Angiee
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 7 Listopad 2020
- Postów
- 2 005
Jeśli zależy Ci na kp, to nie rezygnuj! Rozumiem to bardzo dobrze, bo sama tak miałam z synem, chociaż on akurat w dzień za dużo nie spał. Był na granicy żółtaczki, więc niby wypuścili nas ze szpitala bez naświetlania, ale miałam często karmić. No i w dzień byliśmy na piersi praktycznie cały czas, a synek nie przybierał, wręcz nawet zdarzyło mu się spaść z wagi. Nie miałam pojęcia, jak to możliwe, skoro bez przerwy ssał! Ale po czasie zrozumiałam, że on ssał nieodżywczo i właściwie cały czas na tym cycu przysypiał i praktycznie nie jadł. Parę razy dałam butlę z mm, bo on się po prostu wydzierał z głodu, a ja nawet nie miałam kiedy odciągnąć mleka, bo cały czas z nim leżałam na piersi. Odciągałam dopiero późnym wieczorem i w nocy tuż przed tym, gdy budziłam go na jedzenie. U nas wszystko się poprawiło, jak syn skończył 3 tygodnie - nagle usłyszałam, że faktycznie zaczął połykać mleko <3 Ale ile tu było walki i wylanych łez... Dodam, że pomagały nam położne, cdl, pediatra, ale taką pomoc to można sobie nie powiem gdzie wsadzić... Sama musiałam ogarnąć, jak pomóc mojemu dziecku. Co pomogło? Po pierwsze czas, bo po tych 3 tygodniach syn w końcu przestał być taki ospały i nauczył się ssać odżywczo. Po drugie i najważniejsze - duuuużo karmienia! Serio, ja z nim leżałam większość dnia, mimo że momentami dostawałam już białej gorączki, bo nawet do toalety nie mogłam wyjść i jadłam na leżąco to, co mi mąż donosił. A po trzecie kompresja piersi. Czyli jak karmisz i widzisz, że dziecko ssie, to uciskasz pierś w odpowiedni sposób. Zobacz sobie blog Hafija, ona tam (albo na Instagramie) pokazywała, jak to robić. Dużo siły <3Hej, dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Niestety dalej jestem w kropce. Była u mnie pani doradca laktacyjny, powiedziała że mała za mało je i ma za niski przyrost wagi, mimo że w przychodni powiedzieli że jest ok, powiedziała że najlepiej karmić conajmniej 8 x dziennie (czyli wychodzi co trzy godziny) i odciągać mleko i nim dopajać, bo ona jeszcze nie umie tyle wysysać, wszystko to strasznie skomplikowane, a wychodzi na to, że wcześnie spala ale wybudzać się ją dało, w teraz to dramat, śpi, potem wyje przy piersi i sama już nie wiem co robić, pani zasugerowała, że złapie rytm i najważniejsze żeby jadła ile trzeba lub więcej w ciągu doby. Szczerze to już tracę siły bo nie mogę patrzeć na jej mękę, nie chce zrobić nieświadomie jej krzywdy. Nadal średnia ilość karmień w ciągu dnia to ok 6. Według pani to ona się jeszcze "rozje" i będzie co ok 3h się budzić (lub częściej)ale jest drugi dzień jej zaleceń i mi się chce wyć do księżyca bo nijak to się ma do rzeczywistości, ona teraz je porządnie tak ze trzy -cztery razy dziennie a resztę to takie po 10 min ciamkanie po długiej walce albo sen kamienny albo dajemy jej butle z mleka odciągniętego. Ona mówi że sama się zacznie wybudzać ale ja naprawdę oszaleję z niepokoju i coraz częściej myślę o mleku modyfikowanym. Córka ma dopiero dwa tygodnie.