Witajcie Kochane.
Byłam w związku rok. Byłam taka szczęśliwa, że czułam się jakbym złapała Pana Boga za nogi.
Wpadliśmy. Na początku partner cieszył się z ciąży i snuł wspólne plany. Około 12 tygodnia ciąży zaczął się dziwnie zachowywać. Prowokować awantury, obrażać na kilka dni, ja musiałam zawsze przepraszać chociaż nie miałam za co. Po kolejnej sprzeczce nie wytrzymałam. Po prostu nie przeprosiłam więcej. On wyszedł, nie odezwał się i ja też tego nie zrobiłam. Ja już czułam , że on robi wszystko żebym dała sobie spokój.
Nabuntował na mnie naszych znajomych, nawymyślał o mnie że on mnie zostawił bo miał dosyć moich kochanków. Nikt mnie przez niego nie chce znać. Mieszkamy w tym samym bloku, na ulicy udaje że mnie nie zna. Sytuacja trwa już 2 miesiące. Od tej pory nie odezwał się ani razu. Nie mam pojęcia na czym stoję, nie wiem czy on w ogóle ma zamiar uznać córkę. Nie mogę uwierzyć w to, że któs kto mówił mi w twarz, że mnie kocha tak mnie potraktował. Zastanawiam się czy facet, który zostawia kobietę w ciązy, dostaje olśnienia i wraca? Czy próbuje cokolwiek naprawiać? Jakie były Wasze historie. Czy oni wracali? czy robili problemy? czy nigdy nie zmienili swojej decyzji , że nie chcą ani Was ani dziecka? Jak mam sobie z tym poradzić
Pozdrawiam i dziękuję
Byłam w związku rok. Byłam taka szczęśliwa, że czułam się jakbym złapała Pana Boga za nogi.
Wpadliśmy. Na początku partner cieszył się z ciąży i snuł wspólne plany. Około 12 tygodnia ciąży zaczął się dziwnie zachowywać. Prowokować awantury, obrażać na kilka dni, ja musiałam zawsze przepraszać chociaż nie miałam za co. Po kolejnej sprzeczce nie wytrzymałam. Po prostu nie przeprosiłam więcej. On wyszedł, nie odezwał się i ja też tego nie zrobiłam. Ja już czułam , że on robi wszystko żebym dała sobie spokój.
Nabuntował na mnie naszych znajomych, nawymyślał o mnie że on mnie zostawił bo miał dosyć moich kochanków. Nikt mnie przez niego nie chce znać. Mieszkamy w tym samym bloku, na ulicy udaje że mnie nie zna. Sytuacja trwa już 2 miesiące. Od tej pory nie odezwał się ani razu. Nie mam pojęcia na czym stoję, nie wiem czy on w ogóle ma zamiar uznać córkę. Nie mogę uwierzyć w to, że któs kto mówił mi w twarz, że mnie kocha tak mnie potraktował. Zastanawiam się czy facet, który zostawia kobietę w ciązy, dostaje olśnienia i wraca? Czy próbuje cokolwiek naprawiać? Jakie były Wasze historie. Czy oni wracali? czy robili problemy? czy nigdy nie zmienili swojej decyzji , że nie chcą ani Was ani dziecka? Jak mam sobie z tym poradzić
Pozdrawiam i dziękuję