reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Decyzja TK uderza w nas wszystkie. Wybór powinien należeć do każdej z nas

aniaslu

red. nacz. babyboom.pl, psycholog, admin
Członek załogi
Dołączył(a)
14 Czerwiec 2004
Postów
3 746
Miasto
Warszawa
Nie mogę uwierzyć, że zostałyśmy postawione pod ścianą i ubezwłasnowolnione. W dodatku bez żadnej pomocy, za to z cierpieniem, traumą, rozpaczą i zagrożeniem życia. Nie mogę uwierzyć. Chociaż nie. Ja, po prostu nie mogę zrozumieć.

W czwartek 22 października zapadł wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Uznano, że przepisy umożliwiające aborcję z powodu poważnych wad płodu są niekonstytucyjne. Nie rozumiem, jak można pozbawić kobiety prawa decydowania o swoim zdrowiu i życiu.

W imię czego? W imię czyjego dobra? Matek, które mogą decyzję TK przypłacić śmiercią lub w najlepszym przypadku PTSD? Dzieci, które dostały prawo do życia, ale bez prawa do godności, za to z przyzwoleniem na ich cierpienie?

Rozumiem i podziwiam kobiety, które decydują, że nie chcą dokonać terminacji ciąży i mają do tego prawo. Rozumiem i podziwiam kobiety, które decydują inaczej, bo wiem jak trudno dokonać takiego wyboru. Jakie ponoszą koszty.

Wiele lat temu, kiedy czekałam na wyniki badań prenatalnych byłam przerażona, że w razie czego będę musiała podjąć najtrudniejszą decyzję w życiu. To były najgorsze 3 tygodnie ciąży. Kiedy przyszły wyniki wiedziałam, że będzie dobrze, ale jednocześnie płakałam, bo stres związany z oczekiwaniem, tygodnie rozważań, rozmów, lęku bardzo silnie wpłynęły na moją psychikę. Ja dostałam dobre wiadomości i miałam wybór. Powinna go mieć każda kobieta.

Tak sądzą również lekarze i lekarki, którzy napisali list otwarty do sędziów Trybunału Konstytucyjnego.

„Obecnie w Polsce rocznie wykonuje się około 1100 legalnych terminacji ciąży. 1074 z nich wykonano ze względu na przesłankę o nieodwracalnym upośledzeniu lub nieuleczalnej chorobie płodu. (…) Wykreślenie przesłanki o przerywaniu ciąży z powodu powyższych wad płodu będzie stanowić istotne zagrożenie dla zdrowia fizycznego i psychicznego kobiet. (…) Powołaniem lekarskim jest niesienie ulgi w cierpieniu, a najwyższym nakazem moralnym dobro chorego i zdrowie publiczne. Uchylenie dopuszczalności przerywania ciąży postawi lekarzy w sytuacji, kiedy to cierpienie będą musieli zadawać lub przedłużać wbrew woli pacjentki i ze świadomością możliwych powikłań.

Tak uważają również mamy chorych dzieci, których wpisy pojawiają się na FB. Chodzi o wybór, prawo do godności, człowieczeństwo.

Akcja Demokracja wystosowała apel - jeśli czujesz, że jest dla ciebie ważny - podpisz.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Rozwiązanie
Dziewczyny to co się teraz dzieje to jak zły sen.... nie dość, że szaleje pandemia i wszyscy zmagają się z problemami finansowymi to jeszcze to....
Zgadzam się ze wszystkim co tu piszecie i mam ogromną nadzieję na zmianę! Siła jest kobietą, a swoją mobilizacją pokazałyśmy jak ogromną!
Bo co ? Bo śmiem w odróżnieniu od kręgu wzajemnej adoracji miec odmienne zdanie? Forum nie jest od lizania się po dupach i każdy może napisać swoje zdanie.
I cobyscie nie napisaly i tak swojego nie zmienię wiec możecie zluzować cisnienie
Ale nikt sobie kobieto tutaj dupy nie liże , jestem ciekawa co bys gadała gdyby twoje dziecko naprawdę mogło być chore ..
 
reklama
Bo co ? Bo śmiem w odróżnieniu od kręgu wzajemnej adoracji miec odmienne zdanie? Forum nie jest od lizania się po dupach i każdy może napisać swoje zdanie.
I cobyscie nie napisaly i tak swojego nie zmienię wiec możecie zluzować cisnienie

Nie. Nie dlatego, że masz odmienne zdanie - super, możesz je wyrazić, ja jestem bardzo otwarta na różne argumenty, ale sposób w jaki je wyrażasz to jakaś masakra. Choćby w zdaniu, gdzie stwierdzasz, że skoro ja nie chcę narzucać komuś swojego zdania to równa się z tym, zabiłabym swoich rodziców (!)
 
liczę sie z tym podejmując współżycie jako osoba dorosła i świadoma tego,że nie kazda ciąża rozwija się tak jak sobie tego życzymy.
Ja pitolę zachorowac moze każdy, takie jest życie.
I ok, liczysz się z tym i urodziłabyś. Ja bym nie urodziła. I tyle. To jest właśnie wybór. O nic więcej tutaj nie chodzi, chcemy zwyczajnie mieć prawo do podjęcia decyzji.
 
liczę sie z tym podejmując współżycie jako osoba dorosła i świadoma tego,że nie kazda ciąża rozwija się tak jak sobie tego życzymy.
Ja pitolę zachorowac moze każdy, takie jest życie.
No i super liczysz się z tym że tak może być. Tak jak każda z nas tutaj.
Tylko nie każda z nas dała by rade chodzić 9msc w ciąży że świadomością że jej dziecko i tak i tak umrze zaraz po narodzinach bo nie będzie w stanie żyć poza organizmem matki.
I dlatego chodzi o możliwość wyboru który został właśnie odebrany.
 
@Galadriela łatwo napisać takie słowa, kiedy nie stoisz wobec takiej sytuacji.
Jak miałam 20 lat mój tato ciężko zachorował. Facet, ktory nigdy nad sobą się nie użalał, twardy, potrafił zszyć sobie zwykła igła ranę. Pisze to po to, by pokazać jego siłę. W chorobie był jak małe dziecko. Dostawał morfinę, która uśmierzala ból na ok 3 godziny. Następna mogłam podać po 6 h. Wył dosłownie z bólu. Do WC usiłowałam pomóc mu się dostać ciągnąć go na kocu. Płakał z bólu on i ja razem z nim. Potem trzeba było wrócić. Ja studiowałam mama pracowała po 12h. Pilnowalysmy go na zmianę, by nie zrobił sobie krzywdy, by nie popełnił samobójstwa. Nie, to nie to samo, co urodzić ciężko chore dziecko, dla którego często poród jest wyrokiem skazującym go na uduszenie, czy umieranie w innych męczarniach.
Kiedy urodziłam córkę, dostała rozległego wylewu i leki które spowodowały, że nie wyglądała jak dziecko, a dosłownie jak balonik, całą spuchnięta. Mimo podawania morfiny i leków sedacyjnych wiła się z bólu a ja siedziałam przy inkubatorze, nie mogłam dotknąć, bo nawet zmiana temperatury powodowała ból, a co dopiero dotyk. Chciałam niesamowicie by żyła, ale bardziej chciałam by odeszła, by nie musiała tak cierpiec. Siedząc przed inkubatorem naprawdę zastanawiałam się, gdzie jest granica, by walczyć o życie, O JAKIE ŻYCIE? Przecież liczy się nie samo życie, a jego jakość.
Jeśli przeżyjesz podobne sytuacje i opowiesz mi o tym, a potem będziesz przekonywać, że trzeba o życie walczyć za wszelką cenę, to może porozmawiamy, bo będziemy się rozumiały. Póki co, nie podoba mi się, gdy ktoś bez takich doświadczeń atakuje innych twierdząc, że życie na każdym etapie jest najważniejsze. Nie wszyscy jesteśmy Chrystusami i nie oczekuj od ludzi takiej ofiarności, skoro sam Bóg tego nie oczekuje. On chce miłości, a nie poświęcania się w bólu. To już wyższa szkoła jazdy. Są ludzie, którzy podołają i tacy, których to zniszczy. Nawet Bóg pozwala człowiekowi dokonywać wyboru, dlaczego człowiek go odbiera?
 
Ja również jestem za wolnym wyborem. Chociażby dlatego, ze nasza decyzja czesto zależy od punktu siedzenia. Zanim zaszłam w pierwsza ciaze nie wyobrażałam sobie, ze mogłabym podjąć decyzje o terminacji (i tak byłam za WOLNYM WYBOREM). I nagle bach. Pierwsza ciaza, do 14 tygodnia wszystko idealnie, dopiero później zaczęły się komplikacje, w okolicach 19tc dostałam jednoznaczna diagnozę, ze w sytuacji, w której się znalazłam moje dziecko albo umrze w czasie ciąży, w czasie porodu, krótko po porodzie albo będzie żyło (nie wiadomo jak długo) tylko dzięki aparaturze w stanie wegetatywnym. Lekarz przedstawił mi wszystkie za i przeciw, kazał się zastanowić. Cholernie ciężko było mi podjąć taka decyzje. Nie zdecydowałam się na terminację, mimo ze istanialo również u mnie ryzyko sepsy, śmierci, ewentualnie usunięcia macicy. Wybrałam, ze chce spróbować. Nie miałam nic do stracenia. Żyłam nadzieja, ze jestem w jakimś śnie i jak się obudzę, to będę miała przynajmniej zdolne do normalnego życia dziecko. Nie liczyłam na okaz zdrowia, chciałam tylko żeby mogło żyć poza szpitalem i bez aparatury podtrzymującej zycie. Dotrwałam do 27tc. Było mi cholernie ciężko, codziennie czułam jak mój syn się rusza. Cały czas słyszałam jego serduszko, bo leżałam dobrych kilka tygodni w szpitalu, mogłam wstać tylko do toalety. Niestety, diagnoza się potwierdziła. Miałam bardzo ciężka cesarke, odklejone łożysko, straciłam mnóstwo krwi i dostałam zakażenia. Syn nie przeżył. Zaszłam w druga ciaze i urodziłam zdrowa córkę, wykonałam w ciąży wszystkie badania nieinwazyjne. Cesarka tez była trudna. I teraz w tym momencie moje podejście się zmieniło. Jeśli zaszłabym w kolejna ciaze, to na 200% zrobiłabym znów te badania i jeśli okazałoby się, ze dziecko nie ma szans na zycie, to z wielkim bólem serca możliwe, ze bym się zdecydowała na terminację. Walczyłam o córkę i nie byłabym chyba w stanie teraz tak się poświecić i zaryzykować również swoim życiem dla dziecka bez szans. Nie zabrałabym mojej ŻYJĄCEJ córce mamy. Ale nie wiem na pewno co bym zrobiła, bo nie jestem w tej sytuacji. Dlatego jeśli się w niej znajdę, to chce mieć wybór.
Dzieci z ZD? Nie uważam, ze to koniec świata, są o wiele gorsze wady, ale stwierdzenie, ze większość ZD jest pogodna i uśmiechnięta? Owszem - jakaś cześć tak, ale powiedzieć, ze większość jest taka pogodna, może tylko osoba, która ma bardzo mała wiedzę na temat tej choroby. Ja osobiście dziecko z ZD bym urodziła, ale ta choroba nie jest wcale taka ‚kolorowa’.
Antykoncepcja ? Nawet najlepsze zabezpieczenia nie dają 100%. Znam dwie dziewczyny, które zaszły ze spiralą. Znam kilka dziewczyn, które zaszło mimo stosowania tabletek. Znam tez pare, która ma dziecko mimo prawidłowo użytej, niepękniętej prezerwatywy. Niestety czasem i antykoncepcja zawodzi.
Przewinął się tez wcześniej temat traktowania abortowanego płodu. Otóż, w naszym kraju można pochować płód niezależnie od wieku ciąży. Nieważne czy to 5 tydzień czy 35. Zależy to tylko i wyłącznie od rodziców. Wiec można zorganizować pogrzeb po poronieniu w 5 tygodniu, a można zostawić w szpitalu dziecko urodzone martwe w terminie porodu. Wtedy szpital chowa to dzieciątko w swoim zakresie. A jeszcze jeśli chodzi o dzieci ciężko chore, jeśli rodzice się o tym dowiadują, to czesto nie jest to już taka niska ciaza. Na wyniki badań, na podstawie których można dokonać terminacji tez się trochę czeka, chyba ze są to naprawdę oczywiste komplikacje, wady itd, ktore widać już na początkowych usg.Naprawdę nie mam nic do wyrażania swojego zdania, nie mam nic do rzeczowych argumentów. Szanuje czyjes zdanie, nawet jeśli jest skrajnie różne z moim. Ale błagam, jeśli chce się o czymś dyskutować, to niech chociaż ta osoba się trochę zainteresuje tematem. Czesto najwiecej na ten temat maja do powiedzenia osoby, które nie maja dzieci, nie planują albo mają gromadkę zdrowych maluchow i nigdy nie były w takiej sytuacji. I żeby nie było nie jestem zwolennikiem aborcji na życzenie, jestem za tym, co było do tej pory. I przede wszystkim za WYBOREM. Ja swoj miałam, ale to było w tamtym momencie, jak bym się zachowała będąc w takiej sytuacji ponownie ? Nie wiem, mogę się tylko domyślać. Bo w niej nie jestem i mam nadzieje, ze nigdy więcej nie będę. Wiec szanujmy siebie, swoje zdania i swoje wybory. I czasami zastanawia mnie dlaczego osoby, które nie stanęły przed tak cholernie trudnym wyborem, w którym każda decyzja jest zła, próbują oceniać albo co gorsza mówić kobietom, które przeszły to piekło jak maja żyć albo co one by zrobiły. Szanuje, ze są kobiety, które są tak bardzo pewne tego, co by zrobiły. Ale wiem, ze nigdy nie można być pewnym na 100%. Nie da się przewidzieć swojego zachowania w tak trudnej sytuacji. Są chociażby jeszcze aspekty psychiczne. Nie wiadomo jak dana osoba zachowa się przyjmując taka diagnozę. Widziałam wiele rzeczy w swoim życiu choćby leżąc na oddziale patologii ciąży w szpitalu o najwyzszym stopniu referencyjności, gdzie niestety jest takich przypadków mnóstwo. Niejedna zwolenniczka aborcji decydowała się na kontynuowanie i niejedna prolife decydowała o terminacji. Prawo, które pozwala na terminację w takim przypadku nikomu jej nie nakazuje. Nie znaczy, ze ktoś zmusi kobiety do terminowania dzieci ciężko chorych. Po prostu każda z nas będzie miała możliwość podjęcia swojej decyzji. A jeśli ta niedorzeczna zmiana wejdzie w zycie, to czekam na pomoc dla rodziców tych dzieci. Na wsparcie psychiczne i fizyczne dla tych wszystkich rodziców. I na pomoc materialna, żeby ich było stać na opiekę nad takimi maluchami. Bo póki co nakazują rodzic, a po porodzie traktują takie dzieci i ich rodziców jak niewidzialnych. Wybaczcie dziewczyny za tak długi post, ale aż się we mnie gotuje. Jeszcze raz szanujmy się i nie oceniajmy, bo każda z nas jest inna i ma inne doświadczenia 🙏
 
Skąd Ty możesz wiedzieć jakie kto ma przeżycia. Mój Tato zmarl w 2013roku. Miał Raka płuc, kosci, mózgu ,nerek...wiem jK wygląda zycie takiego człowieka. Mój mimo ze cierpiał ogromnie,nigdy nie powiedział że nie chce żyć.
Babcia moja przeleżała w pampersach kilkanaście lat. Zawsze pogodna mimo ogromu cierpienia. W chwili śmierci ważyła mniej niż 30kg. Udary, zawały, paraliże , rak i Bóg jeden wie co jeszcze jej dolegało. Twardy czlowiek to nie ten co za życia robi coś, co nam imponuje i tworzy otoczkę silnego ,ale ten który potrafi przyjmować życie i w chorobie i w zdrowiu i w bogactwie, i w biedzie itd. Wziąć na klatę wszystko co nam życie przyniesie jest odwaga. Tchórze uciekają eliminując problemy zamiast sie z nimi mierzyć... Nie Ty jedna oglądasz cierpienie...
Ale co złego jest w byciu tchórzem ? Nie mam ochotę błyszczeć heroizmem, w imię czego ?
 
Skąd Ty możesz wiedzieć jakie kto ma przeżycia. Mój Tato zmarl w 2013roku. Miał Raka płuc, kosci, mózgu ,nerek...wiem jK wygląda zycie takiego człowieka. Mój mimo ze cierpiał ogromnie,nigdy nie powiedział że nie chce żyć.
Babcia moja przeleżała w pampersach kilkanaście lat. Zawsze pogodna mimo ogromu cierpienia. W chwili śmierci ważyła mniej niż 30kg. Udary, zawały, paraliże , rak i Bóg jeden wie co jeszcze jej dolegało. Twardy czlowiek to nie ten co za życia robi coś, co nam imponuje i tworzy otoczkę silnego ,ale ten który potrafi przyjmować życie i w chorobie i w zdrowiu i w bogactwie, i w biedzie itd. Wziąć na klatę wszystko co nam życie przyniesie jest odwaga. Tchórze uciekają eliminując problemy zamiast sie z nimi mierzyć... Nie Ty jedna oglądasz cierpienie...
Nie No brak mi słów 🤦‍♀️
 
reklama
no to zamilcz, skorzystamy na tym...
Ok głaszcz ie się dalej po główkach i uzalajcie ze odebrano Wam prawo do mordowania nienarodzonych, niewygodnych dzieci ,które mogą zaburzyć wasz komfort zyciowy. Ja spadam . Nie musicie się silić na odpisywanie mi ,i tak mnie to nie rusza 😂
Proszę skończyć używanie propagandowej retoryki. Nikt tutaj nie morduje nienarodzonych, niewygodnych dzieci. I racja, spadaj gdzieś, gdzie może spokojnie głosić swoje nowoczesne poglądy, bo tutaj, jak widać, nie znajdziesz doceniającej je publiczności.
 
Do góry