reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Debiut w przedszkolu - czyli co mamcia musi kupić i przygotować ?

I jak dziewczeta, jak Wasze przedszkolaki?? :happy:

u Nas za godzine ide po mojego przedszkolaka :tak: .. z rana nie było aż tak bardzo cieżko ale ... chytająco za serce :sorry: ... synus z błagającym wzrokiem i smutkiem w głosie powiedział ..."mamo, nie zostawiaj mnie tu" ... zdażyłam tylko powiedzieć ze jak sie wybawi, poje i wyśpi to przyjdziemy po Niego ... nie plakał, nie krzyczał ... ale chyba wolałabym zeby troszke popłakał niz te słowa i jego wyraz twarzy ... :-:)sorry: ... no cóż nawet mając doświadczenie (żłobek) przezywam to bardzo ...

zebranie u Nas jest w następnym tygodniu ... w czerwcu mieliśmy spotkanie adaptacyjne ... były zabawy, gry, poczęstunek, zapoznanie z przedszkolem ... potem pytania odpowiedzi ...

w grupie Dawidka jest 25 dzieci ... w sumie są 3 grupy po 25 dzieci ;-)

ach .. sie normalnie nie moge skupić w pracy ... :sorry:
 
reklama
Milenka dała radę. Obyło się bez płaczu!
Jak po nią przyszłam to za bardzo nie chciała iść do domu:szok: Ale ryk w sali był niesamowity:laugh2:a ona spokojnie układała klocki.:-D
Obiadku nie tknęła. W sumie prawie nic nie zjadła. Jakoś tam przeżywa przedszkole-dostała w domu lekkiego rozwolnienia-pewnie z nerwów.
Ale najważniejsze, ze zapewnia mnie, że przedszkole jest super i jutro znowu tam pójdzie.
 
u mnie też super.Wiktor jak wpadł w zabawki to nawet nie zwrócił uwagi że wyszłam.Cały czas się bawił, na śniadanie oczywiście zjadł tylko kanapkę z masłem ale i tak się cieszę. Kilkoro dzieci w grupie dużo płakało.
 
No ja z mojego malucha jestem dumna !!!!!!!!! Był super !!! Nie płakał, od razu jak zobaczył panie rozdzielające nalepki w szatni to podszedł, zaraz dał jej rękę i powiedzaił ze już chce iść się bawić - nawet sie z nami nie pożegnał :szok: Bardzo mu się podobało i wcale nie chciał wracać ;-) bo u nas w tym tygodniu tylko dzieci są do pierwszej od następnego tygodnia już według deklaracji. Byłam zdziwiona wyszedł z uśmiechem i opowiadał co robili, nawet probował mi śpiewać jakąś piosenke :szok: coś pokazywał :szok: tańczył :szok: A co najpiękniejsze - nie uwierzycie - JUZ SPI !!!!!!! :szok::szok::szok::szok::szok::szok::szok::szok:

Ale powiem Was szczerze ze to co dzis zobaczyłam to doszłam do wniosku ze ( z całym szacunkiem dla rodziców i ich emocji, bo mnie trochę też smutno i jakoś tak ciezko było ) ale histeria i płacz niektóych matek ( kurcze dziecko nie płacze a matka wyje jak ....) albo przychodzenie całymi rodzinami - rodzice , jedni dziadkowie, drudzy , rodzeństwo , 2,3 ciotki...nie są niczym dobrym dla dziecka, które i tak jest zestresowane i rozdarte w pewnym sensie...nie którym matkom widze brakuje wyobrazi - po co taki ferment robić. Najwazniejszy to zachować spokój. Takim zchowaniem utrudnia sie prace tylko tym wychowawczyniom. Na szczescie widze ze derektorka ma olej w głowie i powywalała ryczace matki zaraz do ogrodu a reszte "zbędnego balastu" wyprosiła błagając o rozsądek. U nas też grupy duże az po 27,28,30 dzieci....:szok:
 
No to widzę, że tylko moje dziecko tak kiepsko przesło pierwszy dzień przedszkola.. :eek: Może to też wina tego, że my z dnia na dzień się do przedszkola zapisaliśmy.. w pon poszłam po wniosek bo dowiedziałam się, że są miejsca a dziś już pierwsze zajęcia..
Mój synek gładko się rozstał, szybko mnie pożegnał i kazał iść gotować obiadek ale jak po niego przyjechałam to już nie było tak różowo.. jak przyjechałam po niego dowiedziałam się, że było tylko dwoje dzieci płaczących w tym Oli i on najbardziej rozpaczał.. nie zjadł nic, nie pił nic, nie sikał, nie chciał się bawić itd.. ponoć do czasu pierwszego posiłku ładnie się bawił i był spokój ale potem jeść chciał tylko z mamą.. stawał w oknie i czekał na mamę.. :-(
Pani mówiła, że potem się dogadali na koniec że niby Oli bał się, że będzie musiał jeść na siłę ale ile w tym prawdy nie wiadomo..
Z opowiadań Oliwiera wiem, że stał nawet w koncie za płakanie.. :no: I to mi się już nie podoba..:no:
Jutro idę z nim i zostaję tam z nim na jakiś czas a napewno na conajmniej dwa posiłki.. nie wiem co panie na to powiedzą ale mało mnie to obchodzi.. Na razie Oli chce iść jutro do przedszkola ale z mamą.. zobaczymy jak to będzie..
A co do grup u nas jest na razie jedna grupa 20 osobowa i dwie panie.
A co do mamusiek płaczących całych rodzin itd.. widziałam to dziś na własne oczy.. i to wtrącanie się mamuś do zabawy.. dzieci wchodzą a mamy za nimi i pokazują zabawki rządzą co które dziecko ma mieć, który wózeczek dla której dziewczynki itd.. to już gruba przesada.. mnie też łatwo nie było ale jak tylko Oli powiedział pa i pani pokazała by szybko iść póki tak mówi to poszłam czym prędzej i czekałam troszkę jeszcze na korytarzu ale tak by mnie nie widział..
Ja jutro będąc mam zamiar siedzieć na korytarzu i tylko pokazywać się jak zapłacze by mógł się spokojnie wciągnąć w zabawę.. no i obiecałam mu, że z nim usiądę do stolika i powiem czy dobre i czy może jeść.. :sorry: nie zamierzam wchodzić w kompetencje pań przedszkolanek...:-p
 
U nas też nie było różowo. Pożegnanie poszło gładko, ale kiedy przyszłam po Anulkę zastałam ją siedzącą na podłodze z takimi zapłakanymi oczkami.
Pani mówiła, że była grzeczna i ładnie zjadła, ale popłakiwała za mamą.
Anulka opowiadała mi, że w przedszkolu było fajnie, bawiła się z dziećmi, ale było jej trochę smutno, więc siadała sobie w kąciku, tak żeby jej nikt nie widział i trochę płakała, bo za długo nie przychodziłam.
Umówiłam się z nią, że jutro przyjdę zaraz po obiedzie i Anulka jest kontenta :)
Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej.
 
Dziewczyny, gratuluję Wam debiutów przedszkolnych. Będzie dobrze, naprawdę. Mój synuś chodził 2 dni chętnie a potem miał trzydniowy kryzys, przetrwaliśmy to i potem cały rok było super.
Nie podoba mi się to Fanti, że Twój synek stał w kącie za płacz. U nas dzieciaki wieszały się na paniach i one po prostu pocieszały, przytulały a były takie dzieci które płakały codziennie przez 3 miesiące (ale tylko rano i tuż przed przyjściem rodziców).
Jak mój synek miał kryzys to mąż kupił mu takiego malutkiego miśka pocieszyciela (taka zawieszka do telefonu). Marcinek nadał mu imię i nosił go cały czas w kieszeni spodni. Mówiliśmy mu, że jak będzie mu smutno niech przytuli Benjamina i pomyśli sobie, że my cały czas o nim myślimy i go kochamy mocno. Potem ten miś był tylko po to żeby był a jak Marcinek go zgubił, to wytłumaczyliśmy mu, że on już go nie potrzebował i miś trafił na pewno do dziecka które potrzebuje pocieszyciela. I podziałało rewelacyjnie.
U Marcinka w grupie dzieci mogły mieć jaką swoją przytulankę ale musiała być podpisana. Poza tym był jeden dzień w tygodniu, kiedy dzieci przynosiły swoje zabawki z domu. I to naprawdę działało na te maluszki.
Wiecie, dużo zależy od wychowawczyń, u nas są naprawdę ciepłe i sympatyczne panie.
 
Fanti a ile Twój smyk ma ? - z tym staniem w koncie za płakanie to mnie trochę szokłaś, choć wiesz jak to z dzieciaczkami jest czasem lubią zmyślać i trzeba filtrować co mówią. Z drugiej strony jeżeli sama nie stosowałas takich metod i nigdzie tego nie widział, to z palca sobie tego nie wyzssał! Wiem od kuzynki ze w Tarnowskich Górach w przedszkolach jak nie umieją sobie poradzić z niesfornymi dziećmi to na okreslony czas przenoszą dzieci starsze do młodszych, co tez jest nierozsądne - efekt jest taki ze Szymon nienawidzi wszystkich mniejszych od siebie dzieci i wszystkim dokucza i słownie "Ty gówniarzu, maluchu berbeciu ...itd" i używa siły - bije, jak nikt nie widzi kopie...itd. Oczywiście osobiście uważam ze jest w tym dużo winy tez rodziców, którzy nie tłumaczą, nie karcą złego postępku tym bardziej ze maluch ma 6,5 lat i juz od takiego dziecka można czegoś wymagać.
Wracając do tematu wczorajszego dnia - No mnie się podoba to że panie wychowawczynie i intendentki z szatni zabieraja za roczkę dzieci i jak przychodzi się po dziecko one też idą do sali i dyskretnie wyporwadzaja te dzieci, po które przychodzą rodzice zeby nie robić paniki wsród tych po któe jeszcze ktoś nie przyszedł. Jutro ogłoszono zebranie wiec zobaczymy czego sie dowiemy :)

No a Wszystkim płaczącym maluszkom życze powodzenia i mamusiom. Pusto w domu i jakoś tak brak czegoś nie...? Mam wrażenie ze "coś" straciłam :( prawda....a Wy jak sie czujecie drogie mamy ? !
 
Ostatnia edycja:
Dzisiaj rano też poszło gładko:tak: Do przedszkola biegła "na skrzydłach" , wbiegła do sali nawet za nami się nie oglądając:tak::laugh2:. Mam nadzieje, że jak po nią przyjdę to będzie znowu dobrze
Ja zaproadzam Mile 15 po 7, wtedy jest mniej płaczących dzieci, bo może gdyby widziała histerie innych też by płakała? nie wiem
 
reklama
Nasz też poszedł z radością - sam wstał, pobiegł do łazienki umyć buźke i ziembole. Zaraz sie ubrał i czekał przed drzwiach. Mąż dziś odprowadził, i zobaczymy jakie dziś będą relacje jak go odbiorę.
 
Do góry