reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Depresja macierzyństwo?

kubeczek2020

Zaciekawiona BB
Dołączył(a)
11 Maj 2023
Postów
41
Witam Wszystkich!
Pierwszy raz piszę cokolwiek w internecie, nie mówiąc o forum. Nie wiem czy ktoś to przeczyta, możliwe że nie bo takich jak ja jest mnóstwo.
Nie daje rady. Macierzyństwo mnie przytłacza. Nie mam nikogo kogo mogłabym poprosić o pomoc. Doszło do tego że jak mąż musi wyjechać na kilka dni to dostaje ataków paniki że muszę zostać sama z 5 miesięcznym dzieckiem w domu. Płaczę cały czas, codziennie. Mój syn jest dość...wymagający, nie śpi w dzień, nie śpi na spacerach, krzyczy marudzi i wymaga abym non stop się na niego patrzyła. Nie ma mowy o czasie dla siebie, wykąpaniu się, zrobieniu obiadu czy pójście do sklepu. Codziennie myślę o tym czy dam radę przeżyć kolejny dzień.
Mój poziom stresu już jest tak wysoki że nie wiem ile tak pociągnę. Czuję się fatalnie jako matka, jako kobieta że nie daje rady.
Musiałam to z siebie wyrzucić.
 
reklama
Nie masz kogoś bliskiego w pobliżu? Rodzice czy rodzeństwo? Kogoś kto by Ci pomógł, żebyś mogła się spokojnie wykąpać, pójść na zakupy.
Macierzyństwo to ciężki kawałek chleba. Mamy mają wzloty i upadki. Jeśli któraś mama powie Ci, że nie ma dni, które ją przytłaczają lub czasem ma zwyczajnie dość wszystkiego to kłamie.
 
Dziewczyny wyżej mają rację, nie ma co się męczyć. Uwierz mi, ja też miałam takie myśli. I przede wszystkim znajdź kogoś do pomocy, nawet na 2 godziny dziennie. Musisz odetchnąć. Poza tym dzieciaki naprawdę czują naszą niepewność, stres i zmeczenie.
 
Witam Wszystkich!
Pierwszy raz piszę cokolwiek w internecie, nie mówiąc o forum. Nie wiem czy ktoś to przeczyta, możliwe że nie bo takich jak ja jest mnóstwo.
Nie daje rady. Macierzyństwo mnie przytłacza. Nie mam nikogo kogo mogłabym poprosić o pomoc. Doszło do tego że jak mąż musi wyjechać na kilka dni to dostaje ataków paniki że muszę zostać sama z 5 miesięcznym dzieckiem w domu. Płaczę cały czas, codziennie. Mój syn jest dość...wymagający, nie śpi w dzień, nie śpi na spacerach, krzyczy marudzi i wymaga abym non stop się na niego patrzyła. Nie ma mowy o czasie dla siebie, wykąpaniu się, zrobieniu obiadu czy pójście do sklepu. Codziennie myślę o tym czy dam radę przeżyć kolejny dzień.
Mój poziom stresu już jest tak wysoki że nie wiem ile tak pociągnę. Czuję się fatalnie jako matka, jako kobieta że nie daje rady.
Musiałam to z siebie wyrzucić.
Masz jakąkolwiek możliwość żeby ktoś ci pomógł? mama, ciocia, kuzynka, koleżanka ?
Żeby ktoś posiedział, potowarzyszył wam przez np 2 godzinki.
Żebyś mogła właśnie w spokoju się wykąpać, obiad zrobić, nie zajmować się dzieckiem przez te 2h.
A co z dniami gdy mąż nie wyjeżdża, pomaga ci jakoś ?
 
Dziękuję wszystkim osobom które się udzieliły pod moim postem. Jest mi niezmiernie miło, że ktoś napisał. Rzadko kiedy ktoś się do mnie odezwie.
Tak, muszę coś z sobą zrobić. Między innymi pójść po pomoc - psychoterapia lub psychiatra. Dopóki mąż nie wróci ( prawdopodobnie przyszły tydzień będzie) to nie mogę się zbytnio ruszyć. Nie mam z kim zostawić dziecka a Mały nie usiedzi w spokoju.
Co do pomocy od innych. Właśnie jej nie mam. Nie mam rodziców, mam 2 starsze siostry ale niestety jedna mieszka za granicą a druga (mieszkamy w tym samym mieście) nie interesuje się nami i nigdy nie zapytała się czy potrzebuje pomocy. Była nas odwiedzić tylko raz na moją prośbę aby poznała Małego. Nawet nie wzięła go na ręce, nie pobawiła się tylko gadała o sobie. Dalsza rodzina mieszka w innym mieście. Mam 2 koleżanki które wspierają mnie telefonicznie ale nie mogą mi pomóc bo same zajmują się dziećmi.
Bardzo dziękuję każdej z osobna za odzew.
 
A może - skoro koleżanki zajmują się dziećmi to zrobić transakcję wiązaną.
Raz one zajmą się Twoim maluchem, raz ty ich. Podejrzewam, że też by im się przydała chwila wytchnienia.
Próbowałaś z nimi o tym porozmawiać?
 
reklama
Wiem o czym mówisz, bo u mnie było podobnie i żałuję, że sama nie poszłam wtedy na terapię. Też mówiłam, że macierzyństwo kompletnie mnie nie cieszy, bo mimo że kocham synka nad życie, to opieka nad nim była wykańczająca. No i właśnie słowo klucz: była. Teraz ma 11 miesięcy i to jest niebo a ziemia. I tak, pomoc specjalisty na pewno będzie w Twoim przypadku ważna, ale chcę Ci też napisać, że to wszystko najprawdopodobniej minie.
A druga sprawa - Twoje dziecko jest takie marudne dlatego, że jest przemęczone. Mój syn to też ciężki przypadek ze spaniem, ale jak miał 3-4 miesiące to zaczęliśmy wprowadzać zmiany i to już duuużo zmieniło. A odkąd jest na 2 drzemkach to w dzień praktycznie nigdy nie płacze ani nie marudzi, ciągle piszczy z radości, wszystkich zaczepia, super się bawi, uwielbia spacery i plac zabaw. Naprawdę dopiero od niedawna to macierzyństwo zaczęło mi przynosić taką ogromną codzienną radość.
Dlatego uważam, że u Was podstawa to po pierwsze odciążenie Ciebie od obowiązków, a po drugie ogarnięcie tego snu.
Napisz tutaj jak wygląda Wasza rutyna od momentu pobudki, kiedy proponujesz drzemkę i jak próbujesz usypiać, to postaram się coś podpowiedzieć.
 
Do góry