reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Do samotnych mam, które partner zostawił w ciąży.

xevxevx

Fanka BB :)
Dołączył(a)
8 Lipiec 2018
Postów
157
Witajcie Kochane.
Byłam w związku rok. Byłam taka szczęśliwa, że czułam się jakbym złapała Pana Boga za nogi.
Wpadliśmy. Na początku partner cieszył się z ciąży i snuł wspólne plany. Około 12 tygodnia ciąży zaczął się dziwnie zachowywać. Prowokować awantury, obrażać na kilka dni, ja musiałam zawsze przepraszać chociaż nie miałam za co. Po kolejnej sprzeczce nie wytrzymałam. Po prostu nie przeprosiłam więcej. On wyszedł, nie odezwał się i ja też tego nie zrobiłam. Ja już czułam , że on robi wszystko żebym dała sobie spokój.
Nabuntował na mnie naszych znajomych, nawymyślał o mnie że on mnie zostawił bo miał dosyć moich kochanków. Nikt mnie przez niego nie chce znać. Mieszkamy w tym samym bloku, na ulicy udaje że mnie nie zna. Sytuacja trwa już 2 miesiące. Od tej pory nie odezwał się ani razu. Nie mam pojęcia na czym stoję, nie wiem czy on w ogóle ma zamiar uznać córkę. Nie mogę uwierzyć w to, że któs kto mówił mi w twarz, że mnie kocha tak mnie potraktował. Zastanawiam się czy facet, który zostawia kobietę w ciązy, dostaje olśnienia i wraca? Czy próbuje cokolwiek naprawiać? Jakie były Wasze historie. Czy oni wracali? czy robili problemy? czy nigdy nie zmienili swojej decyzji , że nie chcą ani Was ani dziecka? Jak mam sobie z tym poradzić :(
Pozdrawiam i dziękuję
 
reklama
czasem jak zobaczy dzieciątko to wraca - trzymam kciuki za siłę i wytrwałość! mam nadzieję, że masz wsparcie w rodzinie i jakoś podziwigniesz ciążę i ciężar męskiej głupoty!
 
zostalam sama w ciazy 10 lat temu. w dodatku w obcym panstwie gdzie nie mialam zadnej rodziny. przed ciaza bylismy razem 4,5roku. dziecko bylo planowane. moj byly probowal niby do mnie wrocic. ale nie potrafilam mu uwierzyc ze sie zmienil. te 10 lat dowiodlo, ze mialam racje. z tej milosci leczelam sie 1,5 roku. po tym czasie otworzylam sie na cos nowego. gdy synek mial rok zwiazalam sie z moim obecnym mezem. teraz urodzilo sie nam 3 dziecko. dla syns jest jak tata. co prawda syn ma kontakt ze swoim biologiczbym ojcem, ale on nigdy nie dojrzal ani do roli meza ani do roli ojca ( jest bardziej jak kolega). procz mojego syna byly ma jeszxzw corke - rowniez jej nie wychowuje. czeka tez na kolejne dziecko, ktore urodzi sie lada moment - jego postawa w obec twj syruacji riwniez pozostawia wiele do zyczenia.
moje ogolne wnioski: potrzeba by kilku lat terapii zeby ktos tak niedojrzaly mogl sie zmienic. czas tu nic nie zmienia. niestety. lepiej dac sobie spokoj. ogarnac sie samemu.
 
Witam! Również zostałam właśnie sama w ciąży. Mam już dwójkę. Kolejna ciąża była szokiem. Mąż nigdy nie był agresywny, nigdy mnie nie uderzył wcześniej, nawet głosu na mnie nie podniósł. Zawsze był dobrym ojcem. Przypadkiem dowiedziałam się o pewnej sytuacji i przy konfrontacji zaczęło się. Wzywałam policję. Tydzień później zrobiłam test i okazało się ze jestem w ciąży. Póki co jestem załamana. Aborcja jest u nas legalna. Umówiłam się jak się tylko dowiedziałam. Ale nie potrafię. Nie poszłam. To nie jest dziecka wina. A z drugiej strony boję się co przyniesie przyszłość. Jestem tu sama. W innym kraju.
 
Witam! Również zostałam właśnie sama w ciąży. Mam już dwójkę. Kolejna ciąża była szokiem. Mąż nigdy nie był agresywny, nigdy mnie nie uderzył wcześniej, nawet głosu na mnie nie podniósł. Zawsze był dobrym ojcem. Przypadkiem dowiedziałam się o pewnej sytuacji i przy konfrontacji zaczęło się. Wzywałam policję. Tydzień później zrobiłam test i okazało się ze jestem w ciąży. Póki co jestem załamana. Aborcja jest u nas legalna. Umówiłam się jak się tylko dowiedziałam. Ale nie potrafię. Nie poszłam. To nie jest dziecka wina. A z drugiej strony boję się co przyniesie przyszłość. Jestem tu sama. W innym kraju.
Cześć kochana ...
tak bardzo współczuję Ci sytuacji, i tak doskonale rozumiem ...
Też miałam umówiony zabieg aborcji .. ale nie potrafiłam. Jestem w 25 tygodniu ale do mnie dalej nie dociera fakt, że ja jestem w ciązy. Nie mam pojęcia co ten los dla mnie zaplanował.
Nie mam żadnej pomocy. Mam jeszcze 6 letniego synka z autyzmem. Nie mam pojęcia co mam robić. Czasem jestem na 100% pewna, że oddam dziecko do adopcji, a za chwile cieszę się, że ono będzie. Nie potrafię zrobić nic. Nigdy bym nie pomyślała , że moje życie się tak potoczy. W którym jesteś tygodniu? Jak sobie radzisz?
 
Do xevxevx i FallenAngel83 :
Ja tez w innym kraju i nie mam tu rodziny i tez mam juz 1 dziecko 4 letnie, i jestem w 11 tygodniu. I rozwiode sie najszybciej jak jak bede mogla bo z chamem nie ma co sie ukladac. I wiecie co, pierdziele, poradze sobie, sa wokol ludzie, ktorzy pomoga, trzeba tylko czasem poprosic, sa organizacje ktorych zadaniem jest pomoc, mozna otrzymac pomoc prawna. Moj od siedmiu bolesci maz by najchetniej wyslal mnie razem z dziecmi do Pl zeby tylko sie pozbyc jakichkolwiek obowiazkow i pewnie wyrzutow sumienia. A guzik, ja teraz tu zyje, tu pracuje, tu mam prawo do pomocy finansowej. Na czas porodu sciagne moja Mame I bedzie git. Nie poddawac sie, nie ulegac patalachom, mocni sa tylko w gebie, kobiety zawsze sobie lepiej radza. Glowa do gory! A ja to nawet nie myslalam o usuwaniu, bo to moje chciane i czekane, mam nadzieje ze wszystko bedzie dobrze, a i zyc potem we trojke jakos razniej niz we dwojke (niekoniecznie latwiej, ale weselej)
 
Matko ... ile Ty masz kobieto siły!
Poradzisz sobie na pewno! Mam nadzieję, że i u mnie przyjdzie dzień , w którym wezmę się w garść.
Na razie dorobiłam się nerwicy lękowej przez tą całą sytuację ...:(
 
Kurcze, poryczalam sie jak dziecko czytajac... Przyladkowo tu weszlam... Mozna powiedziec ze tez jestem samotna mama, bo facet niby jest ale go nie ma... Mam synka, 7 sierpnia skonczyl rok a tata tylko 3 razy z nim na spacerze byl, pieluch nie zmienia bo sie brzydzi, popilnuje ale jak spi, na zabawe nie ma sily. Zawsze ma wymowke zeby olac obowiazki ojca... Mnie tez zlewa. Dom traktuje jak hotel, przychodzi sie tylko wyspac i nazrec... Wolalabym zeby wcale go nie bylo, wtedy bym wiedziala ze jestem sama i musze sobie radzic. Najgorsze jest to ze nie mam gdzie pojsc i nawet kasy nie mam i on zdaje sobie z tego sprawe. kiedys mu powiedzialam ze odejde jak sie nie zmieni to zapytal, i co gdzie pojdziesz, a kase z kad wezmiesz... Duzo by pisac... Trzymajcie sie dziewczyny...:(
 
27 letnia Ania mimo młodego wieku miała duży bagaż doświadczeń. Gdy zaszła w ciąże była zdruzgotana. Jej chłopak był osiedlowym złodziejem. Nie interesował go fakt iż zostanie ojcem. Po urodzeniu dziecka rozstała się z nim. Miała zamiar sama wychowywać dziecko jednak alkohol i narkotyki wciągnęły ją ponownie. Przez kolejne 5 lat dzieckiem opiekowała się babcia. Ania poznała kolejnego faceta. Zakochała się bez opamiętania. Zaczęła terapię. Po kilku trudnych latach nastąpiło rozstanie i ponowny powrót. Na dodatek okazało się, że znowu jest w ciąży. Teraz zastanawia się co ma robić dalej gdyż on bywa agresywny od rozpoczęcia abstynencji alkoholowej i boi się, że może skrzywdzić dziecko. Czy ma dokonać aborcji?
Czy to co przeczytałaś u góry przypomina Ci Twoją obecną sytuację? Jesteś w nieplanowanej ciąży ?
Nasza fundacja Serce w Sercu, chce pomóc Tobie i Twojemu dziecku.Pomożemy teraz i po porodzie. Zapraszam Cię do kontaktu. Nie jesteś z tym sama… kontak@sercewsercu.pl
 
reklama
Do góry