Hej, dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Niestety dalej jestem w kropce. Była u mnie pani doradca laktacyjny, powiedziała że mała za mało je i ma za niski przyrost wagi, mimo że w przychodni powiedzieli że jest ok, powiedziała że najlepiej karmić conajmniej 8 x dziennie (czyli wychodzi co trzy godziny) i odciągać mleko i nim dopajać, bo ona jeszcze nie umie tyle wysysać, wszystko to strasznie skomplikowane, a wychodzi na to, że wcześnie spala ale wybudzać się ją dało, w teraz to dramat, śpi, potem wyje przy piersi i sama już nie wiem co robić, pani zasugerowała, że złapie rytm i najważniejsze żeby jadła ile trzeba lub więcej w ciągu doby. Szczerze to już tracę siły bo nie mogę patrzeć na jej mękę, nie chce zrobić nieświadomie jej krzywdy. Nadal średnia ilość karmień w ciągu dnia to ok 6. Według pani to ona się jeszcze "rozje" i będzie co ok 3h się budzić (lub częściej)ale jest drugi dzień jej zaleceń i mi się chce wyć do księżyca bo nijak to się ma do rzeczywistości, ona teraz je porządnie tak ze trzy -cztery razy dziennie a resztę to takie po 10 min ciamkanie po długiej walce albo sen kamienny albo dajemy jej butle z mleka odciągniętego. Ona mówi że sama się zacznie wybudzać ale ja naprawdę oszaleję z niepokoju i coraz częściej myślę o mleku modyfikowanym. Córka ma dopiero dwa tygodnie.