Emwu, wika, - Tak odpiszę do Was i pewnie do innych też zbiorczo. Mimi właśnie zasypia a ja po wczorajszym maratonie z BB mam ochotę na to samo ;-)
Z jednej strony (Emwu) doskonale Cię rozumiem, bo też mieszkam zagranicą i mam podobne problemy. Z drugiej jednak (może to zabrzmi nie do końca tak jak powinno, ale co tam) nie wierzę w przyjaźń tylko przez internet. Nie znam osobiście żadnej z Was i wszystkie traktuję mniej więcej tak samo - na pewien dystans. Bo na dystans mieszkamy. Swego czasu, przed wyprowadzką miałam przyjaciółki, tylko że to jakoś tak się rozmyło po wyjeździe (pewnie wiesz o czym mówię). Może zwyczajnie słowo przyjaźń ma dla mnie mocniejsze znaczenie, nie wiem. Tak czy inaczej nie mogę o żadnej z Was powiedzieć, że jest moją przyjaciółką. Dlatego też nie zamykam się przed innymi, bo a nuż gdzieś tam w otchłaniach internetu siedzi jakaś grudnióweczka ze Sztokholmu, która czeka aby do nas dołączyć. Głupia nadzieja? Może. Ale ja taką mam. Na innych forach też szukałam kogoś bliżej (zwłaszcza na tych dla polonii w Szwecji) ale też posucha. Rozumiem, że nie chcesz aby inni czytali Twoje opisy, problemy itp - Mea chce założyć nowy zamknięty i niech będzie. Ale weź pod uwagę, że oprócz Twoich potrzeb są też potrzeby innych ludzi. Ja mam swoje potrzeby. Mam swoje doświadczenia z zamkniętymi forami i grupami, gdzie od wielu lat nie pojawia się nikt nowy i gdzie jedynym tematem jest czy działa nam serwer albo czy ktoś jeszcze żyje. Chcesz żeby za rok jedyną wiadomością tu było czy ktoś jeszcze żyje? Ja nie. Może i nie taka będzie nasza przyszłość, ale jest taka możliwość. Owszem, mamy tematyczne na których mogą pisać wszyscy - ale powiedz sama, na ile z nich zaglądasz i się udzielasz? A ile razy biedna Mea musi na nas krzyczeć żebyśmy pisały tam gdzie trzeba?
Wika - nie wierzysz w wykruszanie... Popatrz ile nas było w grudniu? Popatrz ile jest teraz? Może wiesz co się dzieje u Jutki np? Albo u innych mam? Marta z bliźniakami? Ja nie wiem, choć chciałabym, bo przecież się z nimi zżyłyśmy. Nie dane nam jednak jest pisać razem z nimi. A teraz zamknij wątek - myślisz, ze jak wrócą to nas znajdą? Bedzie im się chciało szukać? Może i będzie, nie wiem... ale wolę mieć nadzieję, że jak będziemy otwarci to szybciej nas znajdą. I dowiemy się co u nich.
Emwu znowu :-) Na tak było więcej "starych"? Po pierwsze nie wszystkie głosowały, ale nie o to mi chodzi. Chcecie zamknąć? Proszę bardzo. Przy trzecim, czwartym, dziesiątym głosowaniu, na pewno się uda wreszcie nas przegłosować. Ja już nie mam siły walczyć ciągle o to samo. Za stara jestem na takie pierdoły. Rozumiem, dziewczyny mają po 20 lat, dużo czasu, itp. Może ja jestem jakaś niezorganizowana, że nie jestem w stanie podzielić się sprawiedliwie miedzy dziecko, faceta, plany życiowe, kupno samochodu, domu, szukanie pracy, studia, przeprowadzki z miejsca na miejsce, problemy rodzinne w Polsce, szukanie wózków i pierdół dla dziecka, zastanawianie się kiedy mogę mieć następne i myślenie czy aby na pewno dziś w nocy będę miała czas się przespać. O kąpieli marzę codziennie i nawet nieraz mi się udaje. Brakuje mi za to czasu na forum (dziś np. zamiast odespać, posprzątać, zrobić obiad i napisać kilkanaście prac domowych, to siedzę jak ta cipa i wyżalam się Wam na temat w sumie nieistotnych dla mojego życia realnego pierdół). Nie mam czasu zaglądać codziennie i sprawdzać czy dziś znowu jest ankieta w sprawie zamknięcia wątku. A zamknijcie w cholerę (brutalnie i dosadnie, acz bez złości). Niech będzie zamknięty. Niech nikt nas nie czyta. Może faktycznie więcej osób się otworzy i będzie szczerze opisywać swoje problemy, czy to finansowe czy łóżkowe. Już mi wszystko jedno, bo skoro atmosfera i tak siada z dnia na dzień, to co za różnica czy na końcu zostaną dwie - trzy osoby na zamkniętym czy na otwartym. Róbta co chceta.
I na koniec zgadzam się z Nessi, z jej wypowiedzią dotyczącą głosowań itp.
I na tym zakończę swoje rozważania i głosowania. Jak będą następne, to od razu wpiszcie mnie na nie, bo naprawdę nie mam już czasu zastanawiać się nad tym kto mnie czyta i co mi z tego przyjdzie. Odpowiadam za swoje czyny i słowa (po paru życiowych nauczkach, gdy myślałam naiwnie, że w sieci jestem anonimowa - prawie jak Marzena ;-)) i nie wstydzę się tego co piszę. A o problemach łóżkowych to i tak najlepiej pogadać ze współspaczem (jak to ładnie określa moja kiedyś przyjaciółka, dziś dobra znajoma).
Znikam walnąć się przy dziecku, może z pół godzinki da mi jeszcze pospać... Najwyżej wykąpię się wieczorem albo jutro ;-) I tak nikt tu mnie nie wącha ani nie ogląda ;-)