile się da .. bo takich przejściach jest Ci to potrzebne .
 
Kto nie smaruje ten nic nie ma .. przykre . bo jak patrze na swój pasek od pensji i wysokość składek to szlag człowieka trafia , a tym czasem lekarz najczęściej prywatnie w szpitalu sala i położna prywatnie , znieczulenie za ciężką kase ..
A do tego ciągłe wołania o podwyżki. Pytam się, dlaczego, za taką opiekę??????
Generalnie, jeśli kobieta ma dużą odporność na ból, łatwy poród i nie zawraca głowy, to jako tako urodzi i może nawet będzie zadowolona.
Pacjentki wymagające więcej uwagi zostają wdeptane w ziemię. Może jest to krzywdzące dla niektórych przedstawicieli służby zdrowia, ale ja takich znam niewiele...
 
To prawda , nie miałam prywatnej położnej , a nie wiem czy to by coś dało. Byłam świadkiem tego , gdy na sale do mnie przyszła inna rodząca i też nie miała położnej prywatnie a wobec niej pielęgniarka ( młoda ) obchodziła się jak z jajkiem . " A jak bóle , dobrze się pani czuje , mąż będzie przy porodzie, jak tak to zapraszam męża po ubiór na sale. " Kobieta chodziła do szkoły rodzenia , a ta pielęgniarka prowadziła naukę rodzenia. Wobec mnie ta sama pielęgniarka była nie uprzejma , nie rozumiem jak można się tak zachowywać . No cóż . I tak bywa . Nie wiem czy prywatna położna by coś dała, bo mnie obgadywały nie tylko położne ale i pielęgniarki od noworodków . A dać każdej z osobna to lepiej iść do prywatnej kliniki .
 
reklama
Dziewczyny okropne są te wasze opisy aż się wierzyć nie chce że taka znieczulica panuje w sytuacjach,w których tak bardzo potrzeba dobrego słowa i wsparcia.
Ja na szczęście trafiłam do szpitala którym opieka była suuuuper,wszystkie położne i lekarze uprzejmi,mili,uśmiechnięci i zawsze służyli pomocą.Mój poród nie należał do łatwych ale dzięki mężowi i personelowi dałam radę.Po porodzie dostałam krwotoku i muszę powiedzieć że tak się mną opiekowali że aż mnie to drażniło(w tamtej chwili)przez dwa dni nie mogłam zajmować się dzieckiem malutka była ze mną (bo tak chciałam )ale jak tylko było trzeba to pielęgniarka przychodziła przewijała,myła.Mi nie można było wstawać z łóżka.Teraz wiem że taka opieka była mi potrzebna i jestem im za to wdzięczna.

Jedynie pani doktor od noworodków była trochę nie miła.Jak tylko wspomniałam jej że położyłam malutką na noc do tego plasikowego korytka i spała sobie smacznie budząc się tylko na karmienie,to powiedziała mi że tak się nie robi,dziecko jest nieszczęśliwe i w ogóle że to może się odbić na jej życiu(problemy w szkole,w kontaktach z rówieśnikami itp.)poczułam się wtedy ja wyrodna matka która nie kocha swojego dziecka,a to przecież nieprawda tak strasznie czekałam na swoje maleństwo i jak tylko ją zobaczyłam to przekonałam się co tak naprawdę znaczy miłość.
Zapytałam jej wtedy czy to znaczy że mam spaś z dzieckiem do osiemnastki.Nic się nie odezwała i wyszła a na następnej kontroli była OK.

Sorki za tak długi post.Może z moim porodem powinnam założyć nowy wątek.
 
Do góry