witam, przeżarta, po zjadłam śniadanie u babci

nawet na kawkę teraz nie mam ochoty, herbatka zielona wystarczy;-) miałam iść pobiegać, ale uznałam, ze jeszcze parę dni, niech się ociepli. wiem, ze to trochę wymówka, ale nie mam czapki. poważnie, takiej do biegania brak, a bez przy wietrze nie chcę, bo rozwalę znów zatoki. ale muszę coś robić, bo czuję się wyprana na wiosnę. zaczęłam łykać jakieś witaminy nawet, może pomogą, choć owoców i zieleniny jem dość dużo.
młode w przedszkolu, pogoda cudna, choć rano nic tego nie zapowiadało. ktoś przyniósł dziś chomika i Maciek nawet mnie nie zauważył, przegrałam konkurencję z gryzoniem
atfk, ja ciemnota, co takie wyniki oznaczają? to jakiś powód do niepokoju? mam nadzieję, ze to nic takiego, że będzie wszystko w normie
evelinka, ja mam tak niestety dość często z zakupami. potem łażę w czymś na siłę i się źle czuję. nie wiem jak to zmienić.
jarzębinka, czyli Kacper pójdzie do klasy 6latków?
madlen, dzięki

no co ja zrobię, że lubię pisać;-) a co do wsi to masz rację, ma niewątpliwe uroki. a dla mnie ideałem są takie irlandzkie przedmieścia, ni to miasteczko, ni wiocha.. super miejsca. mam nadzieję, że znajdziecie sobie taki zakątek
anaconda, to moze uda ci się małża namówić na wyjazd dłuższy, na stałe..?
zuzkus, dzięki za zaproszenie, chyba naprawdę to przemyślę;-) może za jakiś czas poproszę cię o adres i instrukcję dojazdu do was
mam ochotę na jakąś zmianę na wiosnę, nie wiem tylko jaką.. włosów nie obetnę, no bo zapuszczam. do tego jeszcze uparcie zapuszczam grzywkę i choć mnie wkurza żal mi ją już ściąć. na wymianę ciuchów mnie nie stać.. muszę coś wymyślić.