reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Debiut w przedszkolu - czyli co mamcia musi kupić i przygotować ?

Fanti szkoda, że nie wyszło Wam w tym roku, ale też nie było sensu męczyć dziecka. Za jakiś czas spróbójecie i może a nuż będzie dobrze. Synek jest barzdo silnie z Tobą związany i widocznie nie dojrzał emocjonalnie do rozłąki z Tobą.

My mieliśmy na tyle dobrze, że mieszkając w blokowisku Milenka praktycznie wychowała się wśród rówieśników. Odkąd zaczęła bywać w piaskownicy ma swoich kolegów i koleżanki, a to dużo daje-uczy "współżycia" z innymi dziećmi.

Mila tez nigdy nie miałą większych problemów zostania z babciami czy z kimś z rodziny-oczywiście dobrze jej znanym. A od babci czasem nie chciała do domu nawet jechać. O takie trochę "cygańskie" dziecko.:-D:-D:-D JEst tez bardzo śmiałą i odważna, rzadko się zawstydza ip., więc to pewnie też kwestia charakteru dziecka i jego osobowości.

Generalnie 2 tydzień przedszkola, choć mniej entuzjastyczny, dalej obywa się bezproblemowo. Pani stwierdziła, że Mila tylko się bardzo rozbrykała, ale nadal w miarę ok. Tylko bardzo się cieszy jak mnie widzi, leci do mnie jak na skrzydłach i jak teraz pójdę do pracy to ktoś będzie pzred 14 musiał ją odbierać (ja bede parcować do 15), bo nie wyobrażam sobie by ona siedziała do 15.40-16 aż ja ją odbiorę. Pani mówi, że po obiedzie ona jakby się troszkę wyłącza i czeka, bo wie, ze zaraz się pojawię. Na szczescie tesciowa ją odbierze, bądź mąż.
 
reklama
Fanti nie martw się spróbuj go jakoś tak trochę oddalić od siebie nie wiem co ci doradzić... My mieszkamy w domu prywatnym i dzieci chociaż na pewno są to na plac zabaw nie wychodzą:(Olcia na szczęści szybko zaakceptowała przedszkole, bardzo często zostawała z innymi, pyskata jest nie możliwie, cwaniara i aktoreczka. Dzielna dziewuszka jest i samodzielna. Kochana córeczka.:)Aaaaa i bardzo ważne Ola ma jednak koleżankę!!!!!:p. Dzisiaj zebranie rady rodziców było z dyrektorką dużo ble ble:) Potem poszłam po Olę i jedna z mamuś co jest w radzie ze mną z maluszków zaczęła o cześć Ola moja Oliwka ci zawsze część daje:) No to na szczęście ma koleżankę:)

Obiadek dzisiaj pieczeń, ziemniaczki, zupka z lanym ciastem i pietruszką, sos, kompot na podwieczorek babka drożdżowa i chyba owoc.
 
Fant i - przykro mi że nic nie wyszło z przedszkola. Myślę podobnie jak dziewczyny - Oli jest za mocno z Tobą związany i szkoda dziecka, no i żeby zraził się na przyszłość.. Przede wszystkim dajcie sobie trochę czasu. Wiem, że to przykre...jak dzieciaczek płacze a mama z nim...Rozumiem co musiałaś przezywać i jak to boli...Głowa do góry :)

No nasz mały niestety od poniedziałku przechodzi kryzys...jak pisałam w poniedziałek poszedł mniej entuzjastycznie, we wtorek okazało się ze mały płakał, wczoraj i dziś rozstawaliśmy się z płaczem niestety i na siłę ( tzn. na ręce przez panie i trzeba sie było szybko ewakuować ) Przeanalizowałam sytuacje, skonsultowałam i okazało się ze po pierwsze ich pani z grupy już jest na L4 i w zastępstwie siedzi z nimi pani dyrektor i pani pomoc pedagoga. Druga kwestia od poniedziałku dzieci mogły już zostawac według deklaracji ( czyli nas do 14.40 ) i mimo ze wiedział, i tłumaczyliśmy mu ze po podwieczorku to chyba sie wystraszył...ze po niego nie przyjdziemy. We wtorek przed salą tak sie rozpłakał, twardo przed nim trzymałam fason i szybciutko wyszłam zeby panie mogły go uspokoić ale jak tylko wyszłam z przedszkola pekło coś we mnie...Pierwszy dzień był najgorszy bo widziałam ze jest mu smutno - wczoraj i dziś próbował płaczem troche na nas coś wymusić. Najsmiesznijesze jest to ze podobno płacze tylko rano jak go odprowadzam i w momnecie jak kończa sie bawić i np.siadają do posiłku - przypomina my sie mama i popłakuje, ale też nie zawsze. Wszystki panie go bardzo chwalą ze jest bardzo fajnym i kochanym dzieckiem - ze jest bardzo mądry i slicznie sie wypowiada ( i mądrze ), ze dzieci lgną do niego i bardzo łądnie sie z nimi bawi a w stosunku do mniejszych dzieci jest opiekuńczy, ze łądnie na stołówce sie zachowuje, wszystko je i jest uprzejmy do pań...dzisiaj to mi nawet głupio było bo go intendetka wysciskała i wycałowała...dyrektorka zeszła i tez mówi "zeby wszystkie dzieci takie były jak on..." I nie wiem co mam o tym myśleć...narazie z męzem czekamy - jesteśmy nie ugięci ( choć to trudne ) - zobaczymy czy to chwilowy kryzys, skoro płacze tylko rano albo chwilke jak mu sie przypomni a cały czas sie swietnie bawi - no i zmieilism deklaracje - tylko na 5 godzinek. Jak wychodzi to opowiada ze fajnie to robiliśmy, tamto... pisoenki nuci a potem... " mama ja niekcem iść jutro do pseckola, Ty mnie wypis "!!

U nas dzisiaj był "niedzielny"obiadek - rosołek, kluseczki, pieczeń z sosikiem i kapusta - no i drożdzowy placek ( w zasadzie taka bułeczka ) ze śliwkami mniam mniam :)
 
A ja dziś miałam "ostateczną" rozmowę z właścicielem przedszkola.. sam przyznał mi rację, że dobrze zrobiłam bo szkoda dziecka męczyć płaczem skoro nikt nie jest w stanie go na tyle zagadać by choć na chwilę przestał płakać.. poza tym zapewnił mnie, że w każdej chwili jak zdecyduję, że mały jest już gotowy mogę go z powrotem zapisać :sorry: a na pewno we wrześniu będzie dla niego miejsce.. :-p I wiecie co.. ulżyło mi.. pomału dociera do mnie, że dobrze zrobiłam.. :-pszkoda mi tylko, że mały nie będzie miał jeszcze kolegów ale co się odwlecze....... :cool2: I kasę mi oddali... :cool2: oczywiście odliczając te 6 dni jakie Oli chodził i wegetariańskie żarcie :laugh2:
 
No Fanti to chociaż tyle fajnie ze kasę oddali i widzisz bedziesz mogła go jak coś jeszcze zapisać- w sumie to On jeszcze nie ma trzech latek w wiesz te 4,5 miesiecy między takimi dziećmi jeszcze nie raz stanowi dużą różnicę, spróbuj z nim od czasu do czasu wychodzić gdzieś do dzieci - poszukaj może są w Waszej okolicy jakieś fajne place zabaw, może bawialnie, albo nawet takie miejsca w marketach gdzie na godzinkę mozna dzieciaczka zostawic. Bedzie miał kontakt z dziećmi i nauczy sie z czasem. Powodzenia

No dzisiaj też było ciężko - najgorsze że On płacze tylko przed wyjściem a potem sie bawi a jak go odbieramy opowiada ze było fajnie, ze był teatryk, ze coś tam fajnego robili a potem dorzuca "ale ja niekcem isc jutro do pseckola" no i bąć to człowieku mądry.
 
Kamuzo - Jak Julka zaczynala chodzic do zlobka a miala wtedy niecale 2latka, to przez ok 2 mies zapytana odpowiadala ze nie lubi chodzic a na obiad byla tylko zupkai z rana nie raz bródka zadrżala, a tak na prawde swietnie sie bawila i jadla wiecej niz w domu. Z rana rozmawialysmy o czyms co nie bylo zwiazane ze zlobkiem, a na miejscu ekspresowo przebireanie i byle szybciej do cioci to nie zdązyla zaplakac. Potem juz sama pokazywala paluszkiem z okna samochodu 'moje kole'.
dzisiaj kończy nam sie L4. O katarze zapomnialysmy, jest jeszcze chrypka.. ale samopoczucie dobre. Przez caly tydzien mowila ze juz jutro pojdzie do przedszkola, do kolezanek i chlopcow (nie wiem dlaczego slowo 'koledzy' nie przechodzi jej przez gardelko:-D )
 
Ostatnia edycja:
Kamuzo Ola mi też w tamtym roku płakała ale tylko jak ja ją odprowadzałam może spróbuj żeby ktoś inny go odprowadził jeśli masz oczywiście taką możliwość.skoro w przedszkolu czasem troszkę popłakuje a ogólnie się bawi to może trochę chce wykorzystać sytuację i pobyć z tobą tzn.robi to trochę specjalnie,chociaż pewnie jest mu również smutno że nie może być z tobą:)
Obiadek jak zwykle pyszny spaghetti z mięskiem .
 
Też mi się tak wydaje - tak właśnie dzisiaj zrobiliśmy, bo gdzieś na forum jedna z mam pisała ze chłopcy mniej płaczą jak są odprowadzani przez tatę - takie męskie rozstanie. I rano owszem w domu był płacz i próba wymuszenia ze On nie chce iść. Jak wychodził wykorzystałam ostateczną broń ( uwielbia chodzić na basen a ja nie zawsze mam kiedy z nim isć i nie zawsze są pieniążki... wiecie jak to jest zawsze jst coś pilniejszego ) Umówiliśmy sie przed wyjściem, ze jak nie bedzie płakać to w nagrodę po przedszkolu pojedziemy na basen. Jeszcze na schodach korytarza słyszałam mamusiu proszę...Maż mówił ze odprowadził go do sali , pociągał nosem ale nie płakał a dzieci jak na komende "je pałełek jest" i przybiegły do niego. Panie tez przywitały go i podobno pomachał rączką ( bez uśmiechy ) ale poszedł sie bawić.Jak po niego poszedł to był wniebowzięty ze było super, a jak go mąż zapytał to o co rano płacze tak..."no ja tata sam nie wiem cemu płace..." No i masz...Nic zobaczymy co bedzie w poniedziałek. Miejmy nadzieje ze to chwilowy kryzys...
 
Też mi się tak wydaje - tak właśnie dzisiaj zrobiliśmy, bo gdzieś na forum jedna z mam pisała ze chłopcy mniej płaczą jak są odprowadzani przez tatę - takie męskie rozstanie. I rano owszem w domu był płacz i próba wymuszenia ze On nie chce iść. Jak wychodził wykorzystałam ostateczną broń ( uwielbia chodzić na basen a ja nie zawsze mam kiedy z nim isć i nie zawsze są pieniążki... wiecie jak to jest zawsze jst coś pilniejszego ) Umówiliśmy sie przed wyjściem, ze jak nie bedzie płakać to w nagrodę po przedszkolu pojedziemy na basen. Jeszcze na schodach korytarza słyszałam mamusiu proszę...Maż mówił ze odprowadził go do sali , pociągał nosem ale nie płakał a dzieci jak na komende "je pałełek jest" i przybiegły do niego. Panie tez przywitały go i podobno pomachał rączką ( bez uśmiechy ) ale poszedł sie bawić.Jak po niego poszedł to był wniebowzięty ze było super, a jak go mąż zapytał to o co rano płacze tak..."no ja tata sam nie wiem cemu płace..." No i masz...Nic zobaczymy co bedzie w poniedziałek. Miejmy nadzieje ze to chwilowy kryzys...

No widzisz czyli się udało:):)Kamuzo pewnie ze to kryzys przejściowy przecież my też nie mamy zawsze dobrego dnia, a to nie chce nam się nic albo smutni. dziecko tak samo to odczuwa ale bez sensu by było opuszczać przedszkole z tego powodu. dziewczyny odzywajcie się:)
 
reklama
witam:-)
siedzę jak na szpilkach i miejsca sobie w domu znaleźć nie mogę! Moja Angelinka dzis poszła pierwszy raz do przedszkola:szok::szok::szok: szok dla mnie bo dopiero była taka malusia. Ciekawe jak sobie radzi, czy płacze i wogóle jak się miewa!\pójdę po nią ok 15.00 a do tej pory to ja chyba zwariuję a trzeci raz to przerabiam hihihi
 
Do góry