anineczka, jak odbiję się od finansowego dnia z przyjemnością się wproszę
i masz rację, irlandzkie lato jest, i jest piękne. nawiasem mówiąc któregoś roku w sierpniu wpadli znajomi - to była ich podróż poślubna. wykosztowali się na wypasione kurtki p.deszczowe, bo przecież w Ie non stop leje. i tak przez ponad dwa tygodnie próbowałam im pokazać irlandzki deszcz wożąc ich po kraju i nic z tego - nie spadła ani kropla. za to potem ich zlało w Brukseli
eh, brak mi wyspy, coraz bardziej. jak pomyślę o pierwszych ciepłych dniach, o żonkilach wpiętych w ubrania, o kwitnących palmach to łza się w oku kręci.. ja chcę wiosny, najlepiej tej irlandzkiej
anaconda, ależ sezon chorobowy na bb. zdrowiej kobieto
a tej południowej drzemki Mai to ci chyba każda matka dziecka które w dzień nie raczy sypiać zazdrości;-)
gosiu, co tak szybko z tym zębem? a może mi się zdaje ze szybko.. i jeśli masz tak zdolnego męża pamiętaj - na karierę nigdy nie jest za późno, może się przekwalifikuje;-)
Kasiu, a ty z doskoku tutaj, czy na dłużej zagościsz?
opracowałam sobie szkielet tekstu i nie mam ochoty nic więcej robić. w tv nic nie ma, poza dinozaurami, ale już je widziałam w tym odcinku. nudy. może po północy na domo coś dadzą. wezmę sobie książeczkę i poczytam, bo i tak muszę do 1.00 siedzieć, bo młody tabletkę wtedy je. najgorsze, że ospa mu złazi, ale zaczyna pokasływać, nie wiem skąd to skoro siedzi w domu. pewnie w poniedziałek znów nas lekarz czeka. no nic, raz jeszcze dobrej nocki. poprzednio życzyłam wam jej wczoraj, więc chyba mogę to powtórzyć;-)