w Ustce było genialnie. cudowna atmosfera, wspaniali ludzie, dawno się tak nie bawiłam. oczywiście merytorycznie konferencja na wysokim poziomie, ale poza obradami też było rewelacyjnie. tylko za krótko. poznałam wspaniałych ludzi, mam nadzieję, że kontakty te będą fajnie owocować.
problemem okazał się dla mnie mój znajomy ze Lwowa. bardzo go lubię, cenie, szanuję. ale.. ale sama nie wiem co. może to, że chyba oczekiwał, że będę z nim non stop, podczas gdy znaczną częścią mojej pracy są te wszystkie rozmowy przy kawie? może to, że obrażał innego faceta, tylko dlatego że spędzałam z nim dużo czasu? nawiasem mówiąc w mojej sytuacji przewaga uwagi poświęcanej dziekanowi z jednego z ukraińskich uniwerków nad kolegą jest zrozumiała. choćby nie wiem jak kolega był mi bliski. a może to, że wyraźnie zobaczyłam, jak jesteśmy różni. i że różnice są piękne, pod warunkiem, że ktoś kogoś nie próbuje zmieniać.
jestem dość hałaśliwa zwykle, mówię głośno /każdy z wykładowców mówi, taka cecha gatunkowa - w końcu mamy często na sali 80 osób, a żadnego mikrofonu/, lubię sobie czasem swojską k. rzucić. i gdy słyszę 'dlaczego tak głośno mówisz' z wyrzutem i wyraźnie specjalnie jeszcze przez tę osobę ściszanym głosem nosi mnie.
miałam dziś jechać do Lwowa, ale Maciek ma zapalenie oskrzeli, ojciec imieniny, a do tego wykoleił się na mojej przemyskiej trasie pociąg, jakim zawsze wracam do domu ze Lwowa, więc były opóźnienia po kilka godzin i odpuściłam. pojadę pewnie pojutrze, na weekend, na kawę, na pogaduchy..
dziś miałam cały dzień zajęcia, za tydzień zaczynam na drugiej uczelni, fajnie jest, z luzem, jakiego 2 lata nie miałam w Wawie. jak będzie dalej czas pokaże, ale póki co jest dobrze.
i tyle u nas. praca, praca, praca.. z przerywnikami w rodzaju mejli do kolegi ze Lwowa. znamy się czas jakiś, ostatnio sporo do siebie piszemy. na przykład od wczoraj prawie 50 mejli
cóż, życie;-)
anineczka, może u was obejdzie się bez choróbsk, czego wam życzę. w końcu nie zawsze maluchy chorują.
dotmar, mnie niedługo czekają urodziny.. eh.. starość jest podobno piękna, ale czasem w to wątpię;-) zdrówka twoim chorowitkom!
atfk, to wypoczęłaś jak sądzę, zbieraj siły i pisz
a ja idę opracowywać tekst do druku. muszę się pochwalić, że moje wystąpienie na głównej sesji konferencji wzbudziło, bo wzbudzić miało, sporo kontrowersji, ale zostało bardzo dobrze przyjęte i nawet facet z prasy zaproponował mi druk tego tekstu. oczywiście w wersji skróconej, idę więc nad tym popracować. nie ma co, czasem człek błyśnie
ale fajnie, jak można wzbudzić emocje, poruszyć, skłonić do dyskusji. nawet, gdy się czasem za to zostanie skrytykowanym, ale w końcu po to pracujemy, by szukać nowych dróg i bronić swojego zdania. idę więc ciąć tekst;-)